Kontynuujemy spędzanie czasu w Kaikōurze, na wybrzeżu Oceanu Spokojnego. Byliśmy już na Mount Fyffe, łatwej górze w okolicy, a dzisiaj przed południem przeszliśmy wybrzeżem oglądając kotiki nowozelandzkie. Po południu czas na chyba największą atrakcję Kaikōury - rejs statkiem w celu oglądania wielorybów.
20 lutego 2023
Jak przystało na największą atrakcję, ta też jest najdroższa. Tanio nie jest, ale raz można się wybrać. Cena za osobę wynosi 165 NZD, a całość trwa 3h15min. Firma gwarantuje, że w przypadku braku obserwacji wielorybów, zwraca 80% ceny biletów, ale na to jest bardzo mała szansa, bo mają skuteczny sposób szukania wielorybów - wykrywają je sonarem. Jedynie pozostaje czekać na ich wynurzenie.
Najpierw udajemy się potwierdzić obecność w biurze rejsu, potem autobus przewozi nas do statku i wypływamy.
Rosnące palmy tworzą tropikalny klimat.
Na początku rejsu mamy krótkie szkolenie z zasad zachowania na statku. Wybrzeże powoli zanika w mgiełce, ale pasmo Seaward Kaikōura Range widać bardzo dobrze.
Rejs można spędzić w zamkniętej kabinie albo pochodzić po pokładzie.
Kilka ujęć, jak te obserwacje wyglądają.
Wieloryby najładniej prezentują się podczas zanurzania, gdy wyskakują z wody, by się zanurzyć.
Wieloryby są ponazywane i "skatalogowane". Gdy płyniemy do obiektu obserwacji, możemy zapoznać się z krótką prezentacją z opisem gatunku, wielkości, wieku oraz daty pierwszej obserwacji.
Gdy wieloryby mamy już za sobą i kierujemy się w stronę portu, napotykamy jeszcze delfiny.
Bawią się płynąc dłuższy czas równolegle do statku. Fajnie wyglądają ich skoki.
Pod tymi klifami znajduje się tutejsza kolonia kotików nowozelandzkich.
Czy było warto? Na pewno było ciekawie i widokowo. Za często statkami nie pływam, więc to dodatkowa atrakcja. Jeśli potraktuje się to jako element wyjazdu nad egzotyczny Ocean, to warto. W końcu u nas tego nie ma. Mnie nawet bardziej podobały się pływające delfiny niż wieloryby. Są bardziej "żywe", ruchliwe i dają się lepiej oglądać.
Wszystkie potrzebne informacje o rejsie i kupno biletów można znaleźć na stronie whalewatch.co.nz
Lubię wiedzieć, że moje wpisy są przydatne, albo chociaż miło się je czytało ;) Dlatego każdy komentarz cieszy (nawet krótki).
Zawsze możesz też postawic kawkę :)
20 lutego 2023
Jak przystało na największą atrakcję, ta też jest najdroższa. Tanio nie jest, ale raz można się wybrać. Cena za osobę wynosi 165 NZD, a całość trwa 3h15min. Firma gwarantuje, że w przypadku braku obserwacji wielorybów, zwraca 80% ceny biletów, ale na to jest bardzo mała szansa, bo mają skuteczny sposób szukania wielorybów - wykrywają je sonarem. Jedynie pozostaje czekać na ich wynurzenie.
Najpierw udajemy się potwierdzić obecność w biurze rejsu, potem autobus przewozi nas do statku i wypływamy.
Rosnące palmy tworzą tropikalny klimat.
Na początku rejsu mamy krótkie szkolenie z zasad zachowania na statku. Wybrzeże powoli zanika w mgiełce, ale pasmo Seaward Kaikōura Range widać bardzo dobrze.
Rejs można spędzić w zamkniętej kabinie albo pochodzić po pokładzie.
Kilka ujęć, jak te obserwacje wyglądają.
Wieloryby najładniej prezentują się podczas zanurzania, gdy wyskakują z wody, by się zanurzyć.
Wieloryby są ponazywane i "skatalogowane". Gdy płyniemy do obiektu obserwacji, możemy zapoznać się z krótką prezentacją z opisem gatunku, wielkości, wieku oraz daty pierwszej obserwacji.
Gdy wieloryby mamy już za sobą i kierujemy się w stronę portu, napotykamy jeszcze delfiny.
Bawią się płynąc dłuższy czas równolegle do statku. Fajnie wyglądają ich skoki.
Pod tymi klifami znajduje się tutejsza kolonia kotików nowozelandzkich.
Czy było warto? Na pewno było ciekawie i widokowo. Za często statkami nie pływam, więc to dodatkowa atrakcja. Jeśli potraktuje się to jako element wyjazdu nad egzotyczny Ocean, to warto. W końcu u nas tego nie ma. Mnie nawet bardziej podobały się pływające delfiny niż wieloryby. Są bardziej "żywe", ruchliwe i dają się lepiej oglądać.
Wszystkie potrzebne informacje o rejsie i kupno biletów można znaleźć na stronie whalewatch.co.nz
Zawsze możesz też postawic kawkę :)
Ależ atrakcje - super !!!
OdpowiedzUsuńEgzotyczna :)
UsuńNie baliście się że taki wieloryb wywróci statek?
OdpowiedzUsuńAle atrakcji, miały być wieloryby ale delfiny były zazdrosne i skradły show!
Delfiny były chyba ciekawsze niż wieloryby. One są dosyć statycznym obiektem do obserwacji.
UsuńByłem kiedyś na rejsie w celu oglądania delfinów i rzeczywiście na raz taka atrakcja jest fajna.
OdpowiedzUsuńWieloryby też bym pooglądał :)
Fajna atrakcja na wakacjach, ale by częściej pływać na takie rejsy? Myślę, że mogłoby być nudno.
UsuńMoże nadarzy Ci się kiedyś jakaś okazja, by móc zobaczyć też wieloryby?
Co na wolności to na wolności. Żadne karmienie fok lub oglądanie oceanarium nie pozwoli na takie doznania. Gratuluję wyprawy a zrazem super przeżyć :) Pozdrawiam serdecznie i dziękuje za odwiedziny :)
OdpowiedzUsuńZupełnie inne wrażenia niż w jakimś zamkniętym oceanarium. Nie da się tego za bardzo porównać.
UsuńSuper są te wieloryby! Ostatnio też mieliśmy akcję - woda i spłynęliśmy kajakiem po Dunajcu. Widzę, że mam trochę relacji do nadrobienia:)
OdpowiedzUsuńJa kajakiem miałem okazję ostatnio płynąć już dobrych parę lat temu po Nysie Kłodzkiej. Ale utwierdziłem się, że to nie moje klimaty ;) Po Dunajcu płynąłem kiedyż tratwą.
UsuńHehe, chociaż ostatnio jakoś monotonnie się tutaj na blogu robi: Nowa Zelandia i wspin w Tatrach ;)