Croda dei Baranci (Birkenkofel) 2922 m



Croda dei Baranci (Birkenkofel) mierzy 2922 m i leży w Gruppo Rondoi-Baranci w Dolomiti di Sesto. Od strony Val di Landro i leżącego w niej Lago di Dobbiaco wygląda na niedostępną, trudną skalną wieżę. Wielkie urwiska otaczające szczyt przyciągają wzrok i sprawiają, że człowiek zastanawia się, czy można by na nią wejść... Od tej strony nie jest to takie łatwe, ale wystarczy rzut oka na mapę i można zauważyć, że od strony południowo-wschodniej wiedzie na niego przystępny szlak.

Środa, 10 lipca 2019

Lago di Dobbiaco, 14, 8A, 9, Forc. del Lago, Birkenkofelsteig, Croda dei Baranci, Birkenkofelsteig, Forc. del Lago, 9, 8A, 14, Lago di Dobbiaco

Na dzisiaj prognozy zapowiadają ładną, stabilną prognozę, więc postanawiamy iść na Croda dei Baranci (Birkenkofel) 2922 m. Pogoda w tym przypadku jest istotna, bo jest to wysoki szczyt, z dużym podejściem z doliny (ponad 1660 metrów) i czasowo wyjdzie z tego konkretna, całodzienna wycieczka. Jednak wygląd szczytu od strony doliny, a także umiejscowienie na skraju dużej grupy górskiej Dolomiti di Sesto gwarantuje rozległe i ciekawe widoki.

Wcześnie ruszamy z kempingu i szlakiem idziemy na południe wzdłuż rzeki Rienza. Zastanawiamy się, czy będzie możliwość łatwego przejścia na drugą stronę rzeki, bo na mapie nie jest to jednoznacznie zaznaczone. Okazuje się, że problemów nie mamy, bo jest kilka brodów, którymi można przejść przy niskim stanie wody. Nieduży kawałek musimy iść jeszcze drogą i odbijamy szlakiem nr 9 w stronę Forcella del Lago.

Na początek idziemy płaską, podmokłą polaną i lasem, jednak szybko zaczynamy strome podejście, które będzie nam towarzyszyć przez dłuższy czas. Z racji stromości szlaku wysokość zdobywamy szybko, jednak jest to męczące. Po drodze musimy przejść przez koryto górskiego potoku. Obecnie wody jest mało, ale patrząc po jego szerokości i głębokości, a także z faktu, że szlak w jego pobliżu jest zniszczony, na wiosnę wody musi tu być naprawdę dużo. Mamy chwilę problemów ze zlokalizowaniem dalszego przebiegu szlaku, ale dosyć szybko to się udaje i idziemy dalej. Chwilę postoju robimy na półce skalnej na wodospadzie. Jest to seria kaskad, z czego większe i robiące większe wrażenie znajdują się poniżej nas.


Za wodospadem robi się jeszcze stromiej, ale po osiągnięciu zboczy Kreuzstöcke szlak łagodnieje i już łatwiej idzie się dalej. Szlak wiedzie trawersem, mając niemal pionowe urwisko po prawej stronie. Na kilku odcinkach są nawet zamocowane liny, które mają ubezpieczyć przejście sypkiego żlebu.

Tuż pod szczytem Kreuzstöcke pojawia się płaska polana z widokiem na pionową ścianę Croda dei Baranci/Cima Piatta Alta


Wierzchołek Kreuzstöcke.


Pokonujemy jeszcze próg doliny i wychodzimy nad Lago Malga di Mezzo. Ładnie umiejscowionego jeziorka u podnóża Cima Bulla Nord.


W drodze na przełęcz del Lago. W tle Wysokie Taury.


Monte Rudo


Widok na Zachód.


Na przełęczy mocno wieje, więc ubieram kurtkę i zaczynam spokojne podziwianie widoków, które pojawiły się na grupę Dolomiti di Sesto.


Pierwsze spojrzenie na słynne Tre Cime, będące symbolem Dolomitów.


Postrzępione Punta dei Tre Scarperi.


Na pierwszym planie Cima Piatta Bassa.


Czekam na Kasię i ruszam w górę w stronę Croda dei Baranci. Początkowo szlak trawersuje pionowe urwisko. Na tym fragmencie pomagają łańcuchy, jednak po pewnym czasie trzeba wejść na górę urwiska. Szlak wiedzie stromym żlebem, z kilkoma niewysokimi progami. Ten odcinek nie jest banalny, a w kilku miejscach można mieć problem, zwłaszcza przy zejściu. Tutaj już łańcuchów nie ma.

Widoki robią się coraz ładniejsze.


Tre Cime w pełnej krasie.


Po przejściu urwiska wychodzę na łagodne zbocze, które ciągnie się aż na Cima Piatta Alta. Jedyną trudnością są kamienie.


Odleglejsze pasma Dolomitów.






