Mnichy Dwa

Miałem dłuższe wolne i do tego pogoda zapowiadała się rewelacyjnie, więc trzeba było to wykorzystać i jechać w Tatry. Plan był na Słowację i długą grań, ale zawirowania w pracy spowodowały, że musiałem zostać 40 minut dłużej i nie zdążyłem na autobus, a kolejne były pełne, więc zmieniamy plan na polską część stacjonarnie, z noclegiem na Szałasiskach.

Sobota, 8 lipca 2023

Z Kasią w Zakopanem pojawiamy się koło 12tej i idziemy na busa na Palenicę Białczańską. Plan na dzisiaj to dojście na Szałasiska i rozłożenie się z rzeczami, a jak się nam jeszcze będzie chciało, to jakaś krótka wycieczka po okolicy. Upał jest, ale to słońce najbardziej utrudnia wędrówkę asfaltem. Nie pamiętałem, że ta droga dojściowa nad Morskie Oko jest aż tak wystawiona na słońce. A może to kwestia tego, że zazwyczaj nie chodzę nią w okolicach południa, kiedy drzewa niezbyt osłaniają od palącego słońca.

Chociaż możemy iść spokojnym tempem, bo nigdzie nam się nie śpieszy, a plecaki spakowane na 5 dni jednak trochę ciążą. Sporo zajmuje jedzenie, bo to schroniskowe jest drogie, więc lepiej samemu coś ugotować, jak jest taka możliwość.

Po rozpakowaniu rzeczy i krótkim odpoczynku postanawiamy się gdzieś ruszyć. Kasia ma ambitny pomysł wejścia nad Czarny Staw pod Rysami, ja sądzę, że samo obejście Morskiego Oka będzie już wystarczającym wysiłkiem ;) Ostatecznym argumentem za moim rozwiązaniem jest przekupstwo lodami włoskimi, które sprzedają na Włosienicy. Super pomysł w taką pogodę :)

Niedziela, 9 lipca 2023

Zadni Mnich - Zachodnia Grań (II+)

Dzisiaj chcieliśmy zrobić dwie łatwe drogi na Zadnim Mnichu. Taki był plan, ale rzeczywistość zmieniła to na Dwa Mnichy, tak dla większej różnorodności ;)

Jako że idziemy na Zadniego Mnicha (2172 m n.p.m.), czyli mniej znanego brata Mnicha, koło tego drugiego też musimy przejść. Mnicha (2068 m n.p.m.) zna każdy, kto był nad Morskim Okiem, gdyż jego północno-wschodnia ściana jest dobrze widoczna znad stawu.
Żółtym szlakiem idziemy do Dolinki za Mnichem, by kawałek jeszcze podejść czerwonym szlakiem, a następnie odbić na ścieżkę prowadzącą pod Mnicha.
Mijamy Wyżnie Mnichowe Stawki, a po jakimś czasie Mnich też zostaje za nami, a my powoli zbliżamy się do naszego celu.
Zadni Mnich prezentuje się od tej strony bardzo ładnie.
My jednak musimy go teraz obejść, by potem móc wejść Zachodnią Granią od strony Ciemnosmreczyńskiej Przełączki (2115 m n.p.m.). W tym celu obchodzimy turnię piargami po północnej stronie. Mało przyjemna jest jedynie końcówka wejścia na przełączkę, od której oddziela nas stroma ścianka kruchych skał. Idziemy po lewej stronie i po chwili jesteśmy na grani.
Po lewej mamy Ciemnosmreczyńską Igłę i Zadniego Mnicha.
Po drugiej stronie Doliny Piarżystej mamy ładny widok na Koprowy Wierch z granią Pośredniego Wierszyka.
Na Ciemnosmreczyńskiej Przełączce znajdujemy dwa spity i tu zaczynamy wspinaczkę. Robimy stanowisko i omijając Ciemnosmreczyńską Igłę I-kową skalną rampą, dochodzę do początku spiętrzenia grani Zadniego Mnicha. Tu jest ring i hak, więc stwierdzam, że tu przeniesiemy stanowisko. W sumie lepszą opcją byłoby zacząć wspinaczkę w tym miejscu, bez pierwszego stanowiska na przełączce, ale co zrobić, nie znałem drogi wcześniej. Drugą możliwością jest wykorzystanie tego ringa jako przelotu i pójście dalej do stanu wyżej, co też nie byłoby złą opcją.
Odcinek jest krótki. W tle Ciemnosmreczyńska Turnia.
Zaczynam właściwą część wspinaczki w górę. Droga jest ewidentna, kawałek wyżej, po dojściu do litej, stromej płyty, można sobie ciut ułatwić życie, idąc po prawej stronie, po małych półeczkach, wzdłuż wyraźnej rysy. Powyżej tego miejsca, trochę z lewej, jest stan z pętli na bloku. Buduję stanowisko i czekam na Kasię. Po czasie zastanawiam się, czy tu mogłem dojść, bez wcześniejszego przenoszenia stanowiska. Zaoszczędzilibyśmy wtedy trochę czasu, ale nie jestem pewien czy liny by starczyło.
Stąd do szczytu nie jest już daleko, bo wyraźnie już widać przełamanie szczytowego wypłaszczenia. Przed nami chyba najtrudniejsza część drogi, bo małe ścianki wyceniane na II+/III. Ich przejście ułatwiają dwa ringi do asekuracji. Potem już idzie się łatwiejszą granią na szczyt.

