Tatry zachodnie na urodziny



W tym roku nie miałem szczęścia do pogody w Tatrach. Za każdym razem, gdy szykowało mi się kilka dni wolnych i planowałem wyjazd w Tatry, to pogoda się kiepściła. A to sypnęło śniegiem, a to zaczęło lać, że na Podhalu pojawiły się powodzie, albo po prostu chmury zakrywały wszystko i nie było sensu jechać. Tym razem miało być inaczej, bo prognozy dawały 3 dni ładnej pogody. A do tego może trafi się ładny prezent urodzinowy od Tatr? ;)

Środa, 26 września 2018

Kiry, , Schronisko na Hali Ornak

Kończę pracę, ubieram górskie ciuchy i czekam na Kasię, która przychodzi na dworzec wraz z moim plecakiem. Do Krakowa jedziemy pociągiem o 8:50, a potem autobusem do Zakopanego. To jest najszybsza opcja, chociaż i tak chwilę zajmuje.

Z Zakopianki widzimy piękne błękitne niebo i całe pasmo Tatr jak na wyciągnięcie ręki. Prognozy się sprawdzają, dając nadzieję na następne dni. W Zakopcu spędzamy krótką chwilę i zaraz jedziemy busem do Kościeliskiej, którą podchodzimy do schroniska na Hali Ornak. Wchodzimy już po ciemku i zaczynamy rozglądać się po towarzystwie. Trochę ludzi jest, wolnych łóżek nie ma, więc dostajemy glebę. Problemu nie ma.

Zamawiamy schabowe (jedno z gorszych jakie jadłem: kotlet zimny, ziemniaki odgrzane w mikrofalówce, kapusta chłodna). Jednym słowem lipa jak za tę cenę. Raczej nie zamierzam tam już jadać. Za to wniesione urodzinowe piwo smakuje wybornie ;)

Czwartek, 27 września 2018

Schronisko na Hali Ornak, , Iwaniacka Przełęcz, , Siwa Przełęcz, , Dolina Chochołowska, , Schronisko w Dolinie Chochołowskiej, , Grześ

Wstajemy, jemy śniadanie, spoglądając za okno, jak świat robi się coraz jaśniejszy. W końcu wychodzimy na szlak, a tu pierwsza niespodzianka, zamiast błękitnego nieba widzimy ciężkie chmury okrywające okoliczne grzbiety. Łudzę się, że to tylko tak chwilowo i później będzie lepiej. Fakt, zmienia się gdy dochodzimy na Iwaniacką Przełęcz... Zaczyna padać deszcz. Ale nie o taką zmianę mi chodziło.


Początkowo pada lekko, jednak z czasem opad robi się coraz mocniejszy. Do tego wraz ze wzrostem wysokości zaczął zmieniać się w marznący deszcz. Gdy tylko wyszliśmy powyżej kosodrzewiny, doszedł do tego silny wiatr, który w kilka minut sprawia, że moje spodnie są całkowicie mokre. Gdy tylko na grzbiecie Ornaku znajduję miejsce w miarę osłonięte kamieniami od wiatru, zmieniam spodnie na membranowe. Na Siwej Przełęczy decydujemy o zmianie planów i zejściu Doliną Starorobociańską do Chochołowskiej, bo wchodzenie przy takiej pogodzie na Bystrą, którą pierwotnie chcieliśmy odwiedzić, nie ma sensu.

Gdzieś tam w tle jest grzbiet, z którego zeszliśmy.


Idziemy doliną w stronę schroniska, a tu powoli coś się przejaśnia. Jednak są to tylko krótkie momenty, bo niebo i góry w dalszym ciągu w większości zasnute są chmurami.


W schronisku jesteśmy wczesną porą. Zachodzę spytać się o noclegi i słyszę, że nie ma nic wolnego, dopiero po 17tej będą wiedzieć czy ktoś nie zrezygnuje z rezerwacji. Ale w razie czego, to glebę dostaniemy, więc nie ma problemu. By nie siedzieć tak bezczynnie, schodzimy do kuchni turystycznej na obiad, i podsuszenie swoich rzeczy. Gdy wybiła oczekiwana godzina 17 zachodzimy na górę, ale zanim dotarliśmy do recepcji rzucił mi się w oczy ładny błękit nieba. Aż żal teraz siedzieć w budynku, tylko trzeba spróbować zdążyć na zachód na Grzesia. Tak też robimy i ruszamy w górę.


Zanim jeszcze wyszedłem całkiem powyżej lasu już widziałem, że warto było wyjść do góry.


Widok z Grzesia.










Jednym słowem warto było wyjść tego dnia jeszcze na zachód, bo warunki po stronie słowackiej były rewelacyjne :)

Piątek, 28 września 2018

Grześ, , Wołowiec, , Kończysty Wierch, , Trzydniowiański Wierch, , Dolina Chochołowska, , Siwa Polana

Wschód witamy na grani między Grzesiem a Rakoniem. Chmur w dolinach już jednak nie ma, pojawiły się za to chmury spływające z grani Rohaczy.








Świat z Rakonia.