Jest i szczyt Cima Piatta Alto (2905 m) i oddzielony od niego przełęczą Croda dei Baranci (2922 m).


Ostatnie metry wejścia na Croda dei Baranci to pionowy kominek. Wejście ułatwia wisząca lina.


Rocca dei Baranci, najwyższy szczyt grupy. W tle Wysokie Taury.


Tre Cime cały czas przyciągają wzrok swoimi pionowymi, północnymi ścianami.


Glocknergruppe


Tre Cime, na prawo ośnieżony masyw Marmarole. Z przodu Cima Piatta Alta.


Dalsze alpejskie szczyty.




Schodzę tą samą drogą, co wchodziłem. Podczas zejścia dobrze widać urwisko, którym opada Cima Piatta Alta na południowy-zachód.




Droga w dół mija bez problemów. Na stokach Kreuzstöcke spotykamy grupę kóz, które odprowadzają nas wzrokiem podzwaniając dzwoneczkami.


Była to długa wycieczka, ale warta wysiłku. Po drodze mijaliśmy ładną dolinę z jeziorkiem, a wyżej mogliśmy oglądać całą masę alpejskich szczytów. Od tej pory, gdy spoglądałem na góry nad jeziorem Dobbiaco, Croda dei Baranci (Birkenkofel) nadal przyciągał wzrok, ale już patrzyłem na niego inaczej. Teraz miałem dodatkową satysfakcję, że ten pozornie niedostępny szczyt stał się "moim" :)

Więcej zdjęć: https://photos.app.goo.gl/jhBxXdGzKPFLPeoE6

Komentarze

  1. Piękna wycieczka! Spotkaliście kogoś na szlaku, bo na fotografiach pusto? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedną osobę na szczycie, a tak to pustka. Spokojna okolica. Wszyscy siedzą pod Tre Cime ;)

      Usuń
  2. Zdjęcia, które wprawiają mnie w zachwyt i jednocześnie żal ściska serce. Takie góry już nie dla nas. Dobrze , że chociaż u innych można podziwiać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dolomity maja to do siebie, że są dla wszystkich. Dla zwykłych trekkerów, dla ferratowców, dla wspinaczy i narciarzy. Jest tam multum łatwych, pięknych widokowo pętli. Gorąco polecam

      Usuń
  3. Widzę, że fajny cykl się zapowiada. Te strzeliste turnie naprawdę robią wrażenie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze kilka odcinków będzie na pewno, a wg mnie będzie ciekawie ;)

      Usuń
  4. Fajnie, że zawitaliście w Tyrolu. Wybór góry bezbłędny - Birkenkofel to jeden z bardziej widokowych szczytów na których byłem w Dolomitach. Wchodziłem od drugiej strony ze schroniska Dreischuster, ale obecnie pewnie wybrałbym ten sam wariant co Wy, ponieważ cena za matratzenlager dla członków AV podskoczyła z 12 do 40E :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena rzeczywiście mocno konkretna. Kempingi na szczęście w całkiem przystępnych cenach, tylko, że położone w dolinach, więc więcej chodzenia. Ale nie ma tragedii.

      O, a się zastanawiałem czy ktoś jeszcze jedzie w Dolomity by właził na takie mało dolomitowe z charakteru wierzchołki. Ale jak widać, zdarzają się :)

      Usuń
    2. Birkenkofel byłby na pewno główną atrakcją w wielu pasmach, natomiast w Dolomitach tzw. 'klasyków' jak Cristallo, Tofany, Marmolada, Civetta itd. jest cała masa. Fajne w tych górach jest to, że nawet w najbardziej popularnych masywach można odbić szlakiem, albo wykopczykowaną ścieżką, w takie miejsca gdzie jest zupełnie pusto.
      Podczas wypadu na Birkenkofel spotkałem trochę więcej turystów niż Wy (jakieś 4 osoby) , chociaż nie powiedziałbym, że to mało dolomitowy z charakteru szczyt. Raczej nazwałbym tak góry w grupie Fanes, które są bardziej rozległe, przypominające widoki z westernów i dziki zachód. W sumie nic dziwnego, że Włosi (i nie tylko) kręcili w Dolomitach 'spaghetti westerns' :) Swoją drogą grupa Fanes też jest w miarę przystępna jeżeli chodzi o dojazd na miejsce startu. Z Dobbiaco na pewno w sezonie są jakieś busy do Cortiny i o ile mnie pamięć nie myli zatrzymują się też przy parkingu w Sant'Uberto.

      Usuń
    3. Jak na szybko sobie sobie pomyślę o transporcie publicznym, to tak, też mi się wydaje, że tam da się dojechać. Powiem więcej, zaskoczyło mnie jak dobrze jest skomunikowany lokalnym transportem rejon Dolomitów. Dużo busów i autobusów jeździ.

      Usuń

Prześlij komentarz