W poszukiwaniu spokojnego miejsca


Zima w tym roku jest trochę kapryśna. Z jednej strony śniegu w górach nie brakuje, z drugiej trzeba go szukać w wyższych partiach. Dodatkowo przez większość czasu wieje silny wiatr, a na niebie panują chmury. Nie są to sprzyjające warunki do wędrowania z namiotem, jednak to dobry pretekst, by poznać nową beskidzką chatkę.

Poniedziałek, 31 stycznia 2022

Rajcza, Ujsoły, , Muńcuł

Kolejna wycieczka z rodzaju po pracy w góry ;) Kończę o 3, a o 4:40 planowo mam ruszyć z Wrocławia TLK Rozewiem do Katowic. Cóż, pociąg łapie opóźnienie, więc na swoją zamierzoną przesiadkę nie zdążam. Następny pociąg KŚ do Zwardonia mam za niecałe 2h, więc najpierw idę na jakieś śniadanie, a reszta czasu mija szybko przy kawie. Tym oto sposobem na przystanku Rajcza Centrum pojawiam się dopiero o 12:05. Dwie godziny później niż planowałem, ale mimo tej obsuwy powinienem się wyrobić przed zachodem na miejsce noclegu.
Początkowo śniegu mało, jednak jest uciążliwy, gdyż idę wzdłuż drogi, tylko częściowo odśnieżonym chodnikiem lub poboczem. Po około godzinie jestem już w Ujsołach, gdzie odbijam w las.

Wraz z nabieraniem wysokości ilość śniegu się zwiększa. Na wysokości około 800 m zakładam rakiety. Śniegu już jest na tyle dużo, że nie ma sensu się męczyć, a i na plecach będzie lżej. Po śladach na śniegu widzę, że w weekend ktoś tędy szedł, jednak prószący śnieg, w połączeniu z wiatrem, w większości zakrył ślady.

Pogoda średnia. Wieje, niebo całkiem zakryte chmurami, tylko na kilka minut pojawiło się słońce. Co prawda później niebo zasnuło się ciemnymi, ciężkimi chmurami, ale przez chwilę było ładnie :)

Są i one! Długo czekały w szafie na swoje pięć minut.



Tup, tup, tup. Za mną tylko ślady rakiet.

Szukając chaty schodzę ze szlaku. Jak się później okaże, trochę za szybko, przez co więcej muszę iść lasem. Tu trafiam na ciekawe zjawisko - gdy obciążę śnieg, on od razu wyraźnie siada w promieniu kilku metrów, wydając przy tym głośne dźwięki. Widać jak niestabilna jest pokrywa śnieżna, jednak w lesie i przy małym nachyleniu nie wyjedzie.
Jest chata! Widać, że ktoś tu poprzedniej nocy spał, bo ślady prowadzące z chaty jeszcze wyraźne, a przed wejściem zgromadzone świeże gałązki bukowe. Chyba ktoś chciał nimi rozpalić w piecu, jednak one się nie palą za bardzo, bo są mokre, jak to żywe drewno.

Zostawiam rzeczy i idę po suche drewno, póki jeszcze coś widać. W pobliskim lesie powalonych drzew nie brakuje, więc wystarczył jeden kurs, by zebrać opał na cały wieczór. W międzyczasie zaczęło prószyć śniegiem, co będzie trwać już do końca wycieczki.
Rozpalam w piecu, kładę garnek śniegu, by się topił i się rozgaszczam. Chata fajna, ale brakuje miotły, bo nie ma jak zamieść podłogi. Prócz tego, jest wszystko co potrzeba :) Można jedynie narzekać, że piec nie trzyma temperatury, gdy już skończy się w nim palić. Jednak mi to nie przeszkadza, bo śpiwór i puchówka są ciepłe ;)

Po kolacji czas na parę telefonów i powoli szykuję się spać. Chociaż ostatnie trzy nocki spędzałem w pracy, a i dzisiaj za wiele nie spałem, zasypiam dopiero po 21. Chatka ma bardzo fajny klimat.


Wtorek, 1 lutego 2022

Muńcuł, , Hala Rycerzowa, , Rajcza

Budzę się wyspany, wyglądam przez okno, a tam nawet coś widać.

Jem śniadanie i pakuję się w trasę.



Zimowy klimat.

Gdy tylko wyszedłem z Rezerwatu Muńcoł trafiam na typowy leśny widok. Tą maszyną miał duży problem, by podjechać pod górkę po świeżym śniegu.

