Inwersja w Karkonoszach



Zimowe przejście Karkonoszy, które było z dawna planowane przez Vlada, ponieważ był to tylko fragment jego dłuższego pobytu w Sudetach, a ponieważ pogoda dopisała w ten weeekend, frekwencja spotkanych znajomych była duża, a pogoda wynagrodziła wszelkie trudności związane z dojazdem, a niektórzy mieli naprawdę daleko


Piątek, 25 stycznia 2013

Szklarska Poręba, , , Schronisko na Szrenicy

No to napiszę kilka słów na temat tego forumowego wyjazdu. Zaczęło się od tego, że koło godz 18 wsiadam do samochodu menela, w którym siedzi atineb i Michun, którzy dojechali do Wrocławia pociągiem. Początkowym celem była Jelenia Góra, skąd o 20.10 mieliśmy autobus do Szklarskiej Poręby. Udało się przyjechać wcześniej, dzięki czemu Michun miał 20 minut na poszukiwanie sklepu z asortymentem niezbędnym turyście. W Szklarskiej Michun ponownie zaczął poszukiwania sklepu, bo poprzednio zakupiona lektura okazała się zbyt krótka ;-) Przy okazji miał zakupić dla Vlada jakieś dobre, regionalne piwo, ale wyszło z tego „największe, najmocniejsze, (najtańsze)“ :-P Później to już tylko spokojne podejście na Szrenicę, po wyratrakownym szlaku. W schronisku natknąłem się na Vlada, którego nie poznałem i zapoznanie się z Kasjopea. W pokoju pełen wypas, był nawet czajnik elektryczny do gotowania wody, z którego wszyscy chętnie korzystali.

Sobota, 26 stycznia 2013

Schronisko na Szrenicy, , Mokra Przełęcz, , Spalona Strażnica, , Schronisko PTTK "Strzecha Akademicka"

Rano pobudka o 6:50, bo w planie był wschód słońca ze Szrenicy. Pogoda dopisywała, więc było co podziwiać.


Po wschodzie wróciliśmy do schroniska, skąd po śniadaniu i spakowaniu rzeczy wyszliśmy o 9, by udać się w stronę Strzechy Akademickiej.


Pogoda dopisywała cały czas, a dodatkowo był bardzo dobry śnieg, dzięki czemu szło się przyjemnie, nie zapadając się. Idąc do Telewizyjnej stacji przekaźnikowej na Śnieżnych Kotłach postanowiłem wejść jeszcze na Łabski Szczyt, z którego rozciąga się piękny widok szczególnie na zachód, czyli na Szrenicę i Góry Izerskie.


Również z tego miejsca bardzo dobrze widać było morze mgieł nad Czechami.


Po zejściu ze szczytu zaszliśmy schować się na chwile przed wiatrem w przedsionku stacji, gdzie z menelem, Michunem oraz atineb wypiliśmy herbatę i poczekaliśmy na Vlada i Kasjopee, którzy poszli zobaczyć źródło Łaby. Oczywiście, prócz herbaty nie zabrakło chwili na rzut oka w głąb kotłów. A ośnieżone prezentują się jeszcze lepiej niż latem...




Po dojściu warszawiaków poszliśmy dalej, rezygnując z wariantu zimowego szlaku, na rzecz wejścia szczytowego. Tu też rakieciarze pierwszy raz założyli swój sprzęt. Oczywiście nie zabrakło też klasycznych widoków.


Ze szczytu czeskie morze dalej prezentowało się rewelacyjnie, nic tylko podziwiać


Po zejściu do przedeptanego szlaku, rakiety ponownie wylądowały na plecakach, bo szlak był bardzo dobrze przedeptany. W międzyczasie zaczęły pojawiać się pojedyncze niskie chmury po stronie polskiej, jednak do wieczora zniknęły, tak, że u nas nie było tak ładnie jak u sąsiadów z południa. Za to grzbiet widoki grzbietowe były ładne, jednak zasłaniały je jacyś menele.


Obiad oczywiście wypadł w Odrodzeniu, w którym Michun został opluty przez dziecko :mrgreen:, a menel poniósł stratę w sprzęcie fotograficznym. Mam tylko nadzieję, ze jakieś późniejsze fotki wyszły, bo na ekranie aparatu nie wyglądało to zachęcająco. Tu też miałem okazję chwilę porozmawiać z wcześniej spotkanym Patrykiem i gragorem, których wcześniej spotkaliśmy koło wiaty na Ptasim Kamieniu, a menel spytał się nawet gregora o buty, bo pewnie planuje już kolejne zakupy.
Po dłuższym postoju ruszyliśmy dalej w stronę Słonecznika, jednak ten etap był gorszy niż wcześniejsze, fakt, że trawersowaliśmy kilka stoków powodował, że często się ślizgało na śniegu, lub w nim zapadało, po zejściu z wydeptanej ścieżki. Jednak Słonecznik nie zawiódł i serwował piękne widoki na okolicę, przy temperaturze w okolicach -5st C.


W tym miejscu zobaczyłem również zjawisko zwane iryzacją chmur


Skalny Stół prezentował się zacnie w białej szacie.


Przed dalszą drogą Vlado zaproponował pożyczenie rakiet atineb, która jednak nie była zainteresowana, z czego skrzetnie skorzystałem. Tym sposobem miałem okazję pierwszy raz pochodzić w rakietach. I powiem, że jest to duzo ciekawsze niż jeżdżenie na biegówkach, czym pewnie niektórym się narażę ;-)
Michun również rakietował.


Na Spalonej Strażnicy zostaję z Vladem w oczekiwaniu na zachód słońca, a reszta, która nie chciała marznąć, zeszła do schroniska.




Już po zachodzie słońca, w blasku księżyca w pełni, zeszliśmy w dół, gdzie całą grupę spotkaliśmy w stołówce. Jak się okazało czekaliśmy na zakwaterowanie w pokojach, bo mieli nieposprzątane, a później wyszło, że pani zza lady nie potrafiła ogarnąć zapłaty za noclegi, bo trzeba było policzyć zaliczkę, zniżki PTTK oraz zwykłe opłaty. Cóż, nie każdy umie obsługiwać kalkulator ;-) W międzyczasie menel dostał telefon od franka, że pojawi się tutaj niedługo, ale babka powiedziała, ze nie ma większych pokojów. Jak się później okazało, nie była to do końca prawda, bo koło naszego stał taki pusty. Przez fakt, że wrzątek kosztował 1zł za 200ml, w pokoju została otwarta kuchnia polowa ;-)

Niedziela, 27 stycznia 2013

Schronisko PTTK "Strzecha Akademicka", , Dom Śląski, , Karpacz

Rano nie śpiesząc się wyszliśmy ze Strzechy, widząc zmianę pogody w porównaniu do wcześniejszego dnia. Wiał mocny wiatr, naszły chmury, a szlaki w wielu miejscach były zawiane.




Całą grupą doszliśmy do Domu Śląskiego, przy którym pożeganliśmy Vlada, Kasjopee oraz atineb, którzy poszli do Jelenki, a my zaczęliśmy schodzenie w dół przez Kopę. Dzisiaj już niskie chmury były również po polskiej stronie.


Zejście do Karpacza to już szybki marsz czarnym szlakiem w dół, a następnie już w Karpaczu jakąś nartostradą w stronę przystanku PKS.


Autobusem przejechaliśmy do Jeleniej Góry, skąd autem, przez restaurację „U Macieja“ dojechaliśmy do Wrocławia. Niestety nie obyło się bez strat, bo zgubiłem swojego forumowego buffa :-(
Podsumowując był to świetny wyjazd, za który dziekuję wszystkim obecnym, szczególnie tym, którzy mieli najdalej, a przyjechali ;-) I mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy na jakimś szlaku :-)

Więcej zdjęć: https://picasaweb.google.com/100322683368167953190/Karkonosze252701201302#

Komentarze