Skalna Czaszka na kolejnym zlocie (po)forumowym NPM

Forum NPM'u już od pewnego czasu nie ma, zresztą jak samej gazety. Jednak kontakty, które się nawiązały poprzez tamtejsze forum, trwają do dzisiaj. Z oczywistych powodów rozmowy musiały przenieść się w inne miejsce w sieci, ale nic nie zastąpi osobistego spotkania i to najlepiej w większym gronie. Jako że od ostatniego zlotu minęło już trochę czasu, padł temat spotkania w Górach Stołowych. Nie było co przeciągać, tylko trzeba jechać ;)

Sobota - niedziela 9-10 października 2021

Duszniki-Zdrój, , Skały Puchacza, Skalna Czaszka, Lisia Przełęcz, , Nad Kociołkiem, Duszniki-Zdrój

Duża część ekipy integruje się już od piątku, Leuthen i ja przyjeżdżamy w sobotę rano. Jak wiadomo, sobotnie poranki na zlocie są powolne, więc zanim wszyscy staną na nogach, nam udaje się odnaleźć Agrocamp. Co wcale nie było takie łatwe, gdyż na Google Maps zlokalizowany jest w innym miejscu niż w rzeczywistości. Na szczęście jest blisko stacji kolejowej, więc nie trzeba dużo błądzić. Znajdujemy sobie wolny kąt na placu i rozkładamy namiot. Nie trzeba będzie później trudzić się z nim po ciemku.
Po śniadaniu zbieramy się i idziemy w góry, bo mimo że najważniejszy w zlocie jest aspekt towarzyski, to i tak w góry chcemy się ruszyć. Warto, zwłaszcza że pogoda zapowiada się idealna.

Trasa ambitna nie jest, raczej zupełnie łatwa i krótka. Najpierw idziemy w stronę Skał Puchacza.

Po drodze mijamy jeden z nielicznych sudeckich łańcuchów.

Nad urwiskiem dłuższa przerwa. Trzeba zjeść drugie śniadanie i czegoś się napić. Siedzi się fajnie, jedynie zimny wiatr uprzykrza życie.

Robimy wspólną fotkę i idziemy dalej szlakiem w stronę głównej atrakcji dnia.

fot. Słoń

A tą atrakcją jest udostępniona do zwiedzania pod koniec lipca 2021 roku skała w kształcie czaszki. Znajduje się ona dosłownie kilka metrów od szlaku. W celu bezpiecznego dojścia do niej Park Narodowy Gór Stołowych wybudował metalowe schody prowadzące w dół. Wg mnie to zejście jest po prostu brzydkie, ale cóż zrobić.

Za to Skalna Czaszka jest już ładna, to skała o bardzo charakterystycznym kształcie... czaszki ;)
Warto się tu wybrać, czy to przy okazji, czy też obierając to miejsce jako główny punkt wycieczki.
Kolejne dwa krótkie postoje to Kopa Śmierci i Narożnik.



Po drodze spotykamy jeszcze Izerkę, która co prawda wędruje w drugą stronę, jednak znaczek starego forum posiada ;)



Przez Lisią Przełęcz idziemy na Sawannę Afrykańską. Jest to rozległa górska łąka na wysokości 740-780 m n.p.m. w okolicy Rogowej Kopy (794 m n.p.m.).



Mamy przed sobą do przejścia kawałek przez las, a później już łąki do Łężyc.

Kościół Marii Magdaleny w Łężycach wśród jesiennych barw.

Zanim zejdziemy do Dusznik, zachodzimy jeszcze na obiad do Granady w Łężycach. Da się tam całkiem dobrze zjeść, chociaż początkowo obsługa jest trochę przerażona ilością osób, które do nich przyszły ;)
Przed częścią wieczorną, w mniejszej grupie ruszam na zwiedzanie Dusznik-Zdroju. Później nadchodzi czas na wieczorne ploty, w jeszcze większym gronie, bo dotarło kilka nowych osób. Był nawet grill, chociaż temperatura nie zachęcała do dłuższego siedzenia na dworze. Razem zebrało się chyba 18 osób, aczkolwiek pewny tego nie jestem.

