Wietrzny grzbieg Karkonoszy

Zima, więc czas na tradycyjną wycieczkę grzbietem Karkonoszy. Trasa doskonale znana, przechodzona przeze mnie już wielokrotnie, ale niezmiennie bardzo mi się podoba i nadal z chęcią się na nią wybieram, szczególnie w tak ładnej porze roku.

Poniedziałek, 8 stycznia 2024

Szklarska Poręba, , Czarna Przełęcz

W Szklarskiej Porębie jestem późnym popołudniem. Od samego początku towarzyszyć mi będzie sztuczne światło, najpierw lampy uliczne, potem czołówka. Prognozy pogody straszą silnym wiatrem i mrozem. Tego drugiego się nie boję, ale wiatr może trochę przeszkodzić w wędrówce, ale to nie powód by nie jechać w najwyższe pasmo Sudetów.

Na początek szybkie podejście na Halę Szrenicką. Temperatura oscyluje w okolicach -10°C, wiatru nie ma w ogóle, a ja idąc w koszulce merino, zastanawiam się, gdzie jest ten zapowiadany wiatr. Nawet choinki się nie ruszają. Na razie... zmienia się to gwałtownie po wyjściu z lasu, więc muszę zatrzymać się pod Schroniskiem na Hali Szrenickiej, by ubrać polar i kurtkę. Dalsza trasa jest ciężka, więc cieszę się, gdy chowam się pod stacją przekaźnikową na Śnieżnych Kotłach. Piję herbatę i ruszam dalej w ciemność i wiatr. Warunki na ostatnim odcinku do Czarnej Przełęczy są naprawdę trudne, chyba najgorsze w jakich przyszło mi po Karkonoszach wędrować ;) Wiatr zwala z nóg, potęgując odczucie zimna. Gdy wbijam do wiaty w końcu mogę odpocząć od wiatru.

Czas na kolację, herbatę i idę na stryszek na nocleg. O godz. 21 termometr pokazuje -15°C w środku. Oby częściej trafiały się takie warunki zimą :)

Wtorek, 9 stycznia 2024

Czarna Przełęcz, , Śnieżka, , Dom Śląski, , Karpacz

Minusem Czarnej Przełęczy jest brak wschodu słońca widocznego sprzed wiaty, bo widok na wschód zasłania Główny Grzbiet Karkonoszy.
Na dworze dalej wieje, więc okoliczności przyrody nie przekonują mnie, by wyjść na Śląskie Kamienie przed wschodem. Dlatego też na dalszą wędrówkę Głównym Grzbietem ruszam dopiero po nieśpiesznym śniadaniu.
Warunki widokowe z tych najlepszych, czyste niebo i słońce.
Wielki Szyszak.
Zimowe karkonoskie widoki.
Rudawy Janowickie i Góry Kaczawskie w dole.
Masyw Ślęży, Góry Wałbrzyskie, Rudawy Janowickie.
Dzisiaj wieje w dalszym ciągu mocno, ale słońce świeci bardzo intensywnie, więc wędruje się już dużo przyjemniej niż wczoraj.
Wędrówka grzbietem jest przyjemna, jak zawsze prawdziwą zimą ;)
Jak bardzo silny wiatr mi towarzyszy, widać po przenoszonym przez wiatr śniegu.
Płaskowyż, czyli Równia pod Śnieżką.
Jest i Śnieżka. Raczki na podejściu są idealnym rozwiązaniem. Zero problemów z wejściem i nawet używać łańcuchów nie muszę. Niektórzy na tym odcinku walczą o życie, bo jest mocno wyślizgane, jak zawsze zresztą.
Kilka klasyków ze szczytu.


Ładnie widać niższe sudeckie pasma.
Do Karpacza schodzę przez Dom Śląski i dalej przez Biały Jar.

W Karpaczu czekam na autobus do Jeleniej Góry, potem pociąg do Wrocławia i tak kończę dwa dni na klasycznym karkonoskim zimowym szlaku.

Tym razem trafiło mi się bezchmurne niebo, ale też silny wiatr. Sama trasa niczym mnie nie zaskoczyła, bo znam ją już doskonale po wielu poprzednich przejściach. Za to na kolejną zimę mam inny pomysł na przejście Głównego Grzbietu. Ale czy uda się go zrealizować, to pozostaje czekać ;) W każdym razie pomysł jest na bardziej męczący wariant.




Lubię wiedzieć, że moje wpisy są przydatne, albo chociaż miło się je czytało ;) Dlatego każdy komentarz cieszy (nawet krótki).

Zawsze możesz też postawic kawkę :)
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Komentarze

  1. -15 i się cieszy - wariat ;)
    Każda relacja z Karkonoszy tylko mi przypomina, że czas w nie wrócić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj było ciut mniej ;)
      A dodatkowo jest więcej śniegu w Karkonoszach niż zimą kilka lat temu... Co mnie zaskoczyło trochę.

      Usuń
  2. Miałem jechać w Karkonosze na Trzech Króli, ale się wystraszyłem wiatru i zostałem w domu :)). Jeżeli taki warunek straciłem to wtopiłem :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jaka była wtedy prognoza, ale czasem warto się z wiatrem przemęczyć ;)

      Usuń
  3. Piękna zima, a nie to gówno poza górami! W tej wiacie też planuję się kiedyś kimnąć, choć może nie w takiej temperaturze :P Miałeś jakiś plan awaryjny na wypadek, gdyby była zajęta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plan alternatywny zawsze jakiś mam, gdy idę na nocleg do wiaty, bo może być zajęta. W tym przypadku opcją awaryjną było przekimanie się pod choinką ;) Tak jak kiedyś w 2019 - https://www.goryponadchmurami.pl/2019/02/zimowy-karkonoski-klasyk.html

      Usuń

Prześlij komentarz