Czuba nad Karbem 1896 m - Droga Mączki (3/4)

Zaczynam tydzień urlopu, który w tym roku postanawiam spędzić w Tatrach w Dolinie Gąsienicowej. Na dobry początek wybieram się na Drogę Mączki (3/4) na Czubie nad Karbem. Nie jest ona jakoś szerzej znana, chociaż teren którym biegnie, jest oczywisty i rzuca się w oczy już z daleka.

Niedziela, 18 lutego 2024

Noclegi w Murowańcu zaklepane, towarzystwo na kilka dni wspinania dograne. Jednak wyjście w górę z całym sprzętem i jedzeniem jest ciężkie i wolniejsze niż zazwyczaj. Przynajmniej widmo Brockenu z Przełęczy między Kopami urozmaica podejście.
Hala Gąsienicowa wita błękitnym niebem, jasnym słońcem i klasycznym widokiem. Zostawiamy rzeczy w schronisku, przepakowuję się i ruszamy nad Czarny Staw Gąsienicowy.
Dzisiaj będę wspinać się z Aro i Tomkiem, a Kasia idzie turystycznie w stronę Przełęczy Świnickiej. Z nią będę wspinać się przez następne dni.
Droga Mączki (3/4) wiedzie najbardziej skrajnym, prawym żebrem opadającym z Czuby nad Karbem. Sprawia to, że droga jest krótsza niż te zaczynające się niżej, ale dziwię się, że przez wiele lat nie była przechodzona zimowo. Powstała w lipcu 1966 roku, a pierwsze przejście zimowe datowane jest na 2022 rok. Dodatkowo podejście jest łatwe i oczywiste, bo zaraz obok jej startu wiedzie zimowa ścieżka podejściowa na Karb.

Już na podejściu mamy pierwsze zdziwienie, gdyż ktoś już się tam wspina. Myśleliśmy, że jak wybierzemy jakiś mało znany cel, to będziemy sami. Widać inny zespół miał taki sam pomysł, ale byli szybsi w jego realizacji ;)
Jak się okaże, dla nas to dobra wiadomość, bo cała droga pokryta jest sporą warstwą sypkiego śniegu, więc przynajmniej na początku będziemy mieli odkopaną skałę ;)
Pierwszy wyciąg startuje skałami w górę. Jest tam kilka płyt, które wymagają uwagi. Na razie nie do końca rozumiemy, dlaczego zespół przed nami tyle czasu robił ten wyciąg, mimo że nie jest on długi. Później się dowiemy i będziemy im wdzięczni za początkowe odśnieżanie.
fot. Tomek


fot. Zespól przed nami

Wyciąg drugi startuje ze stanowiska ze starych haków. Omijamy gładką ściankę trawersem w prawo i wychodzimy na wąską półeczkę pod stromą, pochyłą płytą z małymi kępkami trawy.

To obchodzimy od prawej strony, pochyła płytą.
Stan przed trzecim wyciągiem.
Trzeci wyciąg startuje płytą z kilkoma kępkami trawy. Zespół przed nami wycofał się i zszedł do żlebu opadającego z Karbu, a my możemy zacząć odśnieżać skałę przed nami. Aro wybrał wariant od prawej strony, ja poszedłem po lewej stronie. Dobrze, że tutaj trawa w miarę jakoś trzymała, bo śnieg zupełnie nie trzymał. Ten odcinek wymagał uwagi.
Dalsza część trzeciego wyciągu wiedzie śnieżnym żlebem pod skały, gdzie zakładamy stanowisko pod narzucającym się małym kominkiem, wyprowadzającym na śnieżny teren powyżej.

Czwarty wyciąg prowadzę ja. Startuje kilkumetrowym, lekko przewieszającym się kominkiem, który z dołu wygląda łatwiej niż jest w rzeczywistości ;) Największą trudnością był nietrzymający zupełnie śnieg na wyjściu. Z trudem udało się umiarkowanie dobrze wbić jedną dziabę w małą kępkę trawy wyżej, a główne trudności przeszedłem na szeroko rozstawionych nogach, które w górnej części były całkiem szeroko. Zgodnie oceniliśmy, że to miejsce w obecnych warunkach zasługiwało na mocne 4, a może i plus by mógł się tam pojawić. Gdy już wyszedłem na śnieg wyżej, pozostało wygramolić mi się na śnieżne wypłaszczenie prowadzące na szczyt Czuby nad Karbem. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. W tym śniegu dosłownie musiałem przekopać tunel, by się jakoś tam przecisnąć między kosówkami. Kosówki na szczęście ułatwiły zadanie, a już samo przejście po śniegu trudności nie sprawia żadnych.
Stan zakładam na głazie i ściągam Aro i Tomka na górę.

Piąty wyciąg to już przejście po śniegu bez trudności, na wierzchołek Czuby nad Karbem, gdzie przy zachodzącym słońcu pakujemy sprzęt i schodzimy do Murowańca.
Wydaje mi się, że Droga Mączki przy dobrym śniegu może być całkiem przyjemną wspinaczką, ale przy nietrzymającym, luźnym puchu i słabych trawach, jest mocno wymagającym przedsięwzięciem. Zwłaszcza ten kluczowy kominek może być odczuwalny jako dużo łatwiejszy, jeśli śnieg będzie bardziej zbity, a dziaby będą trzymać.
Na pewno plusem drogi jest logiczny przebieg, który narzuca się sam podczas przejścia i nie trzeba na siłę szukać trudności. Trudności znajdują się same ;)

Komentarze