Ponownie na Trojaku


Pogoda była, czasu trochę też, więc chętnie bym się gdzieś powspinał w naturalnej skale. Przez przypadek udało mi się zgadać z Krzyśkiem, z którym Kasia w 2010 roku była na Przejściu Dookoła Kotliny Jeleniogórskiej, a od którego ja kupiłem ładne buty, i umówiliśmy się na wspólny dzień wspinaczkowy :-)

Piątek, 15 sierpnia 2014

Jako cel obraliśmy odwiedzone już raz przez nas skały lądeckie, a dokładniej skały góry Trojak. Dojazd mamy mieszany, czyli najpierw pociągiem do Kłodzka, gdzie spotykamy się z Krzyśkiem i autem jedziemy do Lądka Zdroju. Parkujemy koło wejścia na szlak i podchodzimy na wierzchołek, gdzie znajdują się skałki.

Na początek lokujemy się pod Skalną Bramą, gdzie przechodzę znaną mi już drogę o nazwie Prawą częścią ściany IV (3R+ST). Droga fajna, tylko ponownie na górze zamiast do jej stanu, idę do stanowiska po lewej. Po prostu ono jest dobrze widoczne, a to właściwe ukryte – trzeba pamiętać, że na końcu trzeba iść w prawo, a nie jak sugeruje wzrok, w lewo.

Gdy trochę się rozgrzałem postanawiam przejść ponownie Wiszący filarek V+ (4R+ST). Drogę, która ostatnio bardzo mi się podobała, więc polecam ją również Krzyśkowi.

Jednak tym razem nie poszło mi już tak łatwo. Nie udało mi się pokonać kluczowego okapu od razu, męczyłem się na nim przez kilka prób. Dodatkowo z jakiegoś powodu zapomniałem założyć kasku, który noszę w skałach zawsze i czułem się jakoś niepewnie.
Na pocieszenie mogę powiedzieć, że Krzyśkowi szło również z problemami, ale ostatecznie się udało. Jak widać, nie jest to taka prosta droga, ale bardzo ciekawa – po raz kolejny powiem, że warto przejść!

Czujny asekurant to podstawa ;-) Klapki, skarpetki, ale auto do drzewa też mam :-P

Następnie zmieniamy rejon na znajdujący się bliżej punktu widokowego Skalny Mur,
Na początek pada Środek ściany IV (TRAD+2R+ST). Łatwa, wydaje się łatwiejsza niż wycena. Nie mamy z nią żadnych problemów.
Później wędkujemy Wzgórze złamanych serc IV. Również łatwe, ale już ciut trudniejsze niż poprzednio robiona droga.


Na koniec postanawiamy spróbować Cień wiatru VI (4R+ST). Niestety, w moim wypadku jest to dokładnie spróbowanie. Doszedłem do wyraźnej ścianki w połowie drogi i utknąłem. Nie dałem rady jej pokonać. Krzysiek sobie poradził, ale dzięki wyższemu wzrostowi ;-) Albo to droga dla wysokich, albo muszę jeszcze poćwiczyć ;-)

I na tym zakończyliśmy naszą przygodę ze wspinaczką tego dnia. Teraz schodzimy do auta, którym, po długim kluczeniu po zawiłych lądeckich drogach, Krzysiek podwozi nas na przystanek. Tam wsiadamy w InterREGIO BUS do Kłodzka, a później pociąg Regio do Wrocławia.

Muszę wspomnieć, że Kasia też z nami była, widać ją nawet na jednym zdjęciu. Nie piszę jednak dokładnie gdzie była, bo sam już nie pamiętam ;-), a po drugie z jakiegoś powodu nie mam zdjęć z nią. Słabo wypadł ten wyjazd pod względem fotograficznym, ale wspinaczka była ciekawa :) Miło było ponownie powspinać się w skałkach lądeckich.

Więcej zdjęć: https://picasaweb.google.com/100322683368167953190/Trojak15082014?noredirect=1

Komentarze

  1. I jak tu nie skomentować relacji z miejsca, w którym byłem ledwie 3 dni temu? :-) Co prawda w zimowej szacie i bez wspinaczki, ale się liczy ;) Miło wiedzieć, że "Lazi" żyje i ciągle się wspina (to drugie stoi czasem w opozycji do pierwszego :P). Też z nim szedłem w 2010 r. na Przejściu dookoła Kotliny i nawet rozmawiałem - mimo, że to eks-Wawrzyn :D Obowiązkowa dawka historii - na skałkach Trojaka wspinano się już za Niemca :)

    PS Pierwszy komentarz Twojej relacji przypadł w udziale mnie - po prostu świat staje na głowie :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, znalazłem sposób, by zobaczyć coś od Ciebie w komentarzu ;-)
      Tak sądziłem, że Niemcy się tam pojawiali, bo w końcu to były popularne rejony za ich czasów.

      Usuń
  2. Świetnie pokazujesz uroki skalnych wspinaczek. Jakoś mnie ten sport nigdy nie pociągał, ale popatrzeć na amatorów wspinania się zawsze lubię :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz