Kościelec 2155 m - Sprężyna (VI+)

fot. Tomek

Sprężyna na zachodniej ścianie Kościelca to klasyk Doliny Gąsienicowej. Powstała w 1966 roku jako ostatnia z czterech słynnych dróg Macieja "Sprężyny" Gryczyńskiego. Jest krótka, ale sposób w jaki pokonuje pas przewieszek, sprawia że zyskała duże uznanie wśród wspinaczy.

Poniedziałek, 2 października 2023

Kościelec 2155 m - Sprężyna (VI+)

Kilka miesięcy temu zmarł Maciej Gryczyński (18.09.1936 - 07.08.2023), co jednocześnie sprawia, że wspominane były jego górskie osiągnięcia. Naturalnym było częste wspominanie jego tatrzańskich dróg, więc z Tomkiem postanawiamy zmierzyć się z jedną z nich, by sprawdzić, co stoi za jej renomą.
Już zapoznanie się z topo, wywołało u mnie zaskoczenie, że droga jest krótka i kończy się w środku ściany, bez wchodzenia na wierzchołek. Przechodzi jedynie dolną część ściany do dużego trawiastego zakosu.

Dzień w prognozach jest ponury. Pochmurny, chłodny, ale bezdeszczowy. Nie śpieszymy się rano, bo liczymy, że chmury trochę się podniosą, a wiatr podsuszy skałę. Obawiamy się trochę czy droga nie będzie mokra, ale sprawdzimy to w terenie.
Na podejściu przez Halę Gąsienicową jesienny klimat.
Na Karbie odbijamy w ścieżkę pod zachodnią ścianą Kościelca i udajemy się pod start drogi. Jest łatwa do odnalezienia, gdyż startuje kilka metrów na lewo od wyraźnego Komina Świerza. Sam przebieg drogi również jest łatwy do odczytania, gdyż wiedzie wyraźnymi formacjami, więc nie ma problemów ze zgubieniem się. Najpierw w górę skośną, wznoszącą się rysą, potem zacięcie, płyta, trawers przez okap i kominek. Wszystko dobrze widoczne już z dołu.
Pierwszy wyciąg (V/V+) startuje skośną rysą, która przechodzi w zacięcie. Idę do góry zacięciem, aż do wąskiej półeczki, którą przechodzę na lewą stronę płyt, do stanowiska. Możliwości asekuracji jest dużo, a skała dobra. Czytałem gdzieś o kruszyźnie na początku, ale nie pamiętam tego, więc nawet jeśli tam była, to nie jest problemem.
Drugi wyciąg prowadzi Tomek, który podzielił sobie go na dwie części. Najpierw przeszedł przez płyty pod okap (V+), skąd przechodzi na jego lewy skraj, gdzie zakłada stanowisko z zastanych haków. Na tej części wyciągu asekuracja z haków, których jest sporo i sprawiają dobre wrażenie. Nam w przejściu przeszkadza zaciekająca woda, która spływa akurat przez płyty. Obawialiśmy się co będzie wyżej, ale to sprawdzimy za chwilę

Druga część wyciągu to wyjście pod okapem w lewo i wejście w ukośny pas, którym idziemy w prawo do stanowiska. Najtrudniejsza jest pierwsza połowa trawersu (VI+), później już zdecydowanie łatwiej. Taka skośna płyta, z małymi chwytami, odpychającą skałą powyżej, ale z dużą ilością stałych haków. Część z nich w złym stanie, ale wybór jest ;) Friendy też da się gdzieś tam wrzucić, więc nie jest źle.
Trudno jest znaleźć od razu optymalną pozycję do przejścia trudności, bo przewieszona skała powyżej przeszkadza.
Trawers przede mną.
Widok ze stanu na trawers. Męczę się w trudnościach.
fot. Tomek

fot. Tomek

Wyciąg kończy się pod kominem, którym wiedzie trzeci wyciąg. Stan należy założyć z haków na jego dole, chociaż kilka metrów po prawej stronie kusi gotowe stanowisko z ringów. Jednak z niego może być problem z asekuracją na wyciągu. Tomek idzie właśnie do tych ringów, chociaż mówiłem mu wcześniej, że stan powinien być wcześniej. No nic, ja zakładam stan z haków, on schodzi do mnie i od razu rusza kominem w górę (IV+). Ładne wspinanie do trawiastej półki, gdzie kończymy drogę.
Jeszcze rzut oka w dół na trawers między okapami.
Spędzamy dłuższą chwilę na stanie zanim zjedziemy.

Pakujemy sprzęt i przez Karb wracamy na Brzeziny. Zejście minęłoby bez historii, gdyby nie słońce, które zaczęło ładnie oświetlać dolinę. Kawałek niżej, dosłownie na środku ścieżki, trafiam na świstaka. Przez chwilę go podziwiam, bo już dawno żadnego nie spotkałem. Nawet nie wiedziałem, że żyją tak blisko Kościelca, chociaż nory niby widziałem.
Później jeszcze na grani Małego Kościelca podziwiamy Widmo Brockenu. Kolejne wpada do kolekcji :)
Po przejściu tej drogi nie dziwię się już, dlaczego jest taka popularna i stała się klasykiem Hali Gąsienicowej. Jest ładna, logiczna, krótka, a trudności nie ciągną się przez cały wyciąg ;) - to też ma na pewno wpływ na popularność linii. Rzeczywiście warto się na nią wybrać.

Komentarze