Grupa Tofan to trzy trzytysięczniki: Tofana di Mezzo, Tofana di Rozes i Tofana di Dentro. Znajdują się bardzo blisko siebie, a ich ściany są tak potężne, że ich wielkość najlepiej oceniać z pewnej odległości, bo stojąc u ich podnóży, nie widać dokładnie ich wielkości. Ja miałem możliwość wybrać się na jedną wycieczkę w tym rejonie i zacząłem szukać najciekawszych opcji. Ostatecznie wybrałem Tofanę di Rozes i prowadząca na nią ferratę Giovanni Lipella. Ten szczyt od pozostałych Tofan oddzielony jest wyraźną przełęczą Forcella Fontenegra. Dodatkowo podczas wcześniejszej wycieczki w rejon Croda da Lago bardzo dobrze była widoczna właśnie ta Tofana, a jak wiadomo, lepiej wchodzić na coś, co się wcześniej widziało i było ładne ;)
środa, 17 lipca 2019
Passo Falzarego, 402, 404, Ferrata Giovanni Lipella, Tre Dita, Tofana de Rozes, 403, Rifugio Angelo Dibona, 442
Wycieczkę zaczynamy z Kasią od podjechania autobusem z Cortina d’Ampezzo na Passo Falzarego. Praktycznie już na początku się rozdzielamy, bo nasze plany są jednak trochę inne. Ja planuję odwiedzić wspomnianą wcześniej Tofane di Rozes, a Kasia chce pokręcić się po okolicy innymi szlakami.
Początek to podejście na Forcella Travenanses (2507 m) wygodną ścieżką, mijając po drodze ruiny budowli z okresu I Wojny Światowej.
Widok na Croda da Lago i charakterystyczny, trójkątny szczyt Antelao
Po drodze natrafiam również na lokalną faunę, w postaci świstaka. Stał na szlaku, jednak gdy się zbliżyłem, przeszedł na trawę przy kamieniach.
W dole widać parking na Passo Falzarego i kawałek drogi, którą wchodziłem na przełęcz oraz Lagazuoi po prawej.
Na Forcella Travenanses.
Zaczyna być też widać już stąd Tofany. Zbliżenie na Tofanę di Dentro.
Stąd aż do podnóży Tofany di Rozes szlak jest łatwy, bez dużych przewyższeń i z ciekawymi widokami.
Południowa ściana, którą prowadzi Ferrata Giovanni Lipella.
Po drodze widać umocnienia wojenne z czasów I Wojny Światowej.
Dochodzę do początku ferraty, ubieram uprząż, kask i lonżę i zaczynam podejście do Gallerie del Castelletto, czyli wykutego w skale tunelu.
W tunelu przyda się czołówka, bo spore jego odcinki są pozbawione naturalnego światła.
Przed wejściem do "podziemi" spojrzałem jeszcze na ośnieżoną Marmoladę.
Po wyjściu z tunelu, w rejonie odbicia na Castelletto, ładnie widać masyw Fanes.
Idę wzdłuż zbocza, po piargach i dopiero za nimi pojawia się trudniejszy odcinek, ścianka którą zdobywa się trochę wysokości. Ogólnie bym powiedział, że ta ferrata składa się z płaskich odcinków poprowadzonych półkami skalnymi, między którymi wchodzi się trudnymi, stromymi odcinkami skalnymi, ale zazwyczaj dobrze urzeźbionymi.
Myślę, że dzięki temu można sprawnie przejść ten szlak, bo po płaskim idzie się komfortowo, a pionowe odcinki nie są na tyle długie, żeby się mocno zmęczyć. A po nim ponownie pojawia się płaska galeria, na której można odpocząć ;)
Bardziej czujny jest jedynie fragment, który prowadzi półką przez mały wodospad. Wody co prawda leci mało, ale w trakcie opadów czy roztopów, może być to większy problem. Na szczęście jest tam stalowa lina, więc jest bezpiecznie.
Widok na Fanes po drugiej stronie doliny Val Travenanzes.
W pewnym momencie natrafiam na rozgałęzienie szlaku. Napisy na skale informują, że w lewo idzie się na Cantore, a w prawo Cima. Czyli w lewo to skrót do schroniska Giussani, a w prawo na szczyt. Ja idę oczywiście dalej, ku szczytowi. I to staram się iść trochę szybciej, bo widzę nadchodzące chmury, które mogą zwiastować zapowiadane na popołudnie burze.
Teraz czeka mnie jeszcze kawałek poziomej galerii, trudna pionowa ścianka, a potem najładniejszy chyba fragment tej trasy, czyli ogromna ściana, wygięta i wyglądająca jak starożytny amfiteatr.
Wyprowadza on na grań, którą można dojść do szczytu.
Nad szczyt nadchodzą chmury, które powoli zakrywają okolicę, więc przyśpieszam, by mieć szansę jeszcze coś zobaczyć.
Tofana di Dentro i Tofana di Mezzo chowająca się w chmurach.
Grań na szczyt jest prosta, idzie się po piargach, jednak zmęczyła mnie, bo szedłem szybko, by zdążyć przed chmurami.
Na szczyt wchodzę jeszcze w słońcu, ale chmury są coraz bliżej. Widoki na okolicę ładne. Szkoda, że sporą część mam zasłoniętą chmurami.
Tofana di Dentro i Tofana di Mezzo
Widoki na okolicę.
Spojrzenie na niższe szczyty.
Zaczynam zejście. Początkowo granią, tak samo jak podchodziłem, by w miejscu gdzie ferratą wyszedłem na grań, odbić w prawo i piarżystym zboczem, schodzić w stronę Rifugio Giussani. Tak zwana droga normalna prowadzi wydeptanymi ścieżkami, oznaczonymi kopczykami i niebieskimi kropkami. Generalnie jest dobrze widoczna. Po drodze przekraczam kilka płatów starego śniegu.
Widok na pozostałe Tofany.
W dole widoczne Rifugio Giussani.
Trawersowanie płatu śniegu.
Przy schronisku zaczyna się wygodna, szeroka droga, którą będę szedł przez większość czasu w dół. Po drodze mijam ruiny jakiegoś budynku, a niżej stare, opuszczone obecnie schronisko Cantore.
Widok w stronę Croda da Lago
Będąc już niżej, dojrzeć można Marmoladę.
Oraz charakterystyczny Antelao
W rejonie Rifugio Dibona schodzę z wyraźnej, szerokiej drogi, i leśnym szlakiem schodzę szybko na drogę prowadzącą z Cortiny d’Ampezzo na Passo Falzarego. Zatrzymują się tu też autobusy, ale do najbliższego mam koło 4 godzin, więc łapię stopa i wracam do miasta. Zawsze szybciej, a do tego nie zmoknę, bo tu nie ma gdzie się schować przed nadchodzącym deszczem ;) W mieście zakupy i wracam na camping.
Ferrata Giovanni Lipella jest bardzo fajną opcją na wejście na Tofana di Rozes. Co prawda przewyższenia trochę trzeba zrobić, ale w końcu szczyt ma ponad 3000 m. Trudności na ferracie nie są ciągłe, bardziej miejscowe, ale jest kilka fragmentów, które określiłbym jako trudne i mogące sprawić niektórym problemy. Widoki ze szczytu, chociaż miałem ograniczone, uznam za bardzo ładne :) Zresztą, na samej trasie wejściowej, również jest co oglądać.
Więcej zdjęć: https://photos.app.goo.gl/CsVueT8ydQE1m3v98
Zawsze możesz też postawic kawkę :)
Widokami pozamiatałeś. Jestem... obrażony :))
OdpowiedzUsuńI dobrze!
UsuńBardzo fajne podejście, znalazłem topo:
OdpowiedzUsuńhttps://www.bergsteigen.com/fileadmin/userdaten/import/topos/lipella_ferrata_klettersteig_topo.jpg Chętnie bym się trochę pociorał zanim zupełnie zapomnę jak to jest.
Fajnie to na tym topo wygląda :) Szkoda, że w ferraty tak daleko mamy i ciężko na weekend skoczyć...
UsuńMięknę miejsce i jedna z moich ulubionych ferrat :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się bardzo podobała :)
Usuń