Puketeraki Range - Mount Thomas 1023 m



Przyszedł czas na pierwszą nowozelandzką górską wycieczkę. W weekend postanowiliśmy wybrać się w góry z CTC - The Christchurch Tramping Club. Jest to lokalny klub turystyczny, dużą zaletą ich wycieczek jest zapewniony transport w góry. Naszym celem staje się Mount Thomas, góra o wysokości 1023 m, w paśmie Puketeraki Range, około godziny jazdy od Christchurch. Zapowiada się spokojny niedzielny spacer po pagórkach w lesie. Rewelacji się nie spodziewam, ale szczyt jest ponad granicą lasu, więc jest szansa na widoki :)

Sobota, 10 lipca 2016

Z ludźmi z klubu spotykamy się pod stacją benzynową, gdzie po sprawdzeniu obecności dzielimy się na 3 samochody i jedziemy. Naszym miejscem startu jest rejon Wooded Gully Camping Area, gdzie parkujemy samochody i po ogarnięciu sprzętu ruszamy.


Trasa na początku wiedzie przez las, który miejscowi nazywają bush. Takie szumne określenie na las, który miejscami śmierdzi. Chociaż ponoć ma być to taki specyficzny, ładny zapach pewnego gatunku drzewa. Cóż, dla mnie po prostu śmierdzi ;)

Idziemy sobie przez las, miejscami wysokość zdobywa się bardzo szybko, bo zbocze jest bardzo strome. Beskid Wyspowy by się nie powstydził. Po pewnym czasie pojawiają się niższe drzewka, który są pokryte cienką warstwą śniegu. Mój pierwszy śnieg tej zimy ;)


Pojawiły się również widoki na okoliczne pasma. Dosyć ograniczone na razie, ale to wciąż z podejścia.


Oznaczenie szlaku jest zrobione na takich wyraźnych tabliczkach. Nie da się przegapić, chociaż czasami można mieć problem, jaki kierunek dokładnie wskazują strzałki.


Po krótkim czasie jesteśmy już na wierzchołku. Tutaj też ukazała nam się ładna panorama na całą okolicę. Chociaż z jednej strony otaczają nas równiny, to z trzech pozostałych mamy góry. Kilka ujęć okolicznych szczytów.




My na szczycie:



Po jedzeniu ruszamy szlakiem grzbietowym. Co prawda w przewodniku jest to opisane, jakby to był jakiś długi odcinek, a w rzeczywistości to tylko kilkanaście minut wędrówki.


Przynajmniej jest trochę innych, szerszych widoków.




Na grzbiecie:


Mount Thomas to ten niezbyt wybitny kopiec.


Świeży śnieg, chociaż nie ma go za dużo, tworzy bardzo fajny klimat. Taka późna jesień/wczesna zima w Sudetach.


Niestety ponownie wchodzimy w las, więc widoki znikają. Po pewnym czasie wchodzimy na polanę z widokami i możemy zerknąć na Mount Thomasa z dalszej perspektywy.


Góry.


Przy zejściu mamy widok na jakąś ciekawą górę.


Schodzimy wśród niskich krzaków, przyprószonych cienką warstwą śniegu.


Na parkingu kończymy wycieczkę. Przebieramy się i wracamy do Christchurch. Jednak nie tak od razu, bo po drodze odwiedzamy kawiarnię, co jest tradycją w tutejszym klubie trampingowym. Przed powrotem do domu muszą zasiąść na kawę/herbatę i ewentualnie zjeść jakieś ciastko.

Jak widać, Mount Thomas to taka spokojna góra. Bym powiedział, że to coś podobnego do Wielkiej Sowy, bo jest równie popularna, chociaż w rejonie szczytu jest trochę terenu ponad lasem.

Więcej zdjęć: https://goo.gl/photos/YDmrzaztiPzqpyR66

Komentarze

  1. Nowa, polska, szalona moda na spędzanie czasu "przy kawie i ciasteczkach" rozszerza się po Europie jak zaraza. Mam tylko nadzieję, że z racji odległości od Macierzy nie wiecie o co mi chodzi ;-)

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie wiem o co chodzi ;) Może to i lepiej :P

      Usuń
  2. Piękne są te białe szczyty w oddali. Mimo niewielkiej wysokości widoki były całkiem ciekawe.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, szczyt bardzo ładny widokowo, chociaż dość krótki odcinek wiedzie ponad lasem. A o ośnieżonych szczytach więcej będzie w przyszłości :)

      Usuń
  3. Niezwykle odludne wydają się być te tereny. Widoczki ładne i to ośnieżone pasmo jak mówi Wkraj - piękne, takie apetyczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są dużo mniej uczęszczane niż te nasze popularne szczyty. A sam Mount Thomas jest u nich dość popularny. Myślę, że to przez to, że mają dużo więcej gór niż my, a samych ludzi tam jest zdecydowanie mniej niż u nas. No i przez to tłoku nie ma. A widoki bardzo ładne.

      Usuń
  4. Fajne te góry, ale ta ich zima coś słaba na razie. ;) Czekam na kolejne relacje, nawet niekoniecznie górskie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Christchurch w dzień jest ponad 10 stopni ostatnimi czasy. Taka to tutaj zima panuje w mieście :P
      A kolejne relacje będą. Nawet o jakichś niegórskich myślę, by pokazać trochę miasto.

      Usuń
  5. Ja zawsze wiedziałem, że Ty się nie znasz na lasach - jak można nie lubić zapachu lasu!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tego nie ukrywam, że lasu nie lubię ;) No, chyba, że akurat chcę rozpalić ognisko. Wtedy las jest OK :D

      Usuń
  6. Wspaniałe widoki. Góry zawsze, wszędzie i o każdej porze, ale te ośnieżone mają w sobie jakąś magię. Jak mniemam, ta, cytuję "jakaś ciekawa góra" będzie wkrótce przez Was zdobyta. To tylko kwestia czasu :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe wycieczki już za nami, więc niedługo coś i na blogu się pojawi ;) Ale co dokładnie opiszę, to jeszcze nie wiem. Ale ośnieżonych szczytów nie zabraknie :)

      Usuń

Prześlij komentarz