Kurs Lodowcowy

O kursie lodowcowym myślałem już od jakiegoś czasu, jednak nie był to dla mnie priorytet. Na urlop miałem zazwyczaj inne plany, a gdy znałem swój grafik w pracy, wolnych miejsc już nie było. W tym roku, gdy dostałem pięć dodatkowych dni wolnych w marcu, pogoda/warunki zapowiadały się słabo, więc nie miałem pomysłu, co można w tym czasie robić. Przeglądając internet zobaczyłem, że jest jedno wolne miejsce na kursie lodowcowym, zaczynającym się za dwa dni. Długo nie trwało, a już miałem zrobioną rezerwację.

Poniedziałek-wtorek, 20-21 marca 2023

Ja uczestniczyłem w warsztatach prowadzonych przez Maćka Ciesielskiego w ramach 5+ Szkoły Górskiej w Dolinie Pięciu Stawów. Maćka przedstawiać nie trzeba, bo jest osobą znaną chyba wszystkim interesujących się wspinaniem i lodowcami ;)

Zajęcia pierwszego dnia zaczynają się pod wieczór, więc mam dużo czasu, by dotrzeć do schroniska. Pogoda tego dnia jest piękna, jednak robi się coraz cieplej i śnieg tworzy coraz bardziej rozmiękłą breję. Przez Dolinę Roztoki idę w raczkach, dopiero powyżej lasu zmieniam je na raki.


Nad Przednim Stawem Polskim praktycznie wiosna. Można się opalać :)

Melduję się w schronisku i mogę czekać na początek kursu. Pierwszy wieczór to wykład teoretyczny.

Ale właśnie, czego na takim kursie możemy się spodziewać? Generalnie zdobędziemy wiedzę na temat ratownictwa szczelinowego oraz poruszania się po lodowcu. Czyli mamy szansę dowiedzieć się jaki sprzęt jest niezbędny na lodowcu, jakie węzły się używa, jakie metody wyciągania są skuteczne, jak powinno się chodzić w terenie ze szczelinami itp. Warto zwrócić uwagę, że Maciek skupia się na wytłumaczeniu dlaczego co się robi. Jak mówi, najważniejsze jest by rozumieć, dlaczego coś się robi, a nie jedynie schemat działania. Takie podejście wg mnie się sprawdza, bo wtedy łatwiej zapamiętać, co należy zrobić w terenie.

Dodatkowo jest to okazja, gdy można zadawać różne pytania, zarówno o same czynności ratownicze, jak i związane ze sprzętem. Można się dużo przydatnych rzeczy dowiedzieć.
Drugi dzień to już zajęcia praktyczne w terenie, podzielone na dwa bloki.

Najpierw zajęcia związane z wyciąganiem ze szczeliny przez osobę "na górze". Łącznie z ćwiczeniem wyłapywania lotu osoby wpadającej. Można się przekonać, że odpowiednie napięcie liny ma znaczenie... Ćwiczymy warianty zarówno dla narciarzy jak i pieszych.


Po przerwie obiadowej wychodzimy przed schronisko i zaczynamy krótszą część związaną z wychodzeniem po linie.
Tym kończymy warsztaty i można iść na dół na Palenicę Białczańską na busa. Dzisiaj było już dużo cieplej niż wczoraj i dolna część szlaku do asfaltu była już czarna. Wczoraj od drogi szedłem cały czas po śniegu.

Sam kurs kosztuje 370 zł za dwa dni zajęć. Czy to dużo? Każdy może sam ocenić, jednak wg mnie było warto. Sama tematyka nie była dla mnie nieznana, bo teoretycznie temat wcześniej znałem. Jednak możliwość poćwiczenia pod okiem instruktora operacji sprzętowych wraz z możliwością zadawania pytań i wysłuchania paru patentów sprawdzonych w "boju", to coś co jest warte wzięcia udziału w takich warsztatach. Jeżeli dodam do tego ciekawy sposób mówienia Maćka, to opinia o tych zajęciach może być tylko jedna - pozytywna. Były to bardzo przyjemnie i pożytecznie spędzone dwa dni w Tatrach.

Komentarze