Dalszy ciąg wędrówki pograniczem czesko-niemieckim, tym razem odwiedziłem Czeską Szwajcarię (České Švýcarsko), czyli skałek i labiryntów ciąg dalszy.
Sobota, 28 lipca 2012
Ponieważ w planach miałem jeszcze jakieś 5 dni chodzenia, a wczoraj pojawił mi się bardzo dokuczliwy odcisk na nodze postanawiam dzisiejszy dzień poświęcić na odpoczynek na pobliskim kempingu w Mezni Louka, gdzie najpoważniejszym wysiłkiem było przejście z trawy pod dach w trakcie burzy ;-)
Sam odcinek między wiatą na granicy a kempingiem był strasznie nudny, prowadził brzydkim lasem, z widokami jedynie na okoliczne drzewa.
Jednak popołudniu dostaję telefon od wujka wracającego z Monachium, że jutro wieczorem jedzie na wakacje do Chorwacji i czy nie chcę jechać z nim i dwójką dzieciaków. Cóż i właśnie w tym momencie nastała u mnie zmiana planów i seria telefonów mająca na celu spakowanie mnie na inny wyjazd spowodowana głównie brakiem paszportu przy sobie.
Niedziela, 29 lipca 2012
Na szlak ruszam o 7 i idę NS Okolím Hřenska mijając po drodze takie widoki.
W końcu dochodzę do Pravčické brány oraz ładnego schroniska obok. Jednak nie dane mi było wejść w pobliże ani jednego, ani drugiego, gdyż dojście do nich jest blokowane przez bramę, która nie pozwala na wejście poza godzinami otwarcia.
Następnie schodzę zobaczyć Jeskyně Českých bratří, która w praktyce jest taką dziura większą dziurą pod nawisem skalnym, ale za jaskinię nijak nie może uchodzić. Zaraz za nią jest druga wnęka, jednak tamta może ew. nosić nazwę „jaskinia toaletowa”, gdyż służy jako toaleta dla odwiedzających to miejsce, co można stwierdzić zarówno po zapachu jak i wyglądzie. Niestety idąc dalej szlakiem przekonuje się, że nie jest to jedyne miejsce o takim zastosowaniu, gdyż mijam jeszcze kilkukrotnie miejscówki służące do ulżenia sobie przez strudzonych turystów – szkoda, że czasami są to miejsca dosłownie(!) na środku szlaku… Cóż, rejon Pravčické brány nie zostawił po sobie zbyt dobrego wrażenia. Dochodzę do przystanku na Tři prameny i autobusem wracam do Mezni Louki skąd ruszam na Malá Pravčická brána. Jest to dużo mniejsza skalna brama niż ta, którą widziałem wcześniej, jednak jak dla mnie ma dużo więcej uroku w sobie niż tamta. Na tą można nawet wejść korzystając, z trochę wytartych, kamiennych schodów. Można również znaleźć okno skalne, z pięknym widokiem na Růžovský vrch
Idąc dalej, szlak prowadzi zarówno ścieżką nad urwiskiem jak i wewnątrz skały przechodząc przez małą jaskinię.
Następnie dochodzę do Šaunštejn, który jest zamkiem sbudowanym z wykorzystaniem naturalnego ukształtowania otaczającego terenu. Wejście na górę wymaga przejścia przez wąską szczelinę w skale oraz wdrapanie się po drabince. Początkowo myślałem, że są tam jakieś duże trudności, bo zator powstał ogromny, jednak później zobaczyłem, że jedyną poważną trudnością była pani w klapkach na koturnach narzekająca na połamane paznokcie na dłoniach :lol: Ze szczytu widać panoramę na całą okolicę.
Dalej szlak przebiega po równie ciekawych widokowo miejscach, w niektórych miejscach z przygotowanymi sztucznymi ułatwieniami w postaci wykutych stopni.
Obiad jem na Keslerova deska, a chwilę po ruszeni dalej zatrzymuję się pod rozłożystym drzewem i przeczekuje burzę by nie zmoknąć. Gdy opady ustają ruszam dalej, jednak na szczyt Ostroh nie wchodzę, ponieważ ponownie zbliża się burza i idę do wiaty na Purkartický les, skąd po ustaniu opadów ruszam na Mariina skála (428 m n.p.m.). Na szczycie jest ładna wiata oraz piękne widoki na okolicę.
Później schodzę do Jetřichovic, skąd autobusem jadę do Děčín, a następnie pociagiem do Liberca, gdzie czekając na dworcu i pod dworcem (po jego zamknięciu) ok. godz. 2.30 zaczynam swoją podróż ku cieplejszym rejonom Europy, ale już nie ta opowieść.
Więcej zdjęć: https://picasaweb.google.com/100322683368167953190/CeskeSvycarsko2829072012?noredirect=1
Tym sposobem zakończyłem wędrówkę w okolicach granicy między Rudawami a Sudetami, przez co mogę powiedzieć, że wędrówka nie urwała się nieoczekiwanie w swoim środku.
Była to dla mnie bardzo ciekawy wyjazd, głównie ze względu na poznanie zupełnie mi nie znanych wcześniej rejonów. Chętnie kiedyś wróciłbym jeszcze w te okolice, głównie w Średniogórze Czeskie oraz Czesko-saską Szwajcarię.
Zawsze możesz też postawic kawkę :)
Kilka lat temu wędrowałem przez czeską szwajcarię :) piękna okolica :) a w grocie czeskich braci nocowałem...było czysto :)
OdpowiedzUsuńTak, okolica bardzo ładna. W samej głównej grocie było czysto, brudno było w tej bocznej. A miejscówa noclegowa bardzo ciekawa :-)
Usuń