XXX Obóz Adaptacyjny w Białym Dunajcu


W tym roku mój pobyt na studenckim Obozie Adaptacyjnym w Białym Dunajcu był dość krótki, bo praktyki oraz wcześniejszy, sobotnio-niedzielny wyjazd w Tatry Wysokie skutecznie ograniczyły moje możliwości czasowe. Udało mi się jednak wygospodarować cały poniedziałek na wycieczkę w góry.


Poniedziałek, 9 września 2013

Kuźnice, , Hotel górski PTTK Kalatówki, , Kuźnice, , Giewont, , Wyżnia Kondracka Przełęcz, , Dolina Strążyska

Co prawda prognoza pogody nie była zbyt optymistyczna, bo na popołudnie zapowiadała opady, ale rano miało być ładnie. To też postanowiliśmy wykorzystać to i zdobyć Giewont, górę, która przy dobrej pogodzie i późniejszej porze jest strasznie oblegana przez turystów.
Z Kuźnic startujemy około godziny 5 w osiem osób i wybrukowaną drogą idziemy w górę w stronę hotelu górskiego. Ten odcinek szlaku wiedzie lasem,. więc widoków brak. Za to po osiągnięciu Polany Kalatówki zatrzymujemy się na chwilę by obserwować łunę wschodzącego słońca, bo samo słońce było niewidoczne ze względu na otaczające nas góry.


Dość ładnie prezentuje się również Lubań w promieniach wschodzącego słońca za naszymi plecami.


Idziemy dalej, jednak już po kilkudziesięciu metrach dowiaduję się, że jeden z chłopaków źle się czuje i chce zejść z powrotem do Kuźnic. Tak więc razem z nim spokojnie schodzę na dół, po czym ponownie rozpoczynam podejście. Tym razem idzie mi to trochę szybciej i ponownie mogę oglądać budynek hotelu górskiego w porannym słońcu. Nie zatrzymuję się tam i ponownie wchodzę w las, po wyjściu z którego ukazuje mi się Schronisko PTTK na Hali Kondratowej oraz Kondracka Kopa.


Resztę grupy doganiam gdzieś w połowie podejścia na Kondracką Przełęcz i dalej idziemy już razem. Wraz z nabieraniem wysokości wzmaga się wiatr, ale to było do przewidzenia, bo chmury zwiastowały to już wcześniej.


A oto i nasz cel, na szczęście chmury są wysoko, więc nie zasłaniają widoków.


A z podejścia rzut oka na słowackie Tatry Wysokie z Hrubym Wierchem, Krótką i Krywaniem.


Za to ze szczytu ukazują się oświetlone Tatry Zachodnie.


Nie mogło też zabraknąć fotki szczytowej, na której doskonale widać jaka wietrzna pogoda wtedy panowała.


Na szczycie nie spędziliśmy dużo czasu i zaczęliśmy schodzić, początkowo drugą stroną szczytu, by następnie dołączyć do szlaku w miejscu, gdzie rozdzielają się szlaki jednokierunkowe. Czerwony szlak wzdłuż Małego Giewontu bardzo mi się podoba. Widać nawet Beskid Żywiecki z Babią Górą i Policą.


Gdy schodziliśmy lasem, w pewnym momencie minęła nas wbiegająca Justyna Kowalczyk, która w tym okresie trenowała właśnie w Tatrach. Nie widzieliśmy jej jednak zbyt długo ;)
A na Strążyskiej Polanie rozsiadamy się przy stołach na drugie śniadanie i pogawędkę ze spotkanymi tam Leuthenem oraz Arkiem.


Po dłuższej chwili ja schodzę Doliną Strążyską w dół do Zakopca w celu zdobycia jakże wymagającej, północnej Grani Krupówek, a reszta grupy, wraz ze spotkanymi znajomymi wchodzą na Sarnią Skałę. Później wszyscy jeszcze raz spotkaliśmy się w Podwórku, na piwie i ciastku ;)
I to był dla mnie niestety już koniec Obozu w Białym Dunajcu, tak więc zamiast dwutygodniowego pobytu pod Tatrami udało mi się spędzić wraz ze znajomymi jedynie dwa dni.

Po Zakopcu był już jedynie wspólny powrót do Białego Dunajca, skąd wieczornym pociągiem, z przesiadkami w Krakowie i Katowicach, rano byłem we Wrocławiu i mogłem zająć się zadaniami na praktykach. Niestety z powodu likwidacji wakacyjnych połączeń, podróż w Tatry z Wrocławia nie jest już taka łatwa, ale było warto :)

Więcej zdjęć: https://picasaweb.google.com/100322683368167953190/TatryZachodnie09092013

Komentarze

  1. Silny wiatr nie tylko po czuprynach widać, ale też po pięknych altocumulusach lenticularisach na jednym ze zdjęć. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :-) Dlatego nie byłem zdziwiony tym, że na grani chce nam urwać głowy :-P

      Usuń
  2. No, to miałeś trening z takim zbieganiem i wbieganiem :) Lubię taka pogodę w Tatrach - może to zabrzmi trochę poetycko (a poezji nie cierpię), ale wyglądają wtedy na jakieś takie... zamyślone ;) Ale jak widać w kolejce na szczyt stać nie musieliście, widoki były - czyli fajnie :) Ogólnie bardzo ładny dzień.
    A Justynę Kowalczyk też kiedyś miałam okazję prawie-spotkać w drodze z Chochołowskiej na Iwaniacką. Niestety nie udało się jej dogonić ;)
    z tymi połączeniami to współczuję - nie macie lekko we Wrocławiu. Też miałam podobne jak mieszkałam jeszcze koło Bielska-Białej - niby 160 km w Tatry, a pociąg jechał 5 godzin ;) I oczywiście też tylko w sezonie! Ale dla chcącego nic trudnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, a miała to być spokojna wycieczka, a tu kazali mi ich gonić na trasie :P
      Pogoda nawet fajna, chociaż ja lubię więcej błękitnego nieba i mniej chmur. A, i mniejszy wiatr :-P
      A co do tego połączenia, to niedługo będzie już lepiej - PolskiBus ma niedługo uruchomić bezpośrednie połączenie Wrocław-Zakopane. Na pewno nieraz skorzystam :-) A jechać będzie szybciej niż pociąg na pewno.

      Usuń
  3. Ech, ten wiatr we włosach... Skąd ja to znam :D Zdjęcia jak zawsze piękne, a i te dwa dni lepsze niż "0" :) Ja akurat mam to szczęście, że w Tatry jeździmy samochodem (ok. 2 h drogi do Zakopca, 1,5 np. do Chochołowa), bo w przeciwnym razie, choć mieszkam koło Żywca i do Zakopanego np. względnie blisko, to miałabym 7 światów z dojazdem pkp... Kiedyś sprawdzałam rozkład i wychodziło na to, że z przesiadkami straciłabym chyba z 6 h. Z kolei jeśli chodzi o autobusy, to jeżdżą w tamtą stronę jedynie w okresie sezonowym i to o takiej godzinie, że na miejscu byłoby się dopiero ok. 11.30, a to już dość późna pora jak na zaczynanie górskich wojaży po Tatrach. Ciebie tym bardziej podziwiam, że aż z Wrocławia udaje Ci się tak często i sprawnie organizować wyjazdy :) No i oczywiście życzę, by te połączenia PolskiegoBusa wypaliły i jeszcze bardziej Ci to ułatwiły. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez uważam, że lepsze to niż nic, dlatego postarałem się pojawić tam chociaż na tak krótko :-)

      A z dojazdem trza sobie jakoś radzić, skoro autem jeździć nie mogę na razie :-P

      Usuń
  4. Nooo :) Coś mi Twoja trasa przypomina ;) Mi łeb chciało urwać na Kopie Kondrackiej. Widać, gdzieś w tym rejonie krąży jakiś Zbójnicki Wicher :) I pogratulować tego zejścia z kolegą, niejeden by powiedział: "zejdź sam, do Kuźnic masz blisko". Dobry z Ciebie kompan w góry! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trasa taka standardowe, krótka, ale fajna na spokojną wycieczkę :-)
      A co do zejścia, to cóż, jak trzeba to trzeba. O tej porze nie było co liczyć na towarzystwo innych turystów, więc lepiej było zejść razem.

      Usuń
  5. Tak lekko opisana wycieczka, a przecież nie jest to takie łatwe wejście. Do tego wiaterek raczej przeszkadzał niż chłodził. Fajne zdjęcia, Tarty w każdą pogodę są malownicze.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;-)
      Nom, wiatr nawet bardzo przeszkadzał, ale trzeba go doświadczyć, by powiedzieć, że poznało się Tatry ;-)

      Usuń

Prześlij komentarz