Zdjęcie szczytowe i czas szykować się do zjazdu na Przełączkę pod Zadnim Mnichem.
Robimy jeden 40-to metrowy zjazd (mniej więcej w połowie, po lewej stronie jest stanowisko pośrednie) i chowamy sprzęt do plecaka, by nie przeszkadzał nam podczas zejścia.
Tędy schodzimy, a przed nami drugi cel na ten dzień.
Żleb trochę się sypie, ale z racji, że jest często przechodzony, jest też ścieżka z mniejszą ilością sypkich kamieni. Trochę ostrożności i da się zejść.
Jako drugą drogę tutaj chcieliśmy przejść Prawy Filar, jednak po przyjrzeniu się dolnej części drogi dochodzę do wniosku, że jest krucho, a nie mam pewności jak wygląda to wyżej. Z tego co wiem, to na tej drodze stałych punktów się nie znajdzie, więc wolałbym uniknąć konieczności jakiegoś wycofu z powodu kruszyzny wyżej. Dlatego też podejmujemy decyzję o zmianie planów na coś bardziej sprawdzonego, czyli Drogę Klasyczną na Mnichu.

Więcej zdjęć: https://photos.app.goo.gl/ZpMNCTBnjisKcnEQ9

<------------------------------>

Mnich - Droga Klasyczna (IV+) (WHP 533)

W tym celu musimy zejść pod Mnicha. Jakby nie było, droga do niego jest łatwa i znana, bo przecież już dzisiaj koło niego przechodziliśmy. Można dodatkowo spojrzeć na niego z bardzo fajnej perspektywy.
Szpiglasowa Grań
Dochodzimy pod Mnicha na tzw. Dolne Półki Mnichowe i tu postanawiamy coś zjeść i przyjrzeć się, jak ta nasza droga idzie. A startuje z wyraźnej półki, poniżej skalnego zacięcia. Na starcie jest jeden spit, więc można łatwo zrobić stanowisko. Zresztą na tej drodze wszystkie stanowiska są ze spitów, na wygodnych półkach, więc jest wygodnie i pewnie.
Droga Klasyczna jest pierwszą drogą, która została wytyczona na północno-zachodniej ścianie Mnicha w 1908 roku przez G. Komarnickiego i R. Kordysa.
Pierwszy wyciąg jest krótki, wiedzie zacięciem w prawo, by później po przejściu małej ścianki dojść do platformy ze stanowiskiem. Gdy idę, gdzieś z boku słyszę, że coś leci. Była to krótkofalówka zespołu na sąsiedniej drodze, która postanowiła wrócić pod drogę szybszym wariantem. Gdy obserwowałem jej lot i odbijanie się od skał, miałem wrażenie, że było jak na filmie w zwolnionym tempie. Leciała bardzo majestatycznie. Dlatego lepiej jednak przywiązać ją do plecaka repem.
Pierwszy wyciąg jest krótki, ale prowadzi pod trudniejszy fragment drogi. Drugi wyciąg idziemy takim jakby zacięciem, by w jego górnej części wejść do nyży, gdzie musimy przejść przez trudniejszą płytkę na filarek. Miejsce jest wycenione na IV+, jednak jest tam dużo haków, które poprawiają samopoczucie ;) To jest w sumie tylko kilka ruchów, jednak dla mnie nie były oczywiste od razu i chwilę mi zajęło zanim znalazłem na nie sposób.
Odpowiedź Kasi, jak jej się podoba wspinanie na Mnichu ;)
Z czegoś takiego (a często nawet gorszego) się kiedyś asekurowali...
Po przewinięciu na drugą stronę robi się zdecydowanie łatwiej i szybko dochodzę na duży taras, do stanowiska.
Trzeci wyciąg wiedzie w prawo płytą (widoczna zaraz za stanowiskiem), do niewielkiej przewieszki (IV), którą wchodzimy w zacięcie. Ze stanowiska nie do końca widać, gdzie droga dalej wiedzie, jednak wystarczy wbić się w płytę, by dalszy przebieg narzucił się sam. Wg mnie przejście przewieszki jest łatwiejsze, niż przewinięcie na poprzednim wyciągu.
Górna część wyciągu jest łatwiejsza i wyprowadza na Górne Półki Mnichowe. Są tu dwa stanowiska obok siebie na skale, chociaż w pierwszej chwili ich nie zauważyłem i dłuższą chwilę kręciłem się po okolicy szukając miejsca ze stanem. Jakieś zaćmienie miałem chyba, bo udało mi się dojść pod Płytę na drodze obok :P
Szybko się jednak wróciłem, odnalazłem ringi oraz spita i zrobiłem stanowisko.
Na czwartym wyciągu początek jest łatwy, ale doprowadza do kolejnej małej przewieszki (IV). Chwila zastanowienia i jestem powyżej, tuż pod blokiem szczytowym. Na wierzchołku, jak to na Mnichu, kolejka, więc robię stanowisko, ściągam Kasię i czekamy na trochę wolnego miejsca.
Piąty wyciąg to dosłownie parę metrów na blok szczytowy, gdzie zasiadamy na dłużej - mamy chyba taką mnichową tradycję, że przed nami zjeżdża zespół, w którym przynajmniej jedna osoba nie do końca wie, co ma z tą liną i kubkiem zrobić. A jak już się dowie, to pierwszy zjazd bywa dłuuugi i problematyczny ;)

Fotka szczytowa musi być ;)
Rzut oka na Morskie Oko. Pogoda jest przyjemna, nie wieje, świeci słońce, więc chociaż nie marzniemy czekając na zjazd.
Zjazd na Górne Półki Mnichowe i schodzimy do Morskiego Oka.
Zadni Mnich prezentuje się świetnie. Warto na niego wejść, chociaż by móc powiedzieć, że się tam było ;)
Jak wiadomo najniebezpieczniejszą częścią wspinaczki są zjazdy i zejście, czego doświadczył zespół przed nami. Będąc już na szlaku wspinacz potknął się, przewracając się tak niefortunnie, że rozciął sobie łuk brwiowy. Na szczęście nic poważniejszego mu się nie stało, ale chwila strachu na pewno była.
Droga Klasyczna jest fajną opcją na wspin na Mnichu. Skała jest lita, asekuracja bardzo dobra, stanowiska pancerne, a zapewnia kilka przyjemniejszych momentów. Dla mnie symbolem tej drogi jest przewinięcie na drugim wyciągu. Naprawdę ciekawe. Minusem (albo plusem) jest fakt, że to Mnich, więc bywa tłoczno i nie wszyscy wspinający się tu ogarniają w wystarczającym stopniu operacje sprzętowe, co może powodować kolejki. Do tego trzeba doliczyć częste wyjścia przewodników z klientami, co zwiększa popularność szczytu (aczkolwiek popołudniu już raczej przewodników się nie spotka).

Więcej zdjęć: https://photos.app.goo.gl/77oGfuJJ64NkB7ik6

Komentarze