Slavkovský štít 2452 m n.p.m.



Miałem wolny czas, ICM zapowiadał piękną pogodę w ciągu dwóch dni (dokładniej półtora, bo potem burza), ale mi to w zupełności wystarczało, by pojechać w Tatry i spróbować zdobyć dwa szczyty do WKT. Aż szkoda było nie skorzystać.

Czwartek, 8 sierpnia 2013

Starý Smokovec, , Slavkovský štít, , Razcestie pod Slavkovskym Stitom, , Batizovské pleso

Dojazd do Zakopca bezpośrednim pociągiem z Wro, potem śniadanie pod FISem i oczekiwanie na autobus Stramy, by o 13 wysiąść po słowackiej stronie Tatr. Wg niektórych godzina niezbyt dobra na rozpoczęcie zdobywania jednego z najwyższych ich szczytów, jednak ufam prognozom, więc ruszam. Razcestie pod Slavkovskym Stitom osiągam po pół godzinie, znajduję wygodne miejsce i jem obiad. W końcu pora całkiem dobra do tego. Cały czas mam przed oczami szlakowskaz, na którym widnieje, że do szczytu mam 4h15min podejścia. A patrząc na mapę, wiem że będzie to długie i nużące podejście. Ale co zrobić, trzeba iść. Na szczęście dość szybko dochodzę na grań i punkt widokowy o nazwie „Slavkovská vyhliadka - Maximilianka”. Widoki rewelacyjne! Widać Łomnicę wraz z okolicznymi szczytami:


Widoczna jest również Pośrednia Grań, co prawda z samego punktu widokowego częściowo zasłonięta, jednak wystarczy podejść jeszcze kawałek szlakiem, by odsłonił się cały masyw.


Zresztą, wraz ze zdobywaniem wysokości, ciągle pojawiają się nowe widoki.
Jaworowe Szczyty, Ostry Szczyt, Mały Lodowy Szczyt, Pośrednia Grań


Baranie Rogi i Spiska Grzęda


Samo podejście jest nudne, ciągle do przodu i w górę. Robi się je wolno, bo rozciągnięte jest na długim dystansie. Na szczyt wchodzę koło 16.30 i od razu zaczynam podziwiać widoki na zasłoniętą wcześniej część Tatr. Niestety, późna pora (większość Tatr była pod słońce) oraz chmura, która pojawiła się na niebie popsuła zdjęcia i widoki. Swoją drogą, polecam być na szczycie o wczesnej porze, gdy tą część gór będziemy mieli ładnie oświetloną porannymi promieniami słońca.
Wysoka, Staroleśny Szczyt, Mała Wysoka, Dzika Turnia


Gdy zmieniłem trochę punkt widzenia, ukazały mi się nawet Rysy:
Wysoka, Litworowy Szczyt, Ganek, Rysy, Staroleśny Szczyt


Lodowy Szczyt, Baranie Rogi, Durny Szczyt, Łomnica w tle, z przodu Pośrednia Grań.


Żeby nie było, że nie byłem ;-)


To znalezisko mnie najbardziej zaciekawiło, ciekawe komu się chciało wnosić na szczyt łopatę…


Po godzinie spędzonej na górze, podczas której mogłem spokojnie i w samotności podziwiać otaczające mnie szczyty, zacząłem schodzić. Dopiero teraz widać jak nudne i nużące jest to podejście od Królewskiego Nosa.


Zejście również byłoby nudne, gdyby nie… towarzystwo na szlaku. A było ono naprawdę ciekawe :-)






Chociaż widoki na łomnicę również były niczego sobie, szczególnie, że z każdą chwilą wyglądała coraz lepiej w popołudniowym słońcu.


Na punkcie widokowym spotykam kobietę z dziećmi czekających na męża wchodzącego na szczyt. Mówię im, że gdy ja zaczynałem schodzić, on miał jeszcze jakieś 15 minut do szczytu. Dziękują za informację i częstują paluszkami. Nie mogłem odmówić ;-) W ramach podziękowania gotuję im herbatę oraz sobie kolację. Po rozmowie i posiłku życzę im bezpiecznego powrotu do domu (będą schodzić po ciemku, a mają jedną latarkę) po czym schodzę dalej.
Idąc Tatrzańską Magistralą spotykam dwójkę turystów pytającą się po angielsku jak daleko mają do Hrebenioka, oni też będą iść po ciemku (ich o latarkę nie posądzałem).
Słońce zaszło zanim doszedłem do Śląskiego Domu, ale dopiero koło niego zakładam czołówkę. A koło tego hotelu zgiełk jak w dzień. W dalszym ciągu podjeżdżały auta z turystami chcącymi przenocować pod Gerlachem. Ja za to poszedłem dalej, mając za cel hotel o lepszym standardzie :-P
Doszedłem do niego trochę po 22, rozłożyłem „łóżko”, coś tam wypiłem i obserwując spadające gwiazdy zasnąłem.


A co było nastepnego dnia, to już opisałem w innym miejscu: Končistá 2538 m n.p.m.

Komentarze

  1. Kamzík na tle Łomnicy...bajka!
    Generalnie fotogeniczne te kamzíki. I Łomnica z resztą też, jak zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się całkowicie, że te kamziki bardzo fotogeniczne :-) I wcale się nie boją ludzi.

      A Łomnica ładna i bardzo kusi... ale musi jeszcze poczekać, bo potrzebne mi 60m liny do mojej drogi :-P

      Usuń
  2. Początek sierpnia był śmiertelnie gorący (Woodstock, namiot, śmierć z przegrzania tak blisko...), więc na TAKI nocleg po chmurką to bym się może skusiła (wygląda lepiej niż to zdjęcie w opuszczonym budynku :)). Monumentalne te widoki, no i brak tłumów - to cenna rzecz.

    Pozdrawiam, Celina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, ten nocleg był chyba najcieplejszy z tych, jakie miałem okazję spędzić w Tatrach.

      Usuń
  3. W takim "hotelu" gwiazdek nawet trochę więcej niż pięć - z tym, że wszystkie nad głową :)
    Ogólnie to Sławkowski to taki szczyt, na który warto wejść przede wszystkim (tylko?) ze względu na rozległy widok. Staroleśny prezentuje się z niego wyjątkowo :)

    "ciekawe komu się chciało wnosić na szczyt łopatę…" - pewnie wolontariuszom :) Z reguły tylko my nosimy w górach takie użyteczne narzędzia i potem powstają wejścia w stylu "Z motyką na Karczmisko". Dlaczego więc nie "z łopatą na Sławkowski"? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A niektóre nawet spadały ;-P

      Widok rzeczywiście ciekawy, ale moim zdaniem głównie na najbliższe szczyty, takie jak grupa Łomnicy czy Pośrednia Grań. Bo bardziej zachodnie wierzchołki nie prezentują się zbyt okazale stąd.

      Dla mnie głównym powodem wejścia na ten szczyt była jego przynależność do WKT.

      No tak, wolontariusze mogą wykonywać różne dziwne zadania :P

      Usuń
  4. Oh, cóż mogę napisać... Pięknie i jeszcze raz pięknie!
    Strasznie zazdroszczę Ci tych wypraw w Tatry.
    Ja w tym roku - zero Tatr... i nic się niestety nie zapowiada na razie żeby się to zmieniło :-(
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki.

      Tatry może się pojawią w przyszłym roku, czego Ci życzę :)

      Usuń
  5. No tak... Piękne widoki ze szczytu, a mimo wszystko najbardziej zachwycam się kozicami i piszczę przed monitorem, zwłaszcza patrząc na tego kochanego koziego malucha :D Nawet najnudniejsza droga może zostać zrekompensowana ciekawymi panorami na górze i chyba tak było w tym przypadku? Pozdrawiam serdecznie, relacja jak zawsze fajna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również bardo lubię kozice. A w tym roku miałem do nich bardzo dużo szczęścia. A najbardziej pamiętam spotkania z nimi w Niżnych Tatrach w trakcie sierpniowej wędrówki granią (relacja jeszcze się robi).

      Usuń
  6. No ja takiego pięknych widoków i futrzanych towarzyszy nie miałam, ale krzyża dotknęłam! U mnie obecnie też tatrzańska posucha. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku coś się zmieni w tym temacie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że ten krzyż jest na szczycie, bo by się czasami nie wiedziało, gdzie się jest :-P
      Ja również mam plan pojawić się w Tatrach jeszcze w tym roku, w okresie sylwestrowym :-)

      Usuń
  7. Sławkowski wciąż przede mną. Jakoś zawsze go odkładałam ze względu na długie i nieciekawe podejście.

    Fajna relacja, przyjemnie się czytało. Kozice też bardzo lubię :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś warto podejść, ale lepiej o wcześniejszej porze niż ja ;-)

      Usuń
  8. Bardzo udane kadry. Rzadka możliwość spojrzenia na znane szczyty o porze dnia, gdy większość turystów już w dolinach. No i hotel pod tysiącem gwiazd - super sprawa.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo podoba mi się zdjęcie kolejne po łopacie ;) ale przestrzeń! Super ten Sławkowski, na pewno się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz