Późna jesień jest porą, gdy zimniejsza aura zaczyna gościć już na stałe w Tatrach. Śniegu najczęściej nie ma jeszcze dużo, ale bywa bardzo przyjemnie dla oka. Co prawda warunki bywają bardzo trudne do turystyki, ale wybierając odpowiednie szlaki, można bardzo przyjemnie spędzić czas.
Środa, 8 grudnia 2021
Wierch Poroniec, , Rusinowa Polana, , Murowaniec, , Przełęcz między Kopami, , Kuźnice
Zbliża się koniec roku, a ja mam jeszcze jakieś wolne do wykorzystania. No, nie może być tak, by się marnowało, więc po przejrzeniu grafiku, biorę jeden dzień wolnego i robię sobie "długi weekend" ;) Cztery dni wolnego, więc można już coś podziałać.
Kilka dni ustalania planów i rodzi się pomysł na spędzenie czasu. Pierwszy dzień spędzę samemu, dwa kolejne powędruję z Kasią, a w ostatni dzień powspinam się z Aro. A w międzyczasie planuję spotkać się z kuzynką, która od kilku lat mieszka w Zakopanem. Znudziło jej się morze, nad którego brzegiem dorastała ;)
Przyjeżdżam do Zakopanego, zostawiam rzeczy w pensjonacie i jadę busem w stronę Palenicy Białczańskiej. Wysiadam na Wierch Porońcu i szybko podchodzę na Rusinową Polanę. Ten szlak jest łagodny i pozwala szybko i spokojnie dojść na tę widokową polanę. Byłem na niej już wielokrotnie, ale przy ładnej widoczności zawsze warto się tu pojawić. Dzisiaj jest mocna inwersja, a temperatura powietrza osiąga dwucyfrowe wartości na minusie. O ile w słońcu jest mimo wszystko przyjemnie, to w cieniu bardzo szybko odczuwam mróz.
Zakładam puchówkę i dłuższą chwilę siedzę na ławce z widokiem na słowackie Tatry.
Tatry Bielskie
Starczy tego siedzenia, trzeba się ruszyć, bo zimno się robi. Na początek czeka mnie podejście na Gęsią Szyję. Spojrzenie na Gorce z podejścia. Z Gęsiej Szyi bardzo ładnie widać Dolinę Białej Wody.
Tu nie zatrzymuję się, tylko zaczynam zejście. Dosłownie na kilkanaście metrów zakładam raki, bo zejście jest mega śliskie. Później już problemów nie mam. Zielony szlak nie jest męczący, jedynie długi. Na zejściu z Gęsiej Szyi mogę oglądać pobieloną Babią Górę.
Na chwilę zasiadam w Murowańcu i zaczynam kierować się w stronę Zakopanego.
Wieczorem przyjeżdża Kasia, która dzisiaj musiała jeszcze siedzieć w pracy.
Czwartek, 9 grudnia 2021
Kuźnice, , Hala Kondratowa, , Przełęcz pod Kopą Kondracką, , Kopa Kondracka, , Kondracka Przełęcz, , Kuźnice
Dzisiaj chcemy zrobić sobie przejście fragmentem Głównej Grani Tatr Zachodnich. Pogoda jest dużo gorsza niż wczoraj. Co prawda mróz jest już zdecydowanie mniejszy, jednak pojawił się bardzo silny wiatr. Na dole, w dolinie nie przeszkadzał i nie był jakoś mocno odczuwalny, więc do schroniska na Hali Kondratowej nawet za bardzo na niego nie zwracamy uwagi.
Pod schroniskiem naszą uwagę przyciąga miejscowy kot. Jest to jeden z ostatnich dni jego pobytu w tym miejscu, bo niedługo później kotka poszła w góry i zaczęła się akcja jej szukania. A w mediach rozpoczęła się duża akcja związana z nielegalnym trzymaniem zwierząt na terenie TPNu, w efekcie której koty musiały opuścić TPN, gdy już zguba się odnalazła.
A na razie to dosłownie wchodziła turystom na głowę.
