Krótka wycieczka po Tatrach Zachodnich - Babky 1566 m n.p.m.



Mieliśmy duży problem z wybraniem odpowiedniego celu, na niedzielną wycieczkę. Długo siedzieliśmy, przeglądając mapy i obmyślając, gdzie tu jechać, żeby było ciekawie, ale nie za długo, bo trzeba przed wieczorem już wrócić. I szły pomysły od Zachodnich, przez Wysokie do Bielskich. W końcu Hemli rzuciła nazwą Babki. Nie miałem pojęcia, gdzie to i co to. Dowiedziałem się, że to szczyt w południowej grani Siwego Wierchu, więc rejonu mało mi znanego, zachodniego krańca Tatr Zachodnich.

Niedziela, 15 lutego 2015

Bobrovecká Vápenica, , Pod Babkami, , Sedlo Predúvratie, , Bobrovecká Vápenica

Wstajemy dosyć późno. Nocą było dosyć ciepło, ale i tak nie chce się opuszczać namiotów. Wszystkim spało się na tyle dobrze, że wstaliśmy dopiero około 7.30. Chwilę trwa zanim zjemy śniadanie i zwiniemy rzeczy.

Z rejonu Krywania mamy do przejechania niemal całe Tatry Zachodnie, aby znaleźć się na ich zachodnim krańcu. I myliłby się ten, kto pomyśli, że sam przejazd był szybki. Droga nie jest prosta i trzeba nadrobić sporo kilometrów, by znaleźć się u celu podróży. Wojtek parkuje samochód na parkingu zwanym Bobrovecká Vápenica, skąd ruszamy na szlak. Początkowo płaską, zasypaną śniegiem drogą, by później wejść w las.


Niedługo po wejściu w las mija nas turysta na rakietach, które ja również zakładam. Wygodniej się w nich idzie, nawet pomimo faktu, iż ścieżka jest przedeptana. W pewnym momencie przy szlaku znajdujemy odbicie na punkt widokowy, z widokiem na Niżne Tatry.


Dochodzimy do rozdroża Pod Babkami, robimy krótką przerwę na kanapkę i łyk herbaty i ruszamy dalej. Po pewnym czasie teren staje się coraz bardziej stromy, a las znika. Ten etap podejścia jest męczący, jednak dzięki rakietom podchodzę płynnie prosto do góry, bez konieczności robienia zygzaków jak osoby bez rakiet.

Hemli podchodzi na Babky.


Z każdą chwilą otwierały nam się coraz ładniejsze widoki na ośnieżone Tatry Zachodnie.
Pachoľa, Banikov, Prislop.


Wraz z nami, w górę szło sporo innych ludzi. Część na nartach, część na rakietach, ale byli również bez dodatkowego sprzętu. Wycieczki grupowe, rodziny z dziećmi, narciarze i snowboardziści - widać nie zawsze wyciągi są niezbędne do dobrej zabawy.
Ze szczytu ukazały nam się widoki na Wielki Chocz i Małą Fatrę.


Dało się dostrzec również Babią Górę.


Fota szczytowa oczywiście też musiała być. W tle widać grupę narciarzy, szykujących się do zjazdu .A uważny obserwator dostrzeże gustowne okulary przeciwsłoneczne ;) Pożyczyłem je od Hemli, bo swoich zapomniałem z domu, a silne słońce oślepiało.


Góry Choczańskie


Kasia wchodząca na szczyt.


Chwilę spędzamy na szczycie, pijemy herbatę, przegryzamy batonika i ruszamy granią w kierunku Siwego Wierchu. Po drodze natykamy się na niedużą skalną hopkę, której Wojtek nie mógł przepuścić.


Salatin, Pachoľa, Banikov, Prislop


Widok z Małej Kopy:
Sedlo Predúvratie, Ostrá, Sivý vrch


Skriniarki, Spálená, Pachoľa


Południowa grań Siwego Wierchu, widoczne m.in. Roveň, Babky.


Na Małej Kopie się rozdzielamy, Kasia i ja schodzimy na niebieski szlak bezpośrednio ze szczytu, a Hemli i Wojtek idą na chwilę na przełęcz o nazwie Przedwrocie (1585 m n.p.m.), by porobić kilka zdjęć, a także się poopalać ;)


Hemli i Kasia.


Później zachodzimy do chaty pod Náružím, gdzie popijamy kofolę z lodem i schodzimy.

fot. Hemli

W drodze na dół odbijamy kawałek od szlaku i wchodzimy na szczyt Sokol (1316 m n.p.m.) Są tam ciekawe skałki i widok na okolicę.


