Costa Blanca

Costa Blanca. Jest to region Hiszpanii obejmujący fragment wybrzeża Morza Śródziemnego, w okolicach Alicante i Walencji. Wśród wspinaczy znany jest jako świetne miejsce na jesienno-zimowe wspinanie w ładnej skale i przy stabilnej pogodzie.

25-31.10.2024

Wielokrotnie czytałem, że wspinaczka na "weście" to zupełnie coś innego niż nasze, polskie skały i w końcu postanowiłem to sprawdzić. Dostałem parę dni dodatkowego urlopu pod koniec października, więc zacząłem zastanawiać się czy da się pojechać na wspin bez partnera? Jak się okazuje, da się ;) O hiszpańskiej La Bazie słyszałem już wcześniej, czytałem dobre opinie, więc też postanowiłem dać im szansę. Rezerwuję noclegi, kupuję bilety lotnicze do Walencji oraz zaznaczam, że potrzebuję transportu z lotniska + dojazdy w skały. Generalnie to takie wakacje wspinaczkowe All Inclusive ;) Bo nawet jak będzie się miało pecha i wszyscy będą w parach, to wspinać się będzie można z bazowym.

Jeszcze kilka słów o samej miejscówce noclegowej. Jest trochę na uboczu, ale mając transport, to nie jest kłopot. Jedynie problemem mogą być zakupy, bo dużego sklepu nie ma blisko. Ale wracając ze skał co kilka dni odwiedzamy market, więc przy odpowiednio zaplanowanych zakupach, wina nie brakuje ;)

Najlepsze, że można przylecieć tu jedynie z bagażem podręcznym, bo szpej jest w cenie. Trzeba mieć tylko swoje buty.

No dobra, ale nie przyleciałem tu tylko jeść i pić wina, więc może parę słów o wspinaniu w tutejszym wapieniu. Jest to wapień zupełnie inny niż ten znany z naszej Jury. Różni się nie tylko kolorem (jest szaro-żółto-czerwony), ma też duże tarcie. Ja jestem przyzwyczajony do wspinania w sokolikowym granicie, więc początkowe spotkanie z tutejszą skałą było dla mnie trudnym przeżyciem. Do tego stopnia, że 5tki wcale łatwe się nie wydawały. Jednak to tylko kwestia rozwspinania się w nowej skale i potem było już lepiej.

Generalnie mam wrażenie, że tamtejsze drogi mają inny charakter niż u nas. Trudnościowo wydają się ciut łatwiejsze, ale są ciągowe i trudności potrafią trzymać przez całość drogi, a nie tylko na trzech ruchach, jak na niektórych naszych. Większość wyjazdu skupiłem się na przechodzeniu łatwiejszych dróg 5/6a, by obyć się z wapieniem, ale na koniec udało mi się zrobić swoją życiówkę: w rejonie Bellus, w sektorze Davant/Sol - Els pets 6c+ padło w pierwszej próbie. Na naszą skalę przelicza się VI.2+, więc jestem zadowolony z wyjazdu.

Odwiedzone sektory:

Rótova

Marxuquera. Sektor najbliżej Gandii, popularny wśród Polaków. Pod ścianą czułem się jak w Polsce, bo niemal wszyscy mówili po polsku ;)

Sierra De Toix. Duży sektor nad morzem, z super widokami na okolicę.



Bellus. Skały nad kanionem z rzeką. Najbliższa okolica rzeki robi dosyć ponure wrażenie, ale widać, że teren dookoła rzeki jest odtwarzany przyrodniczo. Może jak roślinność trochę się rozrośnie, będzie ładniej.

Są też węże. Ten to ponoć Hemorrhois hippocrepis i jest niejadowity, ale woleliśmy się nie zbliżać ;)





Na mój pobyt w Hiszpanii przypadły wielkie ulewy, które spowodowały ogromną powódź w rejonie Walencji. Z naszej perspektywy po prostu sporo padało, a w Gandii nie odczuliśmy tego jakoś znacznie. Po prostu przeczekaliśmy czas deszczu w domu, a na wspin pojechaliśmy popołudniu, albo w sektor z lepszą pogodą. Skalę powodzi zobaczyliśmy w sumie dopiero podczas próby dojechania na lotnisko w Walencji. Generalnie mimo wyjechania z dużym zapasem, ta sztuka nam się nie udała, bo chyba wszystkie mosty były zamknięte i nie było opcji, by się przedostać na drugi brzeg miasta. Ostatecznie postaliśmy klika godzin w korku i wróciliśmy do Gandii, a ja musiałem kupić nowy bilet na lot na kolejny dzień, ale już z Alicante, dla większego spokoju. Chociaż jak się okazało, kolejnego dnia dało już się przejechać na drugą stronę Walencji.


Na koniec lista dróg, któe udało mi się zrobić podczas wyjazdu:

Rótova
Rotovator 5+ OS
Emma 6a OS
Menjar fort 6a OS
Cagar fort 5 FL
Galletetes 6a OS

Marxuquera
El Ser 5b OS, RP
La levedad 6a OS
Milan Kundera - Variante derecha/right 6a+ RP
Porta paper 6a FL

Sierra De Toix
La roja seis 5+ OS
Energico 6a+ OS
La roja tres 5 OS
Uroma 3 OS
Hamma 4 FL
Ocho fixe 4+ OS
Heaven Is 5+ OS
Johanna 5 OS
Semi Dulce 5+ OS

Bellus
Palestina 6a OS
Ninot diabòlic 6a+ OS
Atún y chocolate 6a OS
Barbate 5b OS
Pin8 4c OS
Canglejo / San Casporro de Asís 6b OS
Boomer 6a+ OS
Els pets 6c+ OS




Lubię wiedzieć, że moje wpisy są przydatne, albo chociaż miło się je czytało ;) Dlatego każdy komentarz cieszy (nawet krótki).

Zawsze możesz też postawic kawkę :)
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Komentarze

  1. Też myślę o Alicante bo ma zdaje się dobre połączenie z Poznania. Ale ponieważ nie jestem wspinaczem, w zależności od towarzystwa będzie to albo city break albo lajtowy trekking ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Walencja też chyba nienajgorzej ma z połączeniem do Poznania. W dniu, w którym ja wracałem z Alicante, to ekipa leciała z Walencji do Poznania.

      Hiszpańskie city break to też fajna opcja, sprawdzałem ;)

      Usuń
  2. Gratuluję wspinaczkowych życiówek. Sezon '24 miałeś chyba mocno intensywny, więc super że przełożyło się to na progres. Na widok takiego węża to można dostać zawału serca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Sezon był bardzo udany. W górach też się udało kilka fajnych dróg zrobić, chociaż nic ekstremalnego :)

      Nas widok węża również zmotywował do przejścia w inny rejon skały ;)

      Usuń

Prześlij komentarz