Zaczynamy podejście na Przełęcz pod Kopą Kondracką. Śniegu dużo nie ma, więc w podejściu nie przeszkadza. Jedynie w górnej części pojawiają się miejsca z nawianą jego większą ilością. Czym jesteśmy bliżej grani, tym wiatr coraz bardziej przeszkadza.
Gdy już osiągnęliśmy grzbiet, chowamy przed wiatrem i stwierdzamy, że nie ma sensu dzisiejszy spacer granią, bo wiatr jest za silny. Mocno obniża odczuwalną temperaturę, więc dłonie szybciej marzną. By jednak nie wracać od razu na dół, postanawiamy wejść jeszcze na Kopę Kondracką i zejść na dół z drugiej strony.
Widok w stronę Krywania.
Cicha Dolina.
Na Kopie Kondrackiej nawet nie wyciągam aparatu. Zresztą później, na zejściu przez Kondracką Przełęcz, także aparat czeka w plecaku. Widoczność jest słaba, więc nie ma to sensu.
Dłuższą chwilę ponownie spędzamy pod schroniskiem, gdzie ściągamy raki, a przy okazji bawimy się z kotkiem ;)
Piątek, 10 grudnia 2021
Kiry, , , Schronisko na Hali Ornak, , Iwaniacka Przełęcz, Ornak, , Iwaniacka Przełęcz, , Schronisko na Hali Ornak, , , Kiry
Nadal ma wiać, jednak ponoć słabiej niż wczoraj. No nic, zobaczymy jak będzie wyżej, bo na dole jest pochmurno, ale wiatru prawie nie ma.
W takich warunkach idziemy niemal do samej Iwaniackiej Przełęczy. Gdy zdobywamy wysokość, chmury zaczynają opadać, a my możemy zacząć podziwiać okolicę.
Od lewej: Tomanowa Przełęcz, Tomanowy Wierch Polski, Smreczyński Wierch, Kamienista.
Ciemniak prezentuje się majestatycznie.
Gdy weszliśmy jeszcze trochę, zobaczyliśmy m.in. Osobitą i Bobrowiec.
Beskid Żywiecki prawie cały pod chmurami.
Grań w rejonie Rohaczy trochę chowa się w chmurach.
Wzrok najbardziej przykuwa Ciemniak. Widać jaki to kawał góry.
Gdy tylko wyszliśmy na grań, uderzył w nas wiatr, o którym ciężko powiedzieć by był słabszy niż poprzedniego dnia. O ile nawet podejście z Iwaniackiej Przełęczy do góry było fajne, bo zbocze osłaniało nas od wiatru, tak przejście graniowe już do przyjemności nie należy. Ostrzegły nas już o tym osoby schodzące.
Miejscami mamy do przejścia nawiane zaspy, jednak przez większość czasu śniegu nie ma dużo.
Wchodzimy na wzniesienie szczytowe Ornaku (1854 m n.p.m.) i zaczynamy powrót po swoich śladach. Gdy tylko chowamy się poniżej grani, od razu robi się przyjemniej ;)
Na kolejny dzień rozdzielam się z Kasią. Ona będzie powtarzać moją środową trasę przez Rusinową Polanę, a ja z Aro wybieram się na wspinaczkę Drogą Potoczka (4) na Czubie nad Karbem.
Więcej zdjęć: https://photos.app.goo.gl/qTGWdwuyauUESJUF8
Zawsze możesz też postawic kawkę :)
Pierwszego dnia świetna przejrzystość i piękne widoki!
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie dotarłem na Rusinową, ale liczę, że z rodziną kiedyś w końcu się uda, najchętniej właśnie zimą by się chciało ;)
Ja Rusinową odwiedzałem już wielokrotnie, bo jest to świetne miejsce na oglądanie panoramy Tatr, a do tego łatwo i szybko dostępne.
UsuńJa pierdziu! Widokowo trafiłeś w dychę!
OdpowiedzUsuńCzasem coś się uda ;) Ale co wymarzłem, to moje :P
Usuń