Później dochodzimy do auta, gotujemy obiad (rosół by Red-Angel musi być ;) i wracamy do Krakowa. Droga powrotna trwa długo, bo korki na Zakopiance były spore. Takie uroki pogodnych weekendów. W Kraku godzina czekania i pociągiem IC wracamy do Wro.

Jak widać, weekend był piękny. Warto było spędzić go w górach. A przy okazji poznałem nieznane mi rejony Tatr Zachodnich, w które pewnie inaczej bym się nie wybrał.

Dziękuję oczywiście Hemli i Wojtkowi za wspólny wyjazd, w tym również za wspólny dojazd w Tatry. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda nam się gdzieś wspólnie pojechać :)

Komentarze

  1. Znów pierwszy komentarz! :-) I znów Tatry! No ile można?! :P :D
    Ale przynajmniej zmniejszyła się kolejka i relacja "dyhrenfurthowa" poszła oczka w górę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tatr nigdy dość :P Ale następna relacja będzie już nietatrzańska, tylko sudecka.

      Owszem, kolejka się zmniejsza, a "Dyhrenfurth" coraz bliżej :P Ale to jeszcze nie teraz.

      Usuń
  2. Fajne, nieco mniej popularne rejony.. Miałem nadzieję gdzieś w czerwcu tam wyskoczyć i połączyć Babki z Siwym. Jak będzie zobaczymy, ale po zdjęciach widzę, że warto :)
    PS Dobre to zdjęcie z kofolą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla Polaków, rejon Siwego Wierchu jest bardzo mało popularny. Ale jak my tam byliśmy, to bardzo się zdziwiłem ilu Słowaków tam się kręciło. Myślałem ,że będzie mało ludzi, ale bardzo się pomyliłem.

      Kofola po całym dniu wędrówki jest rewelacyjna :)

      Usuń
  3. Coraz bardziej podobają mi się te tereny, zarówno zimą jak i w lato. Podziwiam za to zimowe "szałasowanie", ja jednak lubię ciepełko ;) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rejon widokowo rzeczywiście bardzo ciekawy :)

      W śpiworze jest ciepło, a w namiocie nie wieje :P

      Usuń
  4. Wiatr i późna pobudka (dobrze się spało:) jakoś skutecznie nas zniechęciły do większych wycieczek tego dnia. Chyba wszystkich.
    Bardzo mnie cieszy zaliczony Sokół, zwłaszcza, że - jak pamiętasz - łatwo wcale nie było:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W rakietach było dużo łatwiej, chociaż powalone drzewa trochę przeszkadzały ;)

      Owszem, jakoś warunki i późna pora pobudki zniechęciły do ambitnych tras.Ale wyjazd i tak był bardzo udany.

      Usuń
  5. Babky niby takie niepozorne, ale Tatry to Tatry, zimowe widoki - miodzio!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię Tatry Zachodnie. Na Siwy Wierch miałem codziennie widok z okna pensjonatu, gdzie kilka lat temu spałem. Latem też wygląda pięknie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tatry Zachodnie są ciekawe, umożliwiają zupełnie inny charakter wycieczek niż Tatry Wysokie.

      Ja na Siwym Wierchu i jego okolicach byłem dwa razy i za każdym razem zimą, więc porównania do lata nie mam, ale pewnie wygląda ładnie :)

      Usuń
  7. Ciekawa relacja z rejonu całkowicie mi obcego - dobrze, że są jeszcze ludzie, którzy odwiedzają takie miejsca :).
    Widoki zachęcające, więc pewnie odwiedzę Babky wkrótce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta wycieczka wyszła trochę przez przypadek, ale zupełnie tego nie żałuję. Warto było tam się przejść :)
      to życzę widokowej wycieczki ;)

      Usuń
  8. Ciekawe miejsce. Nie słyszałam o nim wcześniej. Widzę na zdjęciach, że lubią je odwiedzać też skitourowcy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również o nim wcześniej nie słyszałem, ale widokowo jest to rejon ciekawy. A gdy połączy się wycieczkę z wejściem na Siwy Wierch + coś jeszcze, to może z tego powstać bardzo ciekawa trasa, nawet na cały weekend.

      Skiturowców było bardzo dużo. Mijali nas cały czas, zarówno na podejściu, jak i podczas zejścia.

      Usuń
  9. zaliczyłem tą trasę w grudniu :) świetna widokowo :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz