Pewną sierpniową porą postanowiliśmy się spotkać z Roncem. Aby nie było nudno, szukaliśmy odpowiedniej, górskiej lokacji. Najlepiej rejonu, w który stosunkowo szybko można dojechać z Krakowa, bo Ronc następnego dnia musi zdążyć do pracy ;) I żeby, rzecz jasna, można było zobaczyć zachód i wschód słońca. Tym oto sposobem za cel obieramy Babią Górę.
Wtorek, 29 sierpnia 2017
Krowiarki, , Babia Góra
Do Krakowa jadę pociągiem, potem tramwajem wyjeżdżam gdzieś na obrzeża miasta. Następnie Ronc zgarnia mnie do auta i jedziemy do stóp najwyższej góry w Beskidzie Żywieckim. Zatrzymujemy się na dużym parkingu na Krowiarkach. Nie ma już tutaj nikogo z obsługi, więc przebieramy się w górskie ciuchy i ruszamy szlakiem w górę.
Początkowo idziemy lasem, by w okolicy Sokolicy zobaczyć pierwsze widoki na dalszą trasę.
Nie zatrzymujemy się przy tym punkcie widokowym na dłużej, tylko od razu idziemy dalej. W rejonie Kępy oglądamy zachodzące słońce.
I mijamy dwie dziewczyny, które wybrały się dzisiaj na swój pierwszy nocleg w górach, pod gołym niebem. Chwilę z nimi rozmawiamy i życząc powodzenia, wymijamy je.
Na wierzchołku Babiej Góry stwierdzamy, że zejdziemy do wiaty, która znajduje się po słowackiej stronie, trochę poniżej szczytu, przy żółtym szlaku. Gdy jednak zaczynamy zbliżać się do tego miejsca, wiemy już, że raczej nie będziemy tam spać. Przyczyną są głośne głosy dobiegające do nas zza kosówki. I rzeczywiście, gdy podchodzimy pod wiatę, naszym oczom ukazuje się wiata całkowicie wypełniona mieszkańcami, a i w okolicy rozłożonych jest kilka osób i co najmniej jeden namiot. Chwilę rozglądam się po okolicy, bo wygląda zdecydowanie inaczej niż zimą, kiedy byłem tu za pierwszym razem, po czym zaczynamy wracać na wierzchołek Diablaka.
Na górze znajdujemy odpowiednio płaskie miejsce, osłonięte od wiatru przez murek i rozkładamy się na noc.
Prócz nas jest jeszcze jakaś para oraz po pewnym czasie przychodzą mijane wcześniej przez nas dwie dziewczyny. Z jedną z tych dziewczyn dłuższy czas siedzimy przy wspólnej kolacji, herbacie i rozmowach okołogórskich. Życząc jej miło spędzonej pierwszej nocy pod górskim niebem, zawijamy się spać.
Środa, 30 sierpnia 2017
Babia Góra, , Krowiarki
Rano wstajemy przed świtem i zerkamy na okolicę. Tatry ładnie widać ponad mgłami w dolinach.
Słońce powoli wstaje za Gówniakiem.
Mgły w dolinach:
Lans fota szczytowa w czerwieni.
Jemy jeszcze śniadanie na szczycie, chwilę rozmawiamy z dziewczynami, jak tam minął nocleg (zmarzły, bo śpiwory jednak nie były wystarczająco ciepłe) i zaczynamy zejście do auta.
Tam jeszcze niedawno byliśmy...
Na parkingu parkingowy pobiera od nas opłatę za cały dzień postoju, po czym możemy zacząć przepakowywać plecaki i wracać do Krakowa. Ronc jedzie do pracy, a ja wracam do Wrocławia.
Krótki wypad w góry, ale warunki były bardzo przyjemne. Warto było dla tych paru godzin górskich wędrówek przejechać taki kawał, by móc obserwować Tatry górujące nad snującymi się w dole mgłami. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda się tego typu wypad, na szybki wschód w okolicach Krakowa :)
Wszystkie zdjęcia: https://photos.app.goo.gl/TUIe6mS6COVGE9W02
Zawsze możesz też postawic kawkę :)
Patrzę na te zdjęcia i w głowie skłądają mi się nuty starej, harcerskiej piosenki: "Tu w dolinie wstaje, mgłą wilgotny dzień. Szczyty ogniem płoną, stoki kryje cień..." Fajnie...
OdpowiedzUsuńI to jest właśnie najpiękniejsze, gdy można o poranku obserwować budzący się dzień ponad mgłami w dolinach :)
UsuńRed, tylko datę zmień bo już jesteś w sierpniu 2018, a mamy maj.. ;-)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie kimałem na Babiej Górze, co uważam za wtopę. Widzę, że błąd trza naprawić.. i to szybko!
Poprawiłem ;)
UsuńAno trzeba, trzeba. Najlepiej jesienią, albo zimą. Bo wtedy warun potrafi spowodować opad szczeki. Zerknij jak poranek potrafi wyglądać zimą: http://www.goryponadchmurami.pl/2015/02/gdzie-diablak-tatry-o-wschodzie-oglada.html
Jakie wspaniałe ujęcia. Morze chmur. Cudo.
OdpowiedzUsuń