fot. Krzysztof Zabłotny
Drytooling to wspinaczka ze sprzętem zimowym (raki i czekany), ale po nieoblodzonych drogach skalnych. Wydaje się dziwna i nieintuicyjna, ale po poznaniu jej tajników, tatrzańskie wspinanie mikstowe staje się jakoś łatwiejsze. Do tego drytooling w skałach może być dobrym treningiem pod wspinaczkę górską.
Sobota-niedziela 23-24 listopada 2024
Letni sezon wspinaczkowy już się skończył, czas pomyśleć o nowych aktywnościach na krótkie, bezśnieżne zimowe dni. Taką opcją wydaje mi się wspinaczka drytoolowa, w końcu i tak się wspinam, więc czemu odpuszczać taką możliwość zimą? ;)
Jako że drytooling w sumie jest dla mnie bliżej nieznany, postanawiam wybrać się na kurs prowadzony przez instruktora PZA Krzysztofa Zabłotnego. Trwa dwa dni i zajęcia odbywają się w starym kamieniołomie Grota w Karpaczu oraz na skałach Szopen i Mnisza Skała nad Szklarską Porębą.
Sama wspinaczka z rakami i dziabami nie jest dla mnie nowa, ale dotychczas moje zaufanie do stopni i chwytów w czystej skale zimą było niezbyt wysokie. Chciałem zobaczyć jak można najlepiej wykorzystać małe krawądki podczas wspinaczki i to była moja główna motywacja podczas zapisywania się na ten kurs.
W programie mieliśmy dwa dni wspinaczki, poznanie zasad wspinaczki drytoolowej, techniki wspinania po skale, sposobów wykorzystania stopni i chwytów oraz dbania o swój sprzęt.
Najpierw pojechaliśmy do Karpacza, gdzie drogi są prostsze, więc lepsze na początek ;) Pierwsza droga przypadła nam na wędkę, z następnymi Krzysiek nie miał już litości i trzeba było prowadzić. A zaufania do stania na końcówce zęba raka i trzymania się małej krawądki czekanem nie było...
Drogi tutaj są krótkie, ale na początek przygody wystarczające, by się zmęczyć, chociaż raczej bardziej mentalnie niż fizycznie. Takie już te pierwsze kroki są ;)
fot. Krzysztof Zabłotny
Wieczorem był czas na wykłady teoretyczne oraz praktyczne zajęcia z ostrzenia dziab i raków.
Drugi dzień to wspinaczka w Szklarskiej Porębie na skałach Szopen i Mnisza Skała. Tu drogi też nie są długie, ale dużo bardziej wymagające.
Tu też upewniłem się, zgodnie z moimi wcześniejszymi spostrzeżeniami, że łatwiejsze drogi są gorsze niż te trudniejsze ;) Te łatwe są na ogół połogie i dziaby często bardziej przeszkadzają niż pomagają. Dobrym tego przykładem jest Zielone Zacięcie D3+. Tą drogę miałem również okazję przejść w rakobutach, zamiast w ciężkich butach pod automaty z rakami. Efekt jest taki, że na kolejny samodzielny wyjazd miałem już swoją parę rakobutów. Więc czy jest to lepsza opcja? Gdyby było gorzej, to bym nie poświęcał czasu na ich zrobienie ;) Ale o tym pewnie wspomnę przy jakimś kolejnym wpisie.
fot. Krzysztof Zabłotny
Mnisza Skała
Płytowa Esencja D4+
Szkocka Rysa D5 jest trudniejsza, niż wygląda. Mimo wszystko fajne wspinanie.
Adaptacja D6+ zostanie w mej pamięci na długo. Ten trawers po małych stopniach, bez chwytów i dalekie sięgnięcie do słabego miejsca na dziabę... Poszło fleszem, ale walka była.
fot. Krzysztof Zabłotny
fot. Krzysztof Zabłotny
fot. Krzysztof Zabłotny
Na koniec dnia przenieśliśmy się na Szopena. Ta skała wygląda już konkretnie, a droga Kolumna McPersona D6+ jest dosyć siłowa. Tu już dostaliśmy szansę na jej przejście na wędkę, bo Krzysiek lubi wysłać na nią kursantów, by zobaczyli swoje miejsce w tym drytoolowym świecie. Czemu wędka, a nie prowadzenie, skoro ma tą samą trudność co poprzednia? Jest to droga przewieszająca się, więc bardziej męcząca i z większą szansą na loty ze zmęczenia. Cóż, nie dałem mu tej satysfakcji i przeszedłem ją w ciągu ;)
Mimo wszystko przez te dwa dni przeszliśmy sporo dróg, więc zmęczenie było czuć. Jednak to nie same przejścia były na kursie najważniejsze, ale wiedza i praktyczne wskazówki jak wykorzystać sprzęt w praktyce. Wiadomo, to tylko wstęp, więc praktyka jest wskazana. Ale to tak samo jak w normalnym wspinaniu, samo przeczytanie książki o technice wspinaczkowej nie sprawi, że nagle zrobimy coś trudniejszego niż zazwyczaj.
Tu mogę od razu zaspojlerować, że drytooling przełożył się na moje zimowe wspinania. Zaufanie do stawania na niemal-niczym zębem raka jest nieporównywalnie większe niż wcześniej. Uwierzyłem, że tak się da.
Zawsze możesz też postawic kawkę :)
Dałeś radę !
OdpowiedzUsuń