Żabi Mnich Niżni - Czech-Ustupski (V-)

Żabi Mnich nad Morskim Okiem to trochę bardziej odległy cel wspinaczkowy niż najpopularniejszy Mnich. Podejście zajmuje więcej czasu i może być problematyczne, co sprawia, że jest to poważniejszy cel. Dzięki temu jednak o tłumy raczej nie musimy się martwić.

Sobota, 6 lipca 2024

Żabi Mnich Niżni - Czech-Ustupski (V-) (WHP 1131)

Podejść z Morskiego Oka pod Żabiego Mnicha można na dwa sposoby: przez Mokrą Wantę, albo Żlebem Białczańskiej Przełęczy Wyżniej. My wybieramy ten drugi sposób, bo już kiedyś podchodziłem Mokrą Wantą i jej płyty są dosyć czujne ;) Już wolę poświęcić trochę więcej czasu, ale mieć spokojną głowę na wejściu. Ścieżka raczej jest ewidentna i dobrze widoczna, ale warto się rozglądać, bo gdy nagle ścieżka robi się zarośnięta, to znak, że poszliśmy jakimś złym wariantem.

Ściana Żabiego Mnicha Niżnego oraz Żabia Lalka na prawo. Widać Lalkową Drabinę, skąd startuje Czech-Ustupski.

Grań Apostołów
Mięgusze
Z tego miejsca Lalkowej Drabiny startujemy z Kasią. Szpeimy się i na początek idziemy jakieś 10 metrów łatwymi stopniami na I Trawnik. Tu zakładamy stanowisko i zaczynamy naszą drogę.
Pierwszy wyciąg (IV) startuje lekkim zacięciem, z zarośniętą rysą. Ta zieleń trochę mnie zdziwiła, bo czytałem, że to ładna droga, z lita skałą, a tu zieleń... Ale na szczęście to tylko początek i później jest już bardzo ładnie. Stanowisko z haków i repa znajduję na półeczce, skąd odbija wyciąg drugi.


Druga część pierwszego wyciągu.

Nad stanowiskiem ostre zacięcie, nim wiedzie wariant ponoć za V+.
Drugi wyciąg (V-) startuje kilkumetrowym trawersem płytą pod przewieszką. Teren wygląda trudno, ale w rzeczywistości nie jest tak źle, bo stopnie dobrze trzymają. Po kilku metrach w górę wychodzi się na wygodny taras, gdzie można założyć stanowisko. Ja to miejsce mijam i idę dalej.

Widok z kluczowego trawersu na drugi stan.
Nad wspomnianą wcześniej półeczką zaczyna się ładne wspinanie w litej skale. W pewnym momencie dochodzę do przewieszki, której przejście też jest wymagające.
Spod przewieszki w lewo można wbić się w dalszą część widocznego wcześniej wariantowego zacięcia. Przez chwilę zastanawiałem się, czy nim nie iść, ale widoczne wbite w nim jedynki ostudziły mój zapał i poszedłem normalnie przez przewieszkę.

Końcówka drugiego wyciągu.
Stanowisko zakładam mniej więcej w połowie drogi między przewieszką, a Żółtymi Przewieszkami. Jest tu stały hak.
Trzeci wyciąg (IV) wiedzie płytami pod Żółte Przewieszki, i potem płytowy trawers w lewo do zacięcia, które tylko trawersujemy. Bardzo ładny wyciąg, trzeba uwierzyć, że buty utrzymają ;) Zejście do zacięcia też nie takie proste. Po przejściu zacięcia kilka metrów w górę na wygodną półkę ze stałym stanowiskiem ze spitów.
Czwarty wyciąg (II) idę do góry, jak puszcza, na wierzchołek. Wyciąg łatwy i już po chwili jestem na szczycie.
Grań Apostołów i Żabi Szczyt Niżni, w tle Żabia Czuba.
Morskie Oko i Czarny Staw pod Rysami
Końcówka ostatniego wyciągu.
Żabi Szczyt Wyżni
Kopa Spadowa
Żabi Mnich widziany ze stanowiska poniżej wierzchołka, na wygodnej półce.

W tym miejscu zaczyna się nasza kolejna przygoda, więc jeszcze kilka słów o zjazdach z Żabiego Mnicha. Na stronie Granowskiego znalazłem informację, że można stąd zjechać do podstawy zachodniej ściany, więc tak też postanawiamy zrobić. Zjeżdżam jakieś 50 metrów, ale nie widzę wspomnianego u niego dużego głazu z czerwoną liną, taśmą i mailonem. Za to trafiam na stanowisko z dwóch połączonych taśmą spitów.
Stwierdziłem, że może teraz zostało to dobite jako ułatwienie dalszych zjazdów. Nie jest to ułatwienie ;) Przy ściąganiu liny, węzeł idealnie wchodzi w rysę w rejonie stanowiska do czwartego wyciągu i się klinuje. Czeka mnie kilkadziesiąt metrów podejścia po linie, przesunięcie węzła pod rysę i ponowny zjazd.

Drugi zjazd na pełne 60 metrów kończy się na małej półeczce, na której ktoś już wcześniej też wylądował i się zdziwił. Po poprzednikach zostało za to stanowisko z dwóch kości i pętli. Korzystamy z zastanego stanowiska i zjeżdżamy do Lalkowej Drabiny, niedaleko miejsca, skąd startowaliśmy.
Schodzimy tak samo jak wchodziliśmy, ale czujność trzeba zachować, aż do zejścia w piargi Żlebu Białczańskiej Przełęczy Wyżniej.

Droga jest bardzo ładna, warto się wybrać, bo jakość wspinania wynagradza podejście. Jednak ze szczytu polecałbym zjeżdżać normalnie, na stronę wschodnią, do żlebu spadającego z Białczańskiej Przełęczy Wyżniej. Tam nie ma problemu z szukaniem stanowisk pośrednich.




Lubię wiedzieć, że moje wpisy są przydatne, albo chociaż miło się je czytało ;) Dlatego każdy komentarz cieszy (nawet krótki).

Zawsze możesz też postawic kawkę :)
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Komentarze

Prześlij komentarz