Nocleg pod Jańskim Wierchem


Głównym punktem wyjazdu był dla nas nocleg w wiacie pod Janským vrchem. Jednak, by nie zrobić tego po linii najmniejszego oporu, musieliśmy chwilę posiedzieć nad mapą, by znaleźć też inne miejsca warte odwiedzenia przy okazji tej wycieczki.

Sobota, 16 października 2021

Wałbrzych, , Przełęcz Kozia, , Rozdroże Ptasie, , , Andrzejówka, , Sokołowsko, , Kowalowa, Mieroszów, Golińsk, Polana pod Czerwoną Skałą, Mieroszów, Góra Kościelna/Góra Parkowa, Chełmsko Śląskie, Okrzeszyn, Pod Janským vrchem

Z pociągu wysiadamy z Kasią na stacji Wałbrzych Główny i zastanawiamy się, jak dostać się do Andrzejówki. Jest kilka opcji, ale dawno nie byłem w rejonie Ptasiego Rozdroża, więc wybieramy tę opcję. Wjeżdżamy na Przełęcz Kozią, skąd dalej jedziemy wygodną drogą na zboczach Borowej, najwyższego szczytu Gór Wałbrzyskich. Żeby przyspieszyć tempo pokonywanych kilometrów, zjeżdżamy do Kamionek, skąd asfalt prowadzi nas przez Rybnicę Leśną pod samą Andrzejówkę.

W schronisku coś tam jemy i zaczynamy zjazd do Sokołowska. Ten zjazd bardzo dobrze wspominam z mojego przejazdu rowerowego Zielonym szlakiem Wałbrzych - Szklarska Poręba. Nadal jest tak fajny jak wtedy ;)

Pogoda jest trochę ponura, można powiedzieć, że towarzyszy nam taki typowo jesienny klimat chmur i wilgoci w powietrzu. Na szczęście nie pada, więc nie ma jesiennej pluchy.

Od Sokołowska, przez Kowalową i Mieroszów jedziemy do Golińska. Do niego specjalnie odbijamy, bo chcemy zobaczyć Czerwone Skałki. Zostały one niedawno wyeksponowane poprzez wycięcie roślinności oraz pojawiło się pod nimi kilka obiektów małej infrastruktury turystycznej. Jest nawet jedno stanowisko do wspinaczki, jednak rejon nie został jeszcze zagospodarowany wspinaczkowo. Są plany, by w przyszłym roku pojawiły się tu przygotowane trasy wspinaczkowe, jednak na razie konkretów brak.

Na pewno byłoby to interesujące miejsce, bo czerwony piaskowiec, z którego zbudowane są skały, jest oryginalny jak na nasze warunki i ciekawie urzeźbiony.

Pod skałami jest też kilka tablic informacyjnych z dużą ilością informacji, chociaż część z nich jest napisana zbyt fachowym językiem.

Wracamy do Mieroszowa, by wjechać na Górę Kościelną, zwaną w niektórych źródłach Górą Parkową (535 m n.p.m.). Znajduje się tu wieża, wybudowana w 2015 roku, jednak do tej pory nie było mi dane, by się na niej pojawić. Dlatego dzisiejsza okazja była idealna, by to zmienić.

Widać wał chmur nad Górami Stołowymi.

Góry Kamienne z dobrze widocznym grzbietem granicznym z Ruprechtickim Szpiczakiem.

Zawory, końcowa część Gór Stołowych.

Pod wieżą znajduje się przyjemna wiatka. Widoki z wieży są średnie, ale zawsze lepsze, niż gdyby jej tu nie było.

Pomnik upamiętniający mieszkańców Libnej, którzy zginęli podczas walk w czasie I Wojny Światowej.

Jesienne klimaty.

Na przejściu granicznym Libná - CZ/PL można usiąść i odpocząć na klimatycznej, drewnianej ławeczce.

Karczma sądowa w Uniemyślu z 2 poł XVIII w. Budynek znajdujący się przy głównej drodze, w centrum wsi pokazuje, że kiedyś ta miejscowość miała dużo większe znaczenie.

Ponownie wjeżdżamy do Czech, gdzie niedaleko granicy czeka na nas koniec dzisiejszej trasy. Wiata pod Janským vrchem jest przestronna, z paleniskiem i obudowanym źródłem obok. Kiedyś w tym miejscu stała drewniana kapliczka, jednak obecnie nie ma już po niej śladów.

Drewna w okolicy nie brakuje, jednak piła się przydaje, bo łatwiej wrzucić do obudowanego grilla pocięte gałęzie. Trochę czasu spędzamy przy ogniu i pieczonych specjałach na kolację.


