Wspinaczkowy wypad w Rudawy Janowickie



W kalendarzu jeszcze zima, ale w niższych partiach Sudetów, warunki niemal wiosenne. Mimo tego nie planowałem nigdzie jechać w ten weekend, ale w piątek zadzwonił do mnie Damian z propozycją wyjazdu w skały. Prognozy były piękne, zwłaszcza na sobotę, ja jednak miałem ją zajętą, więc wyjechać mogłem dopiero w sobotę wieczorem.

Sobota, 21 lutego 2015

Wieczorem przyjeżdżam do Janowic Wielkich, gdzie pod dworcem czeka na mnie w samochodzie Damian. On wspinał się sobotę wraz ze znajomymi w Sokolikach, ale oni już wrócili do domu, więc niedzielę spędzimy tylko w swoim towarzystwie.
Podjeżdżamy gdzieś bliżej lasu, gotujemy kolację, rozkładam namiot (Damian woli spać w samochodzie) i jeszcze długo siedzimy rozmawiając na temat planów górskich na ten rok. Kto wie, może coś z tego uda się zrealizować :)

Niedziela, 22 lutego 2015

Przełęcz Karpnicka, , Fajka, , Przełęcz Karpnicka

Rano wstajemy późno, bo wcześniej i tak jest jeszcze za zimno, by się wspinać. Robimy śniadanie, zwijamy rzeczy i jedziemy na Przełęcz Karpnicką, gdzie parkujemy auto i udajemy się w kierunku skał. Na przełęczy śniegu brak, ale kilkanaście metrów dalej, w miejscu gdzie pojawiają się widoki na Góry Kaczawskie, leży go trochę.


Jednak ogólnie śniegu nie jest dużo, co widać na szlaku.


Trzeba uważać jak się idzie, bo część ścieżki pokryta jest lodem, co grozi niekontrolowanym poślizgiem ;)


Na początek podchodzimy pod Fajkę, gdzie podziwiamy widoki na Sokolika i Krzyżną Górę, z Górami Kaczawskimi w tle.


Jako cel naszej wspinaczki obieramy Pajęczą Skałę. Na początek próbujemy naszych sił z Rysą z Drzewem III (TRAD). Jednak nie udaje nam się nawet odbić od ziemi. Nie wiem czy ten początek jest aż tak trudny - ale przecież to tylko trójka, więc nie może być aż tak trudno. Nasze problemy pewnie były spowodowane mokrą skałą. No nic, w każdym razie popróbowaliśmy i pomęczyliśmy się.
Ostatecznie odpuszczamy tę drogę i przenośmy się na Środkową Rysę IV (TRAD+ST). Ta droga już puszcza i udaje mi się ją przejść. Damian rezygnuje, bo ma dość zharatane ręce po sobotniej wizycie w Sokolikach.


Ponieważ to w dalszym ciągu moje początki ze wspinaczką na własnej, więc asekurację zakładam, gdzie tylko się da, by się w tym wprawić. Dość powiedzieć, że było to tak gęsto, iż w 2/3 drogi, został mi już tylko jeden ekspres ;)


Sama droga jest ciekawa, główne trudności znajdują się powyżej wygodnej półki, więc jest gdzie odpoczywać. Ale nie jest to jakieś mega trudne miejsce, po prostu trzeba uwierzyć kościom, że trzymają i są pełnoprawną asekuracją ;)
A co do kości, to miałem ich spory wybór do wypróbowania, jak działają. Miałem swoje kości CT, a Damian przywiózł ze sobą kości KOUBA, hexy BD oraz Tricamy CAMPa oraz KOUBY. Tak więc wybór był duży, szczególnie spodobały mi się tricamy, które są ciekawym uzupełnieniem zestawu sprzętu asekuracyjnego.


Gdy zjeżdżam po skończeniu drogi, zaczyna prószyć śnieg - w końcu to ciągle zima! Chowamy się więc pod okapem przy sąsiedniej skale, gdzie ćwiczymy zakładanie kości i robienie stanowisk z ich użyciem.

Gdy śnieg przestaje padać, podchodzimy pod jeszcze inną skałę pobawić się kościami. Po czym wracamy do auta. Następnie zajeżdżamy do Janowic Wielkich na pizzę w ramach obiadu.
Na tym zakończyliśmy naszą pierwszą, w tym sezonie, wizytę w rudawskich skałach. Jak widać, pogoda w niedzielę nie była najlepsza, jednak i tak pozwoliła coś podziałać i poćwiczyć. Zawsze to ciekawie spędzona niedziela na świeżym powietrzu.

Komentarze

  1. Lód na szlaku, śnieg prószy, gdzie te niby wiosenne klimaty ;p
    Niezła lans-szpej-fota ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No rzeczywiście, na zdjęciach nie widać za dużo tej wiosny, ale idąc przez ten las, to miejsca bez śniegu stanowiły większość. A temperatura dzień wcześniej była bardzo wiosenna. Stąd to skojarzenie. Lans-szpej-fota zawsze wygląda ładnie :P

      Usuń
  2. Za dużo tego wspinu to nie było, mimo wszystko jak na luty to zawsze coś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plany były dużo większe, ale temperatura nie okazała się już tak sprzyjająca jak w sobotę. Dzień wcześniej było dużo cieplej i wtedy też Damian sporo się powspinał w Sokolikach.
      Mi pozostało wykorzystać to, co było, z jak najlepszym skutkiem. No i poznałem nowe kości przy okazji - Tricamy.

      Usuń
  3. Kiedyś Ci te wprawki zaprocentują, a widok na Sokoliki - bezcenny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tricamy są chyba bardzo przydatne przy poziomych ryskach. I z tego co pamiętam, są pierońsko drogie:-)
    Macie tam ciekawe skały - nie są tak podziurawione jak wapienne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w poziomych działają bardzo dobrze. Podobnie w różnych dziurkach, również da się go skutecznie wsadzić. Nie zmienia to faktu, że w zwykłych, pionowych rysach także da się je osadzić. Wszystko zależy od okoliczności.
      Te oryginalne Tricamy CAMPa faktycznie kosztują bardzo dużo. Chociaż za ok 160zł można mieć set Tricamów Kouby. Czy są lepsze czy gorsze? Ale fakt, oryginalne są trochę lepsze.

      Usuń
    2. Nie tylko w poziomych, tricamy siadają w dzurkach, hakodziurach, szczelinach pionowych, siadają wszędzie tam gdzie nie siadają inne rzeczy ;)

      Sam jestem wielkim zwolennikiem tricamów, używam praktycznie na każdym wyciągu drogi. W swoim secie mam 3 sztuki (0.5, 1, 1.5). Czy tricamy są drogie? Za swoje 3szt. dałem 3 lata temu 160zł w promo 2=3 i z całą pewnością nie żałuję.

      Usuń

Prześlij komentarz