Rano wita nas przymrozek - taka typowa jesień :) Dosyć wcześnie wraz z Leuthenem wracamy do Wrocławia, bo na popołudnie idę do pracy. Mimo dosyć ograniczonego czasu, warto było wybrać się na spotkanie z dawno niewidzianą ekipą. Nawet jeden wieczór dał możliwość wymienienia kilka słów i może za jakiś czas uda się, chociaż z niektórymi, wybrać w góry.


Więcej zdjęć: https://photos.app.goo.gl/ySaNee57r8sX469y5

Komentarze

  1. Uda się, uda! :-) Miło poczytać równoległą relację. Ale chamówę żeś zapodał: "Trasa ambitna nie jest, raczej zupełnie łatwa i krótka." No to zależy, dla kogo ;-) Dla takiego cyborgoharpagana jak Ty, to 50 km to mało, ale dla zwykłych turystów to była spoko trasa. Ale i tak się spotkamy i tak łatwo się od starego dziada nie uwolnisz, i cieszę się, ze zostałem na kilku fotkach uwieczniony :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję, że się uda :)

      Hahaha, trasa była idealna na taką spokojną towarzyską przechadzkę :) I tu chyba się zgodzisz. Co do długości, to wiadomo, mocno subiektywne.

      Nie wiem czy uda się coś zimą jeszcze zgrać, ale jakby co, to mam nadzieję, że wiosną się dogadamy!

      Usuń
  2. Ach, pamiętam te czasy kiedy fora górskie prężnie działały. Ja akurat udzielałam się na forum Góry-Szlaki. Też uczestniczyłam w kilku spotkaniach forumowych, oczywiście w górach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś mam wrażenie, że w forumowej rzeczywistości łatwiej było się zgrać, niż obecnie w czasach grup facebookowych. Niby i tam, i tu ludzie piszą, ale te zasady wyświetlania wpisów i komentarzy FB mocno utrudniają... Jednak nadal bywa to pomocne.

      Usuń
  3. Fajnie, że udało Wam się stworzyć taką forumową społeczność, która nadal utrzymuje ze sobą kontakt. Może szkoda, że nie udało mi się na to forum dotrzeć, gdy jeszcze działało. Nawet próbowałam kiedyś, ale widocznie mnie nie chcieli ;), bo coś tam było z weryfikacją i nikt tego nie zrobił, bym mogła się zalogować. O Skalnej Czaszce nie słyszałam, więc zapisuję, by kiedyś odwiedzić, jeśli trafię w te tereny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pamiętam, że w późniejszym etapie forum były już problemy z silnikiem strony, ale nikomu jakoś nie zależało by je rozwiązać. Więc może w tym okresie na nie trafiłaś. Chociaż wcześniej także bywały jakieś przejściowe problemy, ale jeszcze właścicielom zależało by wszystko działało, więc i poprawki się pojawiały :)

      Usuń
  4. Jakże żałuję, ze nie mogliśmy tam dotrzeć :( a znaczek forum mam i ja, na polarze, ludzie w górach się oglądają :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ale może przy kolejnej okazji będzie łatwiej :)

      Ja znaczka nie używałem, ale muszę się zgodzić, że jest rozpoznawalny i czasem ułatwiał dojrzenie znajomego podczas mijania się na szlaku ;)

      Usuń
  5. Ty wiesz, że dopiero teraz się dowiedziałem, że nie ma już forum npm :D Kiedyś tam zaglądałem, ale bardziej jako czytacz. To chyba właśnie tam dowiedziałem się o istnieniu Gór Leluchowskich i obrałem je za cel w kolejnym roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, czego to można się przez przypadek dowiedzieć ;) Czytanie wpisów innych osób potrafi dać inspirację do własnych wypadów. Sam wielokrotnie się o tym przekonałem. Zresztą, obecnie dzięki tego typu wpisom, mam na oku dwa cele niegórskie ze swojego podwórka do odwiedzenia. Sam bym chyba tych miejsc nie odkrył.

      Usuń

Prześlij komentarz