Monte Sasso (2187 m) ponad Brennero


Po pierwszej części alpejskiego urlopu, który spędziliśmy na deszczowym szlaku Inntaler Höhenweg, pojechaliśmy zwiedzać włoskie miasta, by odpocząć od opadów. Tymczasem pojawiły się prognozy sugerujące słońce i ciepło na kolejny tydzień. Zanim jednak zrealizujemy nasz ambitny plan w Austrii, postanawiamy zatrzymać się w rejonie Brennero. Jest to przełęcz oddzielająca Alpy Zillertalskie od Alp Sztubajskich, przez którą prowadzi najdogodniejsza droga łącząca Niemcy z Włochami (przez Austrię). Dzięki temu już wielokrotnie oglądałem okoliczne szczyty podczas przejazdów, ale tylko z dołu. Nadszedł czas zobaczyć jak świat prezentuje się z góry.

Poniedziałek, 19 lipca 2021

Brennero, , Monte Sella, , Monte Sasso

W Brennero, miejscowości o takiej samej nazwie jak przełęcz, na której leży, pojawiamy się około 17. Godzina późna jak na rozpoczęcie górskiej wycieczki, ale do naszych planów wystarczy. Chcemy dzisiaj liznąć Stubaier Alpen, a w dniu następnym zobaczyć wschód słońca.

Do szczytu Monte Sella (Sattelberg) mamy ok. 750 metrów łatwego podejścia. Na początek ruszamy wąską ścieżką w górę przez las. Później przy potoku Isarco szlak prowadzi nas już szeroką gruntową drogą jezdną.

Po około 20 minutach wędrówki powyżej potoku pojawiają się widoki na Alpy Zillertalskie.

Później jeszcze zaczyna być coś widać na północy.



Wchodzimy na szczyt Monte Sella/Sattelberg (2143 m n.p.m.). Tu robimy dłuższą przerwę, bo pomimo coraz silniejszego wiatru, można jeszcze spokojnie siedzieć i oglądać widoki.

Po dłuższym czasie ruszamy na kolejny szczyt, poprzez szeroką, trawiastą grań. Jako że zbliża się zachód słońca, okoliczne szczyty są coraz lepiej oświetlone. Najbardziej wzrok przykuwają lodowce.



Po dojściu na szczyt Monte Sasso/Steinjoch (2187 m n.p.m.), zaczynamy rozglądać się za miejscem na nocleg. Wieje już konkretnie, więc szukamy czegoś płaskiego, ale też osłoniętego chociaż częściowo. Po pewnym czasie znajdujemy takie miejsce po południowej stronie poniżej szczytu. Rozkładamy tarpa, gotujemy kolację i można iść spać.

Wtorek, 20 lipca 2021

Monte Sasso, , Malga Sasso, , Brennero

Rano pobudka na wschód, jednak wszystko zakrywają chmury. Nie pada, ale wszystko jest mokre od osadzającej się wilgoci. Przynajmniej tarp przyjął na siebie część wody, więc nasze rzeczy nie są przemoczone.
Niestety ze wschodu nic dzisiaj nie wyjdzie, więc zaczynamy pakowanie plecaków, a śniadanie zjemy gdzieś niżej, w bardziej sprzyjających warunkach.

Na pocieszenie mam kolejne widmo brockenu do kolekcji. Już nawet nie wiem które w kolekcji ;)

Żlebem schodzimy do szerokiej drogi, którą prowadzi szlak. Spojrzenie za siebie, a tam robi się pięknie.



Monte Sasso, tam dzisiaj byliśmy.

W pewnym momencie z szerokiej drogi ostro odbija w dół mniej wyraźna dróżka. Początkowo przechodzimy obok niej, jednak orientujemy się, że coś się nie zgadza z mapą i się wracamy. Zresztą niżej dróżka jest coraz mniej wyraźna, więc w pewnym momencie lądujemy na pastwisku, mocno zastanawiając się, czy jesteśmy w dobrym miejscu. GPS twierdzi, że tak, więc idziemy przed siebie. Po drodze dołącza do nas osiołek i jego mama, chociaż ten pierwszy jest bardziej ciekawski, a ona go tylko pilnuje.



Mijamy zabudowania Malga Sasso i schodzimy do Brennero dłuższym, ale łagodniejszym niż wczorajsze podejście, wariantem. Tutaj mamy chwilę postoju, a następnie ruszamy pociągiem przez Innsbruck i Jenbach do Maurach, by rozpocząć kolejną część urlopowej wędrówki.

Więcej zdjęć: https://photos.app.goo.gl/zMbZkD7CCikhKuoq5

Komentarze

  1. Fajowe klimaty, chociaż ze zdjęć skrapla mi się wilgoć na monitorze ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim warunku kimaliście pod tarpem, twardziele! Tereny piękne. Szkoda, że z pogodą nie wyszło. Ostatnia fota cudna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy ładnej pogodzie, to tarp jest niepotrzebny ;) Trzeba go sprawdzać i używać w warunkach bardziej potrzebnych.

      Usuń
    2. Wystarczyłyby mi takie widoki:)

      Usuń
    3. Nie były złe. Ideału nie było, ale nie można powiedzieć, że było kiepsko ;) Ja nie narzekałem :)

      Usuń
  3. Na taką krótką akcję, aby wyhaczyć wschodzik słońca w górach, to tarpik wydaje mi się całkiem ok! Osiołki spotkaliście słodziaszne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tarp jest bardzo ok, gdy zależy nam na małej wadze i wielkości pakunku :) Jednak nie w każdym miejscu i warunkach jest to dobra opcja, bo czasami ciężko go rozłożyć, gdy nie ma drzew i wieje, a do tego podłoże jest twarde.

      Usuń

Prześlij komentarz