Pogoda dopisuje, słońce świeci, więc gdy tylko schodzimy na Zawracie, zasiadamy na śniadanie, bo wcześniej nie było okazji na posiłek. Jak wiadomo, w takiej scenerii smakuje lepiej ;)




Kolejnym punktem programu jest Wołowiec. Mierzy on 2064 m, więc pierwszy dwutysięcznik podczas tego wyjazdu odwiedzony :) Widoki z niego jeszcze lepsze niż wcześniej, bo pojawiły się Tatry Wysokie.






Na niebie zaczyna pojawiać się coraz więcej chmur, ale na razie nie przeszkadza to nam za bardzo.
Rohacz Ostry.


Z Wołowcem w tle.


Dolina Jamnicka


Giewont i Ciemniak


Niestety, na Jarząbczym Wierchu (2137 m) chmury skryły wszystko. Pozostało tylko obserwować słupek graniczny wraz z szlakowskazem.

Długo tutaj nie siedzimy, tylko idziemy na Kończysty Wierch.




Tutaj postanawiamy powoli kończyć wycieczkę i zejść do Chochołowskiej przez Trzydniowiański Wierch. Po drodze piękny widok na Kominiarski Wierch.


Z Siwej Polany jedziemy busem do Zakopca na obiad, skąd o 19:50 miał być FlixBus do Wrocławia. Złapał małą obsuwę, i przyjechał godzinę później. Tym oto sposobem we Wrocławiu byłem ok 3:40. Po 5. zaczynałem pracę, więc nawet do domu nie wracam, tylko prysznic biorę już w pracy. Można powiedzieć, że wolne wykorzystane całkowicie ;)

Mimo, że pogoda była średnia, dużo gorsza niż zapowiadana w prognozach przed wyjazdem, jestem zadowolony. Zachód z Grzesia i poranek następnego dnia były rewelacyjne. Leżący gdzieniegdzie śnieg dawał taki jesienny klimat, dzięki któremu góry wyglądały przyjemniej.

Więcej zdjęć: https://photos.app.goo.gl/DKvGCUKs6WqiZfWf7

Komentarze

  1. Ty to masz szczęście do warunków :D Świetnie wyglądały te przelewające się chmury :) No, ale wiadomo, że nic nie przychodzi łatwo. W pracy w ogóle kojarzyłeś cokolwiek? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, chmury dały super zakończenie temu, niezbyt przyjemnie rozpoczętemu dniu. Miło mnie zaskoczyły warunki o zachodzie, bo nie spodziewałem się takiego zachodu.

      Nie było źle, w końcu w autobusie miałem sporo czasu, by się przespać ;) Zresztą z racji różnych godzin rozpoczynania pracy, jakoś się przyzwyczaiłem do spania czasem krócej. Tu i tak było z tym nieźle ;)

      Usuń
  2. Drobna korekta - w opisie pojawia się Zawrat. A po za tym tura praktycznie zaczęta w pracy i zakończona w pracy. Pasował by do niej opis z Barei:
    -Ja to proszę pana mam bardzo dobre połączenie. Wstaję rano, za piętnaście trzecia. Latem to już widno. Za piętnaście trzecia jestem ogolony, bo golę się wieczorem, śniadanie jadam na kolację,więc tylko wstaję i wychodzę.
    -No ubierasz się pan
    -W płaszcz jak pada. Opłaca mi się rozbierać po śniadaniu?
    -Aaaa...fakt.
    -Do PKS mam pięć kilometry. O czwartej za piętnaście jest PKS.
    -I zdanżasz Pan?
    -Nie, ale i tak mam dobrze, bo jest przepełniony i nie zatrzymuje się. Przystanek idę do mleczarni, to jest godzinka. Potem szybko wiozą mnie do Szymanowa. Mleko, wiesz pan, ma najszybszy transport, inaczej się zsiada. W Szymanowie zsiadam, znoszę bańki i łapię EKD. Na Ochocie w elektryczny, do Stadionu. A potem to mam już z górki, bo tak: 119, przesiadka w trzynastkę, przesiadka w 345 i jestem w domu. To znaczy w robocie. I jest za piętnaście siódma. To jeszcze mam kwadrans.To jeszcze sobie obiad jem w bufecie.To po fajrancie już nie muszę zostawać, żeby jeść, tylko prosto do domu i góra 22.50 jestem z powrotem. Golę się, jem śniadanie i idę spać

    Z pozdrowieniami Pim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie Zawrat, a Zawracie ;) Przełęcz między Rakoniem a Wołowcem - https://pl.wikipedia.org/wiki/Zawracie

      Dokładnie, doba z gumy nie jest, więc trzeba jakoś sobie radzić :P

      Usuń
  3. Wszystkiego najlepszego! Więcej gór z dobrą pogodą, choć te przewalające się chmury po stoku robią wrażenie. Rzeczywiście czas wolny wykorzystany co do joty. Dobra robota ;) A cytat z Barei, przypomniany powyżej, rzeczywiście wiernie oddaje ten wyjazd :P Pozdrawiam ciepło! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Mam nadzieję, że pogoda będzie już tylko jak na zamówienie :P Chociaż chmury w dole zawsze są spoko ;)

      Usuń
  4. Fantastyczne wieczorne zdjęcia. Moje ulubione Tatry Zachodnie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie wiedziałem, że ta przełączka nazywa się Zawracie. Więc zwracam honor i posypuję głowę popiołem....

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz