Przez Góry Bardzkie na Wielką Sowę



Głównym celem wyjazdu miała być Wielka Sowa, którą od strony Rościszowa chciałem zaatakować już 2 razy w ciągu poprzedniego miesiąca, jednak zawsze coś mi krzyżowało plany wyjazdowe. Więc tym razem postanowiłem ją zdobyć "od tyłu" ;]

Piątek, 13 maja 2011

Planowo o 8:26 wysiadam na stacji Kłodzko Miasto z pociągu i zaczynam iść żółtym szlakiem w stronę Kłodzkiej Góry. Po zejściu z asfaltu na leśną drogę zobaczyłem niezbyt zachęcający widok zwalonych na całą szerokość szlaku drzew i błota pod nimi. Na szczęście na Kostrej nie było już błota i tak już zostało (niemal) do końca. Z okolic Kostrej rozpościera się ładny widok na Kotlinę Kłodzką wraz z Kłodzkiem. Dalej szlak wiedzie na Kłodzką Górę (765 m n.p.m.) poprzez Obszerną (573 m n.p.m.) i Jedlak (658 m n.p.m.). Szlak jest mało ciekawy, bo wiedzie cały czas lasem, praktycznie bez widoków. Zresztą szczyt Kłodzkiej Góry również się nie wyróżnia pod tym względem.


Następnie wejście na niedawno odmalowany niebieski szlak (część europejskiego E3) w stronę Barda. Ta część szlaku jest już ciekawsza niż poprzednia, bo są miejsca z widokami na okolicę, chociaż większa część również przebiega w lesie.


Przed samym Bardem szlak biegnie przez Bardzką Górę (582 m n.p.m.) oraz część drogi krzyżowej. W Bardzie najbardziej rzucającym się w oczy zabytkiem jest kamienny most i znajdująca się niedaleko Bazylika.


Następnie dość monotonna wędrówka do Srebrnej Góry, gdzie miałem nocleg w starym schronisku. Z tej części wędrówki najbardziej wspominam szczyt Wilczaka (637 m n.p.m.) z bardzo ładnymi widokami ze szczytu.



Sobota, 14 maja 2011

Po szybkim zwiedzeniu Srebrnej Góry udaję się w stronę fortu Donżon, w którym musiałbym czekać ponad godzinę na otwarcie, więc rezygnuję ze zwiedzania (już tam kiedyś byłem, więc nie ma wielkiego żalu) i udaję się dalej czerwonym szlakiem. Idąc szczytami Gór Sowich dochodzę do Kalenicy (964 m n.p.m.), na której znajduje się wieża widokowa z ładnymi widokami na całą okolicę.


Następnie zatrzymuję się w schronisku "Zygmuntówka". To schronisko wywarło na mnie bardzo fajne wrażenie, miła obsługa, fajna muzyczka w tle podczas jedzenia. Następnie w okolicach Polany Jugowskiej spotkałem stado owiec - jedna nawet chciała ze mną iść dalej ;-)

Bliskość Wielkiej Sowy (1014,8 m n.p.m.) mogłem odczytać po coraz większej ilości ludzi na trasie.

Widoki z wieży widokowej nie były takie dobre jak dzień wcześniej, bo było trochę chmur pogarszającej widoczność, ale mimo to i tak na widoki nie było co narzekać.


Przed zejściem do Rościszowa przeprowadziłem jeszcze bardzo ciekawą konwersację z Panem Tadeuszem pracującym we wspomnianej wieży.

Komentarze