Minął prawie miesiąc od mojej operacji, szwy ściągnięte, w chodzeniu już mi nic nie przeszkadza, więc czas sprawdzić jak będzie w terenie. Mimo wszystko będzie to pierwszy taki wypad, więc trasa krótka, z małymi podejściami i wygodnym noclegiem. Do tego mało rzeczy w plecaku i będę mógł zobaczyć, jak idzie mi powrót do zdrowia.
Czwartek, 7 lipca 2022
Sobótka, , Wieżyca, Plasterki, Źródło Anny, Grota Walońska, Przełęcz Tąpadła, Chatka na Raduni
Wybór pada na Masyw Ślęży. Po pierwsze blisko Wrocławia, da się zaplanować spokojną trasę, na której przewyższenie nie będzie mordercze, a do tego jest gdzie komfortowo się przespać. Kolejnym plusem jest reaktywowana w tym roku dla ruchu pasażerskiego, a częściowo w ogóle, linia kolejowa Wrocław - Świdnica.
Na szlak ruszam tym razem z moim bratem Oskarem, by nie nudził się w wakacje w domu ;)
Wędrówkę zaczynamy na przystanku kolejowym w Sobótce. Najpierw zachodzimy jeszcze do sklepu, a później ruszamy żółtym szlakiem na Wieżycę. Dawno tam nie byłem, ale kamienna wieża stoi, jak stała - cały czas zamknięta, a szkoda.
Gdy siadamy na chwilę napić się wody, zaczyna padać. W prognozach tego deszczu nie było, miało zacząć padać dopiero wieczorem, ale rzeczywistość sprawiła psikusa i trochę musimy pomoknąć. Na szczęście nie jest to silny opad, jednak trochę trwa. Trasa wiedzie jednak w lesie, więc aż tak nam to nie przeszkadza.
My dzisiaj trochę pokręcimy się poza szlakami, by zobaczyć mniej znane atrakcje tego rejonu. Najpierw idziemy zobaczyć niewielkie skałki o nazwie Plasterki.
Później idziemy kamiennymi schodami prowadzącymi do Źródła Anny.
Wody obecnie tu brak, ale miejsce jest ładne.
Kolejnym punktem programu zostaje Grota Walońska. Tutaj zasiadamy na dłużej, bo czas odpocząć.
Wyraźnie widać ślady po niemieckim szlaku, który kiedyś tędy wiódł.
Powoli idziemy na Przełęcz Tąpadła, po drodze trafiamy na wycinkę, dzięki której możemy spojrzeć na Góry Sowie.
Teraz czeka nas już ostatnie, niedługie podejście i trafiamy do Chatki na Raduni. Ogarniamy miejsce na nocleg, zbieramy drewno i czas obiad.
Tym razem domowej kiełbasy brak, bo obawiałem się upału, jednak surowa wędzona i karkówka również był dobre ;)
Później jeszcze długo posiedzieliśmy przy ognisku. Leżaczek, gazeta i gorąca herbata były idealnym połączeniem na odpoczynek.
Bliżej wieczora przyszły jeszcze trzy osoby, by posiedzieć przy grillu pod chatką. Dwóch wrocławiaków i poznaniak. Pierwotnie także chcieli tutaj spać, ale prognozy pogody o deszczu sprawiły, że zmienili zdanie i postanowili podejść tylko na grilla. Fajna ekipa.
Piątek, 8 lipca 2022
Chatka na Raduni, Przełęcz Tąpadła, , Ślęża, , Sobótka
W nocy lało, co pokazało, że dach przecieka i woda cieknie nawet na dolne piętro. Także trzeba mieć to na uwadze śpiąc tam podczas ulewy. Dodatkową atrakcją są dwie popielice szare, które tutaj mieszkają i głośno hałasują dając o sobie znać.
Czekamy jak przestanie padać i dopiero wtedy zaczynamy wracać do Sobótki. Tym razem idziemy szlakiem przez szczyt.
Na wieżę nawet nie idziemy, nie ma sensu. Z trudem widać schronisko, a kościoła to nawet nie dostrzegłem.
Z Sobótki wracamy autobusem. Do pociągu jest trochę za dużo czasu, więc nie ma sensu tyle czekać.
Trasa krótka, z lekkim plecakiem, ale i tak dowiedziałem się, że do końca sierpnia wędrowanie z plecakiem to nie dla mnie. Późniejsze wędrówki to potwierdziły, więc tegoroczny sezon letni pod względem górskim mam z głowy. Na szczęście jeździć na rowerze mogę, więc nie muszę całkowicie odpuścić jakiejkolwiek aktywności, a jedynie zmodyfikować swoje plany. Na koniec sierpnia mam zaplanowany jeszcze jeden zabieg, po którym żadna rurka już nie będzie mi przeszkadzać w wyjazdach ;) Na razie za to poznaję różne zakątki rowerowo.
Zawsze możesz też postawic kawkę :)
Red, rychłego powrotu do zdrowia. Zdjęcie jak "opierniczasz" się na leżaczku czujne, brakuje jeszcze parasola przeciwsłonecznego i palm do kompletu :)). Masyw Ślęży dobry na wszystko, na rekonwalescencje przede wszystkim :).
OdpowiedzUsuńWakacyjny klimat jest. Parasola nie znalazłem, ale przydałby się podczas noclegu, by nie musieć zmieniać miejsca spania.
UsuńPalmy są takie swojskie: brzozy i świerki ;)
Bardzo miło wspominam naszą wyprawę na Ślężę. Dobrze się wędrowało, pogoda i humory dopisywały. Było to w czasach, gdy słodycze były na kartki. Zeszliśmy do Sobótki a tu nadprogramowo poza kartkami można było kupić ptasie mleczko. Musiał być to nie lada rarytas skoro pamiętamy do dziś. Szybkiego powrotu do zdrowia i ulubionych wędrówek. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście czasów z kartkami nie pamiętam ;) Ale pewnie ptasie mleczko musiało być czymś wyjątkowym, skoro do tej pory to pamiętasz.
UsuńZdjęcie z leżakiem superanckie :)
OdpowiedzUsuńFajna wycieczka - zdrowia!
Dzięki :)
UsuńCzas mija szybko, za chwilę będziesz w pelnej formie, powodzenia😊
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest. Już dwa miesiące minęły szybko, co prawda mocno inaczej niż jestem przyzwyczajony, ale minęły ;) Można powiedzieć, że odliczam już dni do kolejnego zabiegu, po którym powinienem wrócić do normy.
UsuńRozbawiło mnie zdjęcie tytułowe :D Górski bloger na emeryturze, koloryzowane, niepozowane. :D
OdpowiedzUsuńDokładnie :D Szkoda, że ta przerwa była wymuszona, ale już jest dobrze i tylko czekam na dobrą pogodę, która obecnie chyba daleko uciekła. Może jesień będzie ładna w tym roku?
Usuń