Wśród krokusów i kozic


Kwitnące krokusy są jednym z symboli Tatr. Zwłaszcza te w Dolinie Chochołowskiej stały się taką ikoną, o której, gdy tylko pojawią się małe fioletowe kwiaty, mówi się w Internecie niemal codziennie. Ja krokusy w górach widziałem już wielokrotnie, ale do Chochołowskiej nie miałem jeszcze okazji przybyć w odpowiednim czasie. Teraz było już co prawda po największym boomie, ale kwiatów nadal nie brakowało. Pozostało tylko pojechać i przekonać się osobiście czy warto odwiedzić tę dolinę Tatr Zachodnich.

Wtorek, 11 maja 2021

Wycieczkę do Doliny Chochołowskiej w czasie kwitnięcia krokusów nie można nazwać oryginalną, ani nie można liczyć na samotność na szlaku. W końcu wtedy to chyba najbardziej oblegany rejon Tatr, jednak każdy kto był, mówi że warto. Pomyślałem, że chociaż ten jeden raz wypada się tam pojawić, by wyrobić sobie własną opinię. Chciałem tam wybrać się już od dobrych kilku lat, jednak gdy miałem okazję, to albo nie było już krokusów, albo pogoda nie zachęcała (musi być słońce, by w pełni cieszyć się rozłożonymi kolorowymi kwiatami).

Przejście przez Dolinę Chochołowską nawet mi się jakoś strasznie nie dłuży. Wiadomo, trochę się idzie, ale aż tak bardzo tego nie odczuwam. W górnej części doliny natrafiam za to na fioletowe połacie krokusów.


Czasem rosną w większych grupach.



Inne w małych, zwartych grupach.

Trochę czasu spędzam na chodzeniu wśród krakusów, jednak czas ruszyć dalej, zniszczoną przez wycinkę drzew Doliną Starorobociańską. Reszta relacji będzie ciut inna, bo bez nazw, by roboty googla nie miały zbyt łatwej pracy ;)



Śniegu jeszcze dużo, bo wiosna jest chłodna i śnieżna, więc nie miał kiedy jeszcze stopnieć.

Takie ośnieżone wiosenne góry wyglądają czasem nawet lepiej niż w pełni zimy. Jest więcej kolorów.



Tary Wysokie z charakterystycznym Krywaniem.

Na grani też bywa jeszcze sporo śniegu.

W wędrówce towarzyszy mi dużo kozic. W pewnym momencie przestałem nawet je już liczyć, bo czy to ważne czy było ich 10, 15, czy 20? ;)

Dumna modelka na wybiegu.

Gdzie się nie obrócę, tam pojawiają się rogaci miejscowi.



Śnieg wygląda ładnie, jednak przejście przez jego płaty to była męczarnia. Rozmiękły, cukrowaty, usypujący się. Buty przemokły bardzo szybko, a wędrówka po nim nie była pewna, ani przyjemna, bo łatwo było wyjechać, a raki za wiele nie dają w tych warunkach.



Tatry Wysokie.







Idę sobie, idę i na co można nagle trafić? Aż zacząłem się zastanawiać jaka jest historia tej siekiery...

Tymczasem zbliża się zachód słońca, więc musze jakoś przeczekać noc, bo po ciemku to niebezpiecznie chodzić ;)

Robi się bardzo ładnie.

Słońce znika, a ja mogę podziwiać rozgwieżdżone niebo.


Środa, 12 maja 2021

Ale wszystko kiedyś się kończy, więc i noc odchodzi, a w jej miejsce zjawia się dzień wraz ze słońcem.

Śniadanie i schodzę.

Tam by się chciało być, ale to innym razem. Teraz muszę odpuścić, bo śnieg jest zbyt sypki i mam obawy czy da się to bezpiecznie przejść.

Wiosenne klimaty.

W dolinie mogę odpocząć od uciążliwego śniegu.

Po strumieniu widać, że roztopy trwają.
Piękny widok znad pewnego popularnego i dostępnego szlakiem stawu.

Nadszedł czas opuścić teren Tatr.
Czy warto wybrać się do Doliny Chochołowskiej na krokusy? Myślę, że tak. Mimo, że np. gorczańskie niczemu im nie ustępują, jednak tatrzańskie są niepowtarzalne. No i są bardziej znane, bo z Chochołowskiej ;) Raz można się wybrać, potem może przy okazji. Jednak i tak omijałbym słoneczne weekendy w szczycie sezonu kwiatowego, bo wystarczą mi zdjęcia, jak wtedy wygląda to miejsce. Ludzi jest tam chyba niemal tyle samo co kwiatów.
Jednak dla mnie dużo lepszą częścią wyjazdu była późniejsza wycieczka graniowa zwieńczona pięknym zachodem i wschodem słońca.

Więcej zdjęć: https://photos.app.goo.gl/RMvLrmA2HBfPkr8q7

Komentarze

  1. Krokusy w Dolinie Chochołowskiej mieliśmy okazję oglądać w czasach, gdy turystyka masowa jeszcze nie istniała. Byliśmy w tym miejscu sam na sam z kwiatami i otaczającymi dolinę górami też z ośnieżonymi szczytami. Chyba wolałem tamte czasy gdy jeździło się pociągami, autobusami reszta z buta, a na takie niewygody nie każdemu pasują. Teraz parkingi przy wejściu do doliny zawalone są samochodami, więc miejsce jest bardziej dostępne a poprzez Internet znane prawie wszystkim. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, kiedyś musiało być bardziej kameralnie. Zresztą gdy turystyka masowa była mniejsza, to wszędzie było spokojniej i można było bardziej odpocząć w naturze. Na szczęście obecnie nawet te popularne kierunki w tygodniu bywają puste, co warto wykorzystywać :)

      Usuń
  2. Też kiedyś będę musiał odwiedzić tą fioletową atrakcję. A tą beznazwowę część to warto przejść jak już jest cieplej - widziałem, bo sam nie byłem i to akurat jest zgodne z prawdą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też się bardzo podobają takie "łaciate" góry. Na Twoich zdjęciach wyglądają fantastycznie. A te panoramy o zachodzie słońca to już w ogóle cud, miód!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uroki wiosny :) Takie resztki śniegu nie ułatwiają wędrówki, ale bardzo cieszą oko :)

      Usuń

Prześlij komentarz