Kriváň 2494 m n.p.m. - Góra w chmurach



Po zejściu z Szatana, stoję w Szczyrbskim Jeziorze i zastanawiam się, na co by tu pójść. Deszcz nie powinien padać, na niebie trochę chmur jest, ale nie ma tragedii i okoliczne szczyty są widoczne. Rzut oka na mapę i już wiem, że celem na dziś będzie zachód słońca na Krywaniu.

Poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Štrbské pleso, , Jamské pleso, , Krivánsky žľab

No to w drogę, bo kawałek do przejścia jest, a godzina już nie taka wczesna. Zaczynam od obejścia stawu południowym brzegiem z widokami na Predné Solisko i Satana.


Później idę Tatrzańską Magistralą, która wiedzie teoretycznie w większości lasem. Piszę teoretycznie, bo praktycznie, dzięki kilku silnym wichurom, większość drzew na tym południowym odcinku została powalona i można oglądać jakieś widoki, choć przeważnie bez rewelacji. Po prostu trzeba to przejść, by znaleźć się na niebieskim szlaku odbijającym w stronę Krywania.

Niebieski szlak odbija nad Jamskim Stawem. Na rozdrożu znajduje się wiata, ale jej dach został zniszczony przez spadające drzewa. No nic, idę w górę. Podejście mi się strasznie dłuży, ale idzie się sprawnie. Po drodze spotykam sporo schodzących ludzi, w końcu to popularny szczyt, a pora odpowiedniejsza bardziej na schodzenie niż wchodzenie ;-)
Na szczęście wychodzę ponad las, a tam widać co nieco po słowackiej stronie.


Po 17 dochodzę do większego wypłaszczenia, ostatniego przed skalistym etapem podejścia do połączenia zielonego i niebieskiego szlaku i tu się zatrzymuję. Nie dlatego, żebym chciał zrobić jakiś długi postój, czy też zrezygnował z zachodu. Po prostu zachód zrezygnował ze mnie. Podstawa chmur wisi kilkadziesiąt metrów nade mną. Później opadła do jakiś 20 metrów nad miejscem, gdzie stałem. Nie było sensu iść na szczyt w takich warunkach – i tak nic nie zobaczę, a przecież po to chodzi się po górskich szlakach.


No to zrzucam plecak i czekam. Może się rozwieje, może… Niestety, do wieczora nic się nie zmieniło. Pojawiły się jedynie kozice w ilości kilkunastu.


W tym miejscu kończę dzisiejszy etap zdobywania Krywania, może za to uda się jutro ze wschodem?

Wtorek, 19 sierpnia 2014

Krivánsky žľab, , Kriváň, , Jamské pleso, , Štrbské pleso

Rano budzę się przed wschodem, ale widzę zachmurzone niebo, więc idę dalej spać. Wstaję przed 7, a tu niespodzianka - piękna pogoda się zrobiła!


Nie ma więc na co czekać, trzeba wchodzić i wykorzystać pogodę.
Szybko dochodzę do połączenia szlaków nad Krywańskim Żlebem i ruszam w górę. Szlak najpierw wchodzi na Mały Krywań, skąd przez Krywańską Przełęcz (Daxnerovo sedlo), wiedzie na Krywań.


Wchodzi mi się jakoś niespecjalnie, jakoś ciężko i powoli. Ale chociaż widoki na okoliczne granie prezentują się pięknie :-)


Na ostatnim podejściu mam zagadkę, niby tędy wiedzie szlak, ale wygląda jakoś trudniej niż przeciętny szlak. Po chwili uświadamiam sobie dlaczego – widzę niebieski znaczek, ale nie tu gdzie ja jestem, ale trochę na prawo ode mnie. No nic, nie chce mi się specjalnie do niego iść, więc dalej idę swoim wariantem. Jest ciekawie, ale nadal łatwo.
Na szczyt wchodzę o 8:30, myślałem, że będę pierwszy tego dnia na górze, jednak muszę zweryfikować swoje przypuszczenia. Ktoś już przede mną wszedł na szczyt i obserwuje moje podejście:


A na wierzchołku oczywiście zdjęcie z serii „To mój krzyż i nikomu go nie oddam” ;-)


No dobra, oddałem i to dość szybko, bo ciężko obsługiwać aparat trzymając dwoma rękami belkę :-P
Nad Tatrami Zachodnimi zaczęły formować się chmury:


Za to Tatry Wysokie prezentują się ładnie, chociaż przez ostre słońce brakuje trochę szczegółów.


Na szczęście zbliżenie trochę ratuje sytuację.
Wysoka, Gerlach, Kończysta:


M.in. Hruby Wierch, Mięguszowiecki Szczyt Czarny, Jagnięcy Szczyt, Kołowy Szczyt, Lodowy Szczyt, Rysy, Durny, Łomnica, Wysoka:


Tymczasem chmurzy się coraz bardziej, więc trzeba schodzić. Gdy jestem na Małym Krywaniu, pod spodem mam już chmury.


W pewnym momencie dostrzegam taką ładną glorię. Myślicie, że mogę to zaliczyć jako moje kolejne widmo Brockenu, czy jedynie jako glorię, bez widma? ;-)


Oczywiście robię ostatnią fotę w stronę szczytu i pogrążam się w białej chmurze.


