Lago di Sorapis jest chyba najbardziej rozpoznawalnym jeziorem Dolomitów. Wszystko dzięki turkusowemu kolorowi wody, który mocno kontrastuje z otaczającymi jezioro skalnymi ścianami.
Wtorek, 13 września 2022
Cortina d'Ampezzo, Rif. Faloria, 213, 216, Rif. A Vandelli al Sorapis, 215, Lago di Sorapis, 215, Passo Tre Croci, 209, Cortina d'Ampezzo
Już podczas poprzedniej wizyty w Dolomitach nazwa jeziora Lago di Sorapis bardzo często pojawiała się w opisach wycieczek po tym rejonie. Chociaż wtedy nie było nam dane się nad nim pojawić, jednak zapisało się w pamięci i czekało na kolejną okazję. Dlatego też wycieczka nad jezioro Sorapis stała się punktem obowiązkowym podczas naszego wyjazdu. Większość osób zmierza do niego najkrótszą drogą z przełęczy Passo Tre Croci, gdzie można dojechać samochodem albo autobusem w sezonie. My wybieramy opcję dłuższą, z wyjazdem kolejką z Cortiny d'Ampezzo do Rifugio Faloria i dalszą wędrówkę u podnóża masywu Sorapis.
Już od początku wędrówki widać, co jest największą zaletą tej trasy - są nią widoki. Na północy widać masyw Cristallo.
Na północnym-wschodzie od razu rzucają się w oczy Tre Cime di Lavaredo oraz masyw Cadini di Misurina, przez który mieliśmy okazję już wędrować.
Sama wędrówka u podnóża Masywu Sorapis jest łatwa, zarówno orientacyjnie, jak i technicznie. Ścieżka jest cały czas bardzo dobrze widoczna i, o ile nie ignoruje się tabliczki z informacją o zamkniętym odcinku i pójdzie się zalecanym obejściem, to trudności się nie spotka ;)
Spora część dnia mija nam w cieniu, bo ściany szczytów La Cesta i Cime del Laudo są strome i wysokie.
Wspomniane wcześniej zamknięcie szlaku spowodowane jest wielkim obrywem, który miał miejsce w tym rejonie, ale bez problemu można je ominąć dołem, szlakiem biegnącym dalej od ściany. My chwile musieliśmy połazić po skalnych blokach, by dojść do dalszej części szlaku.
Góry ciągną się daleko.
Po przejściu na drugą stronę masywu ukazuje nam się Circo del Sorapis, w głębi którego położone jest jezioro Lago di Sorapiss.
Lago di Sorapiss wita nas pięknym, turkusowym kolorem wody i stojącym tuż nad nim szczytem Dito di Dio, co po włosku znaczy Palec Boży.
Jeziora nie można obejść dookoła, a jedynie przejść się po dwóch jego stronach.
Podczas naszej wędrówki było tam trochę turystów, jednak myślę, że w sezonie musi być tam naprawdę tłoczno. W końcu to taki dolomitowy odpowiednik naszego Morskiego Oka, tylko jednak trochę trudniej dostępny. Na chwilę siadamy nad brzegiem, by coś zjeść, podziwiając jednocześnie ładne widoki.
Schodzimy najkrótszym szlakiem na przełęcz Passo Tre Croci, z której nad jezioro idzie zdecydowana większość turystów.
Przed nami doskonale widać Tre Cime di Lavaredo oraz masyw Cadini di Misurina.
Ten szlak jest ciut trudniejszy niż nasza wcześniejsza wędrówka od kolejki, jednak dzięki dużej ilości barierek, drabinek i schodów nadal jest przystępny dla większości turystów. W stronę Passo Tre Croci.
Passo Tre Croci to szeroka przełęcz między Masywem Sorapis, a Cristallo. Można przyjechać tutaj samochodem albo autobusem, które kursują w sezonie letnim. My jesteśmy w połowie września i jak się okazało, sezon już się skończył kilka dni wcześniej. W Internecie znaleźliśmy jeszcze informację, że autobus powinien kursować, jednak w rzeczywistości go nie było i do Cortiny d'Ampezzo wróciliśmy piechotą. Na szczęście cały czas jest w dół, ale około 7 km musimy jeszcze przejść.
Całość trasy od kolejki Faloria do przełęczy Passo Tre Croci zajęła nam ok. 4,5 godziny, więc nie jest to długa trasa, a z wykorzystaniem kolejki omija się dużą część podejścia. Myślę, że jest to dużo lepsze rozwiązanie niż podejście i powrót z Passo Tre Croci tą samą drogą.
Jezioro Lago di Sorapiss warto zobaczyć, chociaż wydaje mi się, że jest najlepszą opcja na jakiś dzień odpoczynkowy, bo trasa jest z tych krótkich i łatwych.
Lubię wiedzieć, że moje wpisy są przydatne, albo chociaż miło się je czytało ;) Dlatego każdy komentarz cieszy (nawet krótki).
Zawsze możesz też postawic kawkę :)
Wtorek, 13 września 2022
Cortina d'Ampezzo, Rif. Faloria, 213, 216, Rif. A Vandelli al Sorapis, 215, Lago di Sorapis, 215, Passo Tre Croci, 209, Cortina d'Ampezzo
Już podczas poprzedniej wizyty w Dolomitach nazwa jeziora Lago di Sorapis bardzo często pojawiała się w opisach wycieczek po tym rejonie. Chociaż wtedy nie było nam dane się nad nim pojawić, jednak zapisało się w pamięci i czekało na kolejną okazję. Dlatego też wycieczka nad jezioro Sorapis stała się punktem obowiązkowym podczas naszego wyjazdu. Większość osób zmierza do niego najkrótszą drogą z przełęczy Passo Tre Croci, gdzie można dojechać samochodem albo autobusem w sezonie. My wybieramy opcję dłuższą, z wyjazdem kolejką z Cortiny d'Ampezzo do Rifugio Faloria i dalszą wędrówkę u podnóża masywu Sorapis.
Już od początku wędrówki widać, co jest największą zaletą tej trasy - są nią widoki. Na północy widać masyw Cristallo.
Na północnym-wschodzie od razu rzucają się w oczy Tre Cime di Lavaredo oraz masyw Cadini di Misurina, przez który mieliśmy okazję już wędrować.
Sama wędrówka u podnóża Masywu Sorapis jest łatwa, zarówno orientacyjnie, jak i technicznie. Ścieżka jest cały czas bardzo dobrze widoczna i, o ile nie ignoruje się tabliczki z informacją o zamkniętym odcinku i pójdzie się zalecanym obejściem, to trudności się nie spotka ;)
Spora część dnia mija nam w cieniu, bo ściany szczytów La Cesta i Cime del Laudo są strome i wysokie.
Wspomniane wcześniej zamknięcie szlaku spowodowane jest wielkim obrywem, który miał miejsce w tym rejonie, ale bez problemu można je ominąć dołem, szlakiem biegnącym dalej od ściany. My chwile musieliśmy połazić po skalnych blokach, by dojść do dalszej części szlaku.
Góry ciągną się daleko.
Po przejściu na drugą stronę masywu ukazuje nam się Circo del Sorapis, w głębi którego położone jest jezioro Lago di Sorapiss.
Lago di Sorapiss wita nas pięknym, turkusowym kolorem wody i stojącym tuż nad nim szczytem Dito di Dio, co po włosku znaczy Palec Boży.
Jeziora nie można obejść dookoła, a jedynie przejść się po dwóch jego stronach.
Podczas naszej wędrówki było tam trochę turystów, jednak myślę, że w sezonie musi być tam naprawdę tłoczno. W końcu to taki dolomitowy odpowiednik naszego Morskiego Oka, tylko jednak trochę trudniej dostępny. Na chwilę siadamy nad brzegiem, by coś zjeść, podziwiając jednocześnie ładne widoki.
Schodzimy najkrótszym szlakiem na przełęcz Passo Tre Croci, z której nad jezioro idzie zdecydowana większość turystów.
Przed nami doskonale widać Tre Cime di Lavaredo oraz masyw Cadini di Misurina.
Ten szlak jest ciut trudniejszy niż nasza wcześniejsza wędrówka od kolejki, jednak dzięki dużej ilości barierek, drabinek i schodów nadal jest przystępny dla większości turystów. W stronę Passo Tre Croci.
Passo Tre Croci to szeroka przełęcz między Masywem Sorapis, a Cristallo. Można przyjechać tutaj samochodem albo autobusem, które kursują w sezonie letnim. My jesteśmy w połowie września i jak się okazało, sezon już się skończył kilka dni wcześniej. W Internecie znaleźliśmy jeszcze informację, że autobus powinien kursować, jednak w rzeczywistości go nie było i do Cortiny d'Ampezzo wróciliśmy piechotą. Na szczęście cały czas jest w dół, ale około 7 km musimy jeszcze przejść.
Całość trasy od kolejki Faloria do przełęczy Passo Tre Croci zajęła nam ok. 4,5 godziny, więc nie jest to długa trasa, a z wykorzystaniem kolejki omija się dużą część podejścia. Myślę, że jest to dużo lepsze rozwiązanie niż podejście i powrót z Passo Tre Croci tą samą drogą.
Jezioro Lago di Sorapiss warto zobaczyć, chociaż wydaje mi się, że jest najlepszą opcja na jakiś dzień odpoczynkowy, bo trasa jest z tych krótkich i łatwych.
Zawsze możesz też postawic kawkę :)
Dolomity ciągle przede mną i jakoś nie mogę się tam wybrać. Jaki czas na odwiedziny tam polecasz?
OdpowiedzUsuńMyślę, że sierpień i początek września to najlepszy czas na wizytę w tych rejonach.
UsuńLago Di Sorapis na nas też zrobiło mega wrażenie. My jednak obeszliśmy je dookoła http://gorolotni.blogspot.com/2015/07/tego-sie-nie-da-opisac-to-trzeba.html
OdpowiedzUsuńU Ciebie kolor taki sam jak u mnie, nic się nie zmieniło ;)
UsuńKrajobrazy takie, że zapiera dech a ten kolor wody faktycznie niesamowity. Połączenie gór, wody i pogodnego nieba jest tym co bardzo lubię. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńW pogodny dzień jezioro prezentuje się na pewno lepiej, niż przy zachmurzeniu. Wtedy może brakować tego koloru.
Usuń