Później było już ciszej i spokojniej.

Cisza na szlaku.

Hala Rycerzowa.





Schodzę na Mładą Horę, przysiółek wsi Soblówka. Tu spotykam jedynego turystę, idącego z przeciwnej strony. Mimo że droga odśnieżona, to mi nie chce się ściągać rakiet, bo kawałek dalej ponownie jest więcej śniegu. Widać, że turysta przecierał szlak idąc bez rakiet, ale mi nadal wygodniej się idzie w rakietach.

Jeszcze trochę zimowych akcentów. Na wysokości ok. 800-850 m rakiety lądują na plecaku, a ja sprawnie schodzę do Rajczy.

Tu mam jeszcze 40 minut do pociągu, więc bez wyrzutów zasiadam w restauracji M&M Rajcza. Na szybko wpada kwaśnica za piątkę. Cóż mogę powiedzieć, wystrój lepszy niż zupa. Chociaż jej plusem było to, że jednak była gorąca ;)

Tak oto minęły dwa dni w Beskidzie Żywieckim. Pomysł na tę trasę miałem już jakiś czas temu, nawet dwukrotnie chciałem już jechać, jednak prognozy mnie skutecznie zniechęcały. Tym razem było znośnie, a do tego miałem okazję pochodzić w rakietach. Sama chata bardzo przyjemna, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się w niej pojawię przy okazji dłuższej wędrówki. Jednak to już w okresie bezśnieżnym, bo pewien pomysł na wycieczkę już mi się pojawił.

Więcej zdjęć: https://photos.app.goo.gl/jBg9KGxRNJk9U1wX6

Komentarze

  1. "Moje" rejony ;) tzn nie daleko mam tam swą bazę. A chata fajna, może się uda kiedyś spędzić w niej noc. W pobliżu, nieco bliżej stacji PKP jest inna chata, znasz?

    OdpowiedzUsuń
  2. No i się doczekałem :) Kiedyś będąc w BŻ jesienną porą widziałem ten pensjonat. Niestety, zniknął mnie w pewnym momencie z pola widzenia i nie chciało mnie się wracać. Lokal prezentuje się zacnie, dzięki za zdjęcia. Krótka, acz treściwa impreza :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze szlaku rzeczywiście widoczny jest tylko przez chwilę i znika za drzewami. Co ma swoje plusy :)

      Największym plusem wycieczki była okazja do pochodzenia w rakietach :)

      Usuń
  3. Wiele ścieżek tam przedeptałem w dawnych czasach. Korzystałem wówczas z noclegu w chatce studenckiej należącej do Politechniki Śląskiej w Danielce. Nie wiem czy teraz istnieje coś takiego jak chatki studenckie, czy wszystko już prywatne. Fajna zimowa wyprawa. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chatki studenckie istnieją, mają się całkiem dobrze i mam wrażenie, że przyciągają obecnie trochę inne towarzystwo niż schroniska. Ja nie miałem jeszcze okazji w nich spać, ale z relacji widzę, że miejsca mają klimat.

      Usuń
  4. Jak na Ciebie to trasa lajtowa, ale pewnie chciałeś się kimnąć w tej chatce i użyć rakiet. Podejście z Ujsołów też mam na koncie jak i nocleg w tym niedużym przybytku. Ps do postu powyżej: w Danielce chatka to Chałupa Chemików i wygląda na to, że działa, aczkolwiek nie jest już dosłownie "chatką studencką".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, takie były główne założenia tego wyjazdu. Zwłaszcza, że pogoda - głównie wiatr - mocno ograniczały chęć na dłuższe i wyższe wędrówki.

      Usuń
  5. Fajna wycieczka, tylko szkoda, że taka pogoda szara i bez żadnych widoków, bo okolica na pewno jest bardzo ładna. To ten wyjazd co proponowałeś mi w styczniu, w końcu go zrealizowałeś, ja nie mam rakiet, więc pewnie po głębokim nieprzetartym śniegu szłoby mi się bardzo ciężko. Chatka mi się podoba, i chciałbym tam przenocować, ale właśnie najlepiej już w bezśnieżnej porze wiosną/latem/jesienią. Napisałeś , że masz pomysł na jakąś wędrówkę w tamtych okolicach, jakbyś coś rozważał daj znać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mniej więcej to planowałem w styczniu.

      Bez rakiet rzeczywiście byłoby mocno ciężko w tych warunkach. Pomysł mam, ale już jak śnieg zniknie :)

      Usuń

Prześlij komentarz