Szczyt około godziny 9:30 zakrył się chmurami, później co pewien czas się przejaśniał, ale generalnie był już zachmurzony tego dnia. Warto było wejść na niego tak wcześnie.
Podczas zejścia wzrok przykuwa pewna ładna grań ;-)


A zejście mija bez niespodzianek, jedynie raz poślizgnęła mi się noga i przez dłuższy czas co krok czułem spory ból w lewej kostce. Ale i to na szczęście mija i mogę ponownie schodzić swoim tempem.

Na Magistrali Tatrzańskiej zatrzymuję się przy obudowanym źródełku, nabieram wody, gotuję obiad i tak spędzam ponad godzinę.


Sprawdzam również prognozę na następny dzień. Widzę opady i chmury. I to by było na tyle z dobrych prognoz. No nic, szkoda czasu na siedzenie w Tatrach w trakcie deszczu. Wracam do domu szybciej niż planowałem ;( Najpierw elektriczka do Starego Smokowva, potem SAD do Łysej Polany i polski bus do Zakopca. Stąd powrót do Wrocka, oczywiście z przesiadką w Krakowie.

Ogólnie mogę powiedzieć, że Krywań, to jeden z lepszych punktów widokowych w Tatrach. Jest ułożony niemal idealnie pomiędzy Tatrami Zachodnimi i Wysokimi, co gwarantuje widok na jedne i drugie. Nie ma również obok niego innych wysokich szczytów, które zasłaniałyby panoramę na okolicę, więc widoki są rozległe.

Więcej zdjęć: https://picasaweb.google.com/100322683368167953190/VysokeTatryKrivan2494M19082014?noredirect=1

Komentarze

  1. Fajna szybka wycieczka. I fajne kamziki.
    Teraz czekam na zimowe relacje ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;)

      Ja też czekam na zimowe relacje, bo jest o czym pisać ;-)

      Usuń
  2. Tak...Wybieram się na Krywań od pięciu lat i coś nie mogę ustrzelić wciąż okazji :D Zawsze pojawia się coś innego lub aura się psuje, choć w tym roku mam nadzieję że wakacyjna pogoda będzie łaskawsza i między innymi Krywań wreszcie wypali :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To życzę Ci, by Krywań okazał się łaskawy i udało się w końcu na niego wybrać. Bo na prawdę warto.
      Dla mnie Krywań też długo był nie po drodze. Jedną z przyczyn było to jego położenie - tak bardzo daleko od reszty tatrzańskich szczytów.

      Usuń
  3. Do Krywania daleka mi droga na razie ale się w tym roku zaparłam, że więcej poszaleję w Tatrach... od wiosny licząc ;-) więc wszystko przede mną :-)

    I czekam z niecierpliwością na relację z zimowego wyjścia. Ciekawią mnie Twoje wrażenia i porównanie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I oby Ci się udało. Zawsze możesz zacząć od polskiej storny, zawsze to jakoś "łatwiej" i lepiej na początek.

      To trochę poczekasz na tą zimową relację ;-) Ale porównanie na pewno jakieś będzie ;)

      Usuń
  4. KomentarzePisze18 lutego, 2015 07:54

    O. A ja byłam 9 sierpnia na Krywaniu:) Widoki piękne a końcówka podejścia pod szczyt (po skałach) ciekawa i faktycznie można było sobie dowolną ścieżką wchodzić na górę-mega plus biorąc pod uwagę, że akurat zbliżało się słowackie święto i na Krywań szły pielgrzymki więc w jakiś trudniejszych momentach robiły się straszne zastoje gdy akurat ktoś schodził ze skały 15 minut:) Muszę tam wrócić jak będzie pusto, bo szlak bardzo ładny. Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To całkiem niedawno przede mną. U mnie na szczęście tłumów nie było, ale pewnie pora o jakiej tam byłem, to spowodowała. Bo schodząc, czy też podchodząc trochę ludzi mijałem.

      Ja tam racze za szybko nie powrócę, bo byłem tam już latem, a także inną drogą zima przy łądnej pogodzie. Teraz czas na inne szczyty :)

      Usuń
  5. Tym razem też skomentuję relację - Krywań to taka historyczna góra (narodowe odrodzenie Słowaków itd. - ten szczyt nawet się na jeden z herbów Słowacji się załapał :) ). Moją uwagę zwróciło to zdanie: "Nie było sensu iść na szczyt w takich warunkach – i tak nic nie zobaczę, a przecież po to chodzi się po górskich szlakach." Otóż różne są motywy chodzenia po górach, m.in. widoki, ale nie dla wszystkich są one najważniejsze (np. dla mnie nie). ;) A tak w ogóle to jestem rozczarowany - po nagłówku sądziłem, że to relacja z ostatniego weekendu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się z kolejnego komentarza :-)

      Fakt, nie wszyscy potrzebują pięknych widoków, by uznać wycieczkę za udaną. Dla mnie jednak widoki są bardzo ważne. Chociaż czasami mogę uznać wycieczkę za udaną, nawet jeśli widoków by nie było - ale to muszą być pewne, charakterystyczne okoliczności;-)

      Nie, nie, tak szybko to ja relacji nie piszę :-P

      Usuń
  6. Też uważam, że widoki z Krywania są świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Co się tak kurczowo trzymasz tego krzyża? :D Mi się oczywiście z całej wycieczki podobają kamziki :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby mi nie uciekł i kamzik mi go nie ukradł :-P

      A kamziki rzeczywiście fajne. Gdy wybierałem zdjęcie "okładkowe" Kasia zasugerowała: "Daj kozicę, kozice rozczulają" :-P

      Usuń

Prześlij komentarz