Niedziela, 17 październik 2021

Pod Janským vrchem, , Janský vrch, , Bernartice, Žacléř, Bobr, , Niedamirów, Opawa, , Miszkowice, Jarkowice, , Przełęcz Kowarska, Kowary, Jelenia Góra

Był plan na wschód słońca z Jańskiego Wierchu, jednak poranne warunki sprawiają, że nawet nie podejmujemy się wyjścia po nocy na szczyt. Nie ma sensu, lepiej się po prostu wyspać ;)

A wejście na szczyt zaskoczyło nas swoją długością. Nie wiem czy jest takie długie, czy po prostu pchając rower metry jakby się wydłużały. Jednak w końcu udaje nam się pojawić na grzbiecie i możemy podziwiać snujące się w dolinach mgły.

Oraz ładny jesienny las.

Więcej czasu niż na szczycie, spędzamy na wcześniejszej Krausovej vyhlídce. Punkt zapewnia ciekawe widoki, a do tego jest tam mała wiatka.

Niedaleko szczytu Jańskiego Wierchu znajduje się niewielka jaskinia o nazwie Medvědí doupě (niedźwiedzia nora).


W końcu jest i Janský vrch (697 m n.p.m.).

My za to możemy zacząć zjeżdżać. Tempo od razu wzrasta ;)

W Bernarticach zachodzę do sklepu po kilka niezbędnych czeskich produktów i możemy jechać dalej do Žacléřa. Generalnie dzisiejszy dzień tu już powrót do domu, bez konkretniejszych miejsc do odwiedzenia.

Stary dom w Bobrze, dzielnicy Žacléřa.

Graniczna wiata na przejściu Žacléř-Bobr/Niedamirów. Dobre i na odpoczynek, a i na nocleg się nada.

Zalew Bukowski.


Postanawiamy podjechać na Przełęcz Kowarską, skąd już czeka nas długi zjazd do Jeleniej Góry, skąd do Wrocławia wrócimy pociągiem.



Jako ciekawostkę można odnotować przebieg niebieskiego szlaku turystycznego oraz rowerowego, które prowadzą między dwiema częściami kopalni odkrywkowej amfibolitu i gnejsu „Ogorzelec”. Ma się wrażenie, że jedzie się przez samą kopalnię.

Myślę, że trasa z pierwszego dnia była bardzo ciekawa i urozmaicona. Przy okazji zobaczyłem kilka miejsc, które do tej pory odkładałem na później, bo były nie po drodze, a jednak są warte uwagi. Najbardziej jednak polecam zobaczyć Czerwone Skałki, bo ten piaskowiec naprawdę robi duże wrażenie. Ja pojawię się w tym miejscu, gdy zostanie już zagospodarowane wspinaczkowo, bo wydaje mi się, że będzie ciekawym rejonem.

Więcej zdjęć: https://photos.app.goo.gl/iBRx9E8Nau3tp5Qc7

Komentarze

  1. Bój Ty się Boga, na wiosnę wstawiasz jesienne relacje! ;-) Tereny znane i lubiane, ale te Czerwone Skałki muszę jeszcze odwiedzić. Lecz bez rowerka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz będzie i wiosna, wszystko w swoim czasie ;)
      Czerwone Skałki się spodobały?

      Usuń
  2. Kurteczka, Worek Okrzeszyna to temat nie w kij dmuchał. Tego nigdy za wiele :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że w tym rejonie się jeszcze w tym roku pojawię.

      Usuń
  3. O, i kolejne miejsce/a na potencjalnego noclegi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie wiadomo kiedy mogą się przydać :)

      Usuń
    2. Ja raczej miejsca na nocleg wybieram przed wyjazdem albo w ogóle wyjazd ustawiam pod nocleg ;) Namiot namiotem, ale jakoś zawsze lepiej się czuję, gdy pójdzie się schować pod dachem, wtedy nawet nie trzeba rozstawiać swojego domku :D

      Usuń
    3. U mnie to zależy od wyjazdu. Nie jeden raz planuję w oparciu o konkretne miejsce na nocleg, tak jak w tym przypadku. Ale równie często jadę z ogólnym planem, że nocleg będzie gdziekolwiek, w dogodnym miejscu. Daje to więcej dowolności na wyjeździe.

      Też lubię wiaty, czy nawet samą ławkę w miejscu noclegu - od razu przyjemniej je się obiad i śniadanie.

      Usuń

Prześlij komentarz