Sylwestrowe Góry Izerskie



Będzie krótko i na temat, bo trzeba napisać ostatnią relację z zakończenia roku ;-)
W dwóch słowach: Biegówki i Sylwester :-)


Sobota, 29 grudnia 2012

Pierwszą wycieczką w Izery był wypad biegówkowy w okolice Polany Jakuszyckiej i Orlego. Pierwszy raz jeździłem na biegówkach i powiem, że są trochę nudne ;] No chyba, ze akurat zjeżdża się w dół, to robi się ciekawiej ;-) Jak można się domyślić wolę narty zjazdowe, z których korzystałem do tej pory.
Ale skoro obiecałem Kasi, która woli biegówki, że spróbuję jazdy na nich, to nie miałem wyboru.




Ale na trasie widzieliśmy również dwóch miłośników dwóch kółek :-P


Sporą część początkowej trasy przejechaliśmy poza wyratrakowanymi szlakami, dzięki czemu było mniej ludzi, ale trochę gorzej się jechało. Na szczęście był jakiś wcześniej przejechany ślad.
Tłumy zaczęły się dla nas praktycznie dopiero pod Orlem, gdzie zostawiliśmy narty na specjalnym stojaku. Jednak prawdziwa przygoda zaczęła się po zjedzeniu obiadu. Jakiś idiota zabrał moje narty, bo mu się pomyliły (pewnie uznał je za podobne, chociaż musiał być prawdziwym kretynem, bo jedyne, co się zgadzało to kolor niebieski). Miały inną długość, inne wiązania (pasowały do butów, ale inaczej wyglądały), inny numer zestawu, a nawet wziął moje kijki, które były krótsze od jego. Cóż, na szczęście kilka wieszaków obok miejsca, gdzie były moje narty, znalazłem podobny komplet do mojego, zgadzała się również naklejka wypożyczalni. Ale postanowiliśmy posiedzieć jeszcze chwilę w schronisku, zadzwoniliśmy w międzyczasie do wypożyczalni.
Ostatecznie wracałem na „nie swoich” nartach, ale dzięki temu zdarzeniu mogliśmy oglądać zachodzące słońce i puste trasy.




Ostatecznie w wypożyczalni okazało się, że koleś już oddał moje narty, więc miałem czyste konto. Gdybym o tym wiedział wcześniej, to miałbym narty gratis :-D

Poniedziałek, 31 grudnia 2012

Piechowice, , Wysoki Kamień, , Piechowice

Generalnie dojście na Wysoki Kamień, nie przysporzyło żadnych trudności, śniegu na szlaku mało, zaczął się mniej więcej dopiero na wysokości Czarnej Góry, czyli na wysokości ok. 950m. Z ciekawszych rzeczy po drodze było jedynie spotkanie z typowym dresem, który powitał nas pytaniem: „Macie jakiś problem?” :-D Jednak okazał się całkiem spoko, tylko bardzo chciał dowiedzieć się jaki towar braliśmy, że łazimy po nocy w sylwestra ;-)
Na szczycie byliśmy około 23.20, trochę ludzi już tam było i straszliwie wiało. A towarzystwo bardzo różne, najbardziej podziwiałem panią w krótkiej spódniczce :-P Ale jak wiadomo, po pewnej ilości alkoholu wiele rzeczy przestaje przeszkadzać ;-) Inna grupka ogrzewała się paląc benzynę w grillu, jednym słowem impreza jak się patrzy.
Schowaliśmy się za skałami, poczekaliśmy do północy i zaczęliśmy oglądać rozbłyskające fajerwerki po horyzont.






Po zakończonym pokazie zaczęliśmy schodzić, zastanawiałem się czy zwiedzić jeszcze starą kopalnię pirytu znajdującą się niedaleko szlaku, jednak sobie odpuściłem. Zwiedziliśmy jedynie kanał burzowy(?), znajdujący się pod nasypem linii kolejowej niedaleko stacji Szklarska Poręba Dolna, który zobaczyłem idąc do góry. Jest w bardzo dobrym stanie, jest nawet drewniana drabinka, pozwalająca wyjść z zagłębienia na górze na powierzchnię.








Mogę tylko powiedzieć, że jeżeli ktoś nie widział jeszcze fajerwerków z góry, to polecam, ciekawie wyglądają :-)

Więcej zdjęć: https://picasaweb.google.com/100322683368167953190/GoryIzerskie2931